czwartek, 7 listopada 2013

Skąd Litwini wracali?

"Z nocnej wracali wycieczki,
Wieźli łupy bogate, w zamkach i cerkwiach zdobyte."

To oczywiście cytat z klasyka, ale wyjątkowo trafnie oddający powód prawie miesięcznej ciszy w Njusaczowym eterze. 


Zapraszam na nową notkę!




Usprawiedliwienie

Planowałem zacząć na bogato, od przyjrzenia się IPO pewnego projektu ( zapisy na akcje nadawcy TV Republika), którego deadline mija w dniu jutrzejszym, ale "starsi i mądrzejsi" odradzili mi ten pomysł słowami: "prawo w Polsce jest jak pajęczyna, bąk się przebije, a na muchę wina" (przykład premiera Tuska, Ministra Sikorskiego), co w połączeniu z "chcesz uderzyć psa, to kij zawsze znajdziesz"(przykład blogera i Ganta), włączyło moją ostrożność procesową i przesunęło "dzisiejszy" wpis na...jutro(oby to nie była "maniana").


Otwórzmy zatem od Warsaw Dad - twitter @WarsawDad

Czy podobnie jak ja kiedykolwiek zastanawiałeś się: dlaczego Polakom tak trudno przychodzi wychwycenie istoty odbieranego komunikatu? Dlaczego z takim mozołem przekazywany jest dalej sens dopiero co usłyszanej wiadomości? Dlaczego tak niewiele osób potrafi zgrabnie ująć w kilku słowach/zdaniach, to co innym zajmuje całą pracę magisterską? Dlaczego prezentacje w większości są nijakie/nudne/niestrawne, nawet dla osoby z tzw. branży? Dlaczego pomimo spędzenia w szkolnych ławkach kilkunastu lat swojego życia tak trudno jest wypowiedzieć się na podrzucony przez znajomego temat - http://maturatobzdura.tv/ ( minuta 1:25 w odcinku o Francji z Olsztyna!) Dlaczego tyle osób ma skrzywienie kręgosłupa! Dlaczego tyle osób nad Wisłą daje sobą manipulować tym, którzy opanowali raptem kilka prostych technik?

W/w oraz inne ( nie wymienione) "dlaczego" łączą się w całość jako fundament "Polskich Reali", które rzadko kiedy sprzyjają osiągnięciu sukcesu. Ale dlaczego?

Słyszałem wiele hipotez, a nawet teorii objaśniających przyczynę Polak=porażka-wbita-w-paszport. "Najpoważniejsze" z nich opierały się na poszukiwaniu winy w chrześcijaństwie odłamu rzymskiego tak jakby sukces Bawarii czy dawnej Francji czy Czech nie miał nigdy miejsca. Ewentualnie obwiniano mleko i "wyssane"z nim np. lenistwo, brakoróbstwo, tak jakby Polacy nie pracowali więcej niż Amerykanie, a do tego coraz bardziej wydajnie. "Ciekawym" tropem był także Marzec 1968 r. w wyniku, którego w kraju zabraknąć miało kiepełe, co ocierało się o prawdę gdyby nie to, że seriami nasi wygrywają najpoważniejsze światowe konkursy.

Jeśli zastanawiałeś się, to w ciekawy trop na odnalezienie odpowiedzi, wskazuje Mr Warsaw Dad, którego blog - http://warsawdad.wordpress.com/ - z serca POLECAM! Jego twórca mierzy się właśnie z "polskimi realiami" i jako "element napływowy" wolny od większości naszych przypadłości, a do tego mający głowę nie-od-parady i pozazdroszczenia godny zmysł obserwacji, bardzo ciekawie opisuje z czym się styka każdego dnia. Jedynym ( potencjalnym) minusem jest to, że posługuje się piękną angielszczyzną w swoich notkach. Na szczęście komentuje po polsku, a http://translate.google.pl/ pomoże w zrozumieniu jego przesłania.

Zachęcam do czytania i do komentowania. WARTO


Translator gugla!

Skoro już zapodałem powyżej tego tłumacza od gugla, to BARDZO PROSZĘ O ROZWAGĘ korzystając z niego. W dniu wczorajszym trafiłem bowiem na text "W objęciach neosemantyki" napisany przez Andrzeja Macura i upubliczniony na info.wiara.pl, który możecie w całości przeczytać klikając tutaj

Wynikało z niego, że automat/robot dokonujący zadanych tłumaczeń jest, a może raczej BYWA, "niedokładny". 

Sami zobaczcie, jak przetłumaczył z angielskiego na polski wyrażenie "abortion is wrong". 

własne

Spróbowałem w innych tłumaczeniach to "is wrong" i zawsze tłumaczył "jest zła/y". Dlaczego tak się zawziął na "odczarowanie" tej aborcji? Pozostawiam własnej ocenie. Zachęcam do zapoznania się z całym wprowadzającym artykułem.


Non Omnis Moriar

Krzysztof Koehler w "Nie jesteśmy sami", "wSieci", Nr 43 ( ten z "żółwikiem Tuska"), s.48-50. napisał (tutaj cytuję za wpolityce.pl):

"Chodzenie na groby jest dobrowolnym uczestniczeniem w rytuale dziadów. Idąc na groby, uznajemy, wyznajemy i zaświadczamy, że nie jesteśmy sami. Że jest pewna ciągłość, nieustanne continuum pomiędzy nami, którzy jeszcze oddychamy, i tymi, którzy pogrążyli się w – póki co – niedostępnej dla nas rzeczywistości. Że wciąż istnieje pewna możliwość komunikacji, wzajemnej pomocy, która przechodzi najcięższą z prób: próbę niewidzialności, zniknięcia, usunięcia się z naszego bycia tu i teraz."

W związku z powyższym pytanie: dokąd zmierzamy jako naród, jeśli likwidować będziemy groby np. tych umarłych, którzy zginęli walcząc w obronie ojczyzny? Nie mając bliskich, nie mogą "wykupic" dla siebie miejsca na cmentarzach na kolejne 20-30lat. Wiele tego typu miejsc spoczynku miało oznaczenie o zbliżającym się wyburzeniu...w majestacie prawa.



Kerry trade

Na rubieże Wielkiej Polityki czyli do Polski zawitał


za: http://konserwatywnie.wordpress.com


który to Pan, swego czasu wdał się w "zabawny" dialog z ówczesnym prezydentem USA W. Bushem, m.in. właśnie o Polsce. Wówczas mister JFKerry wyszedł na tego, który "forgot Poland", a zdaje się wczoraj sprzedawał temu miastu i całemu światu, jakim to cudem gospodarczym jest Polska. Stąd też i podtytuł.

O samej wizycie przeczytać możecie tu, albo zawierzyć mi na słowo, że chodziło albo o kasę (zakupy uzbrojenia), albo o władzę (przecieki Snowdena). I tyle.


Profesor Ciekawski - kącik

Na pulpicie kompa zalegają mi następujące ilustracje. Niestety autorstwa trudno mi w tej chwili ustalić. Jeśli ktoś chcę do nich coś dodać/przegadać, to proszę o info w komentarzach.

Pierwsza przestawia jak dany czynnik (kościół, szkoła, rodzina, sąsiedzi, praca, knajpa, przyjaciele, net) na przestrzeni lat wpływali na powstawanie związków tej samej płci ( prawy wykres), różnej ( po lewej stronie).




Druga, to dzielenie skóry na niedźwiedziu






Trzecia to mapa "nowego świata" z przydomkiem cyber.




Nr 4, to trudne życie byłego ministra Kwiatkowskiego, a obecnego szefa NIK.




Piąty to obowiązkowe pytanie "czyja wina"?







I na deser ciekawy model Koo






Ok. Wystarczy. Miłego dnia!