Pomysł na wpis morfuje do tego stopnia, że okiełznać potencjalnych jego kierunków nie daję już rady. Dlatego jednym pchnięciem przetnę ten coraz bardziej zapętlający się węzeł myśli w mojej głowie i zacznę od...strachu i skończę na nim. W między czasie dotknę roli i funkcji mediów, wskażę na swój quasi profetyzm, nawiążę do kolejnego sukcesu rządu i służb specjalnych.
15 lutego 2012 r. we wpisie zatytułowanym "Jak żyć?" - (kliknij tutaj aby się z nim zapoznać) - zamieściłem ten poniższy obraz, satyrę(?) na polskie wędliny.
Dziś w związku z "aferą solną" nie jesteśmy już hermetycznym środowiskiem, które ma tę prawdę na wyłączność. Jak bowiem wszyscy wiemy "obudziły się" media głównego nurtu i STRASZĄ nas solą oraz tym w jakich produktach się ją "pomysłowo" w Polsce stosuje. Piszę obudziły gdyż same się do tego przyznają np. tego typu słowami: "Producenci żywności od lat sypali do niej sól przemysłową. Odkryli to reporterzy "Uwagi" TVN. " (tu)
Oto gazeta mieniąca się być najbardziej opiniotwórczym medium w tym kraju, przyznaje, że od lat pod okiem jej dobrze opłacanych dziennikarzy śledczych kwitła tutaj w najlepsze PATOLOGIA! Z nutką zazdrości pisze więc, że "odkryli to reporterzy TVN".
Miałem to szczęście obejrzeć przed kilkoma chwilami powtórkę materiału, "zaprzyjaźnionej telewizji" i...od razu wzbudził on moje duże zaniepokojenie! Niestety nie będę go nawet próbował linkować tutaj bo znowu będę miał przejścia o prawa autorskie. Zatem proszę uwierzcie na słowo, że to o czym pisze to prawda, albo we własnym zakresie obejrzyjcie w necie bądź tv.
Materiał jest ładnie zmontowany, czuć w nim Doktora House i Mr Jekyla w jednym. Są fakty, jest ewidentne śledztwo, jest karkołomne zdobywanie próbek i eksplozja emocji na koniec kiedy jeden z "dżentelmenów z jeepa" traci dobre maniery i rzuca się na "tylko zadającego pytania" dziennikarza oraz szarpie się z jego kamerzystą. Klasyka filmowego reportażu ktoś z Was powie i będzie miał rację!!! To co mną zastanowiło i skłoniło do tej wypowiedzi jest: jej timing oraz...współudział służb specjalnych RP.
Jedną z metod sprawowania realnych rządów przez władców marionetek jest maksyma: "dziel i rządź". Służy ona do rozbijania jedności danej społeczności, do faworyzowania jednych i tym samym gnojenia pozostałych, do odwracania uwagi od władzy i jej "kapłanów". Od setek lat i na wielu kontynentach sprawdzona w działaniu do tego stopnia, że dziś nie zastanawiamy się już nawet nad tak prostymi podziałami jak: lewacy i prawacy, postępowcy i epigoni, frustraci/oburzeni i..."tłuste koty" opływające w dostatki dzięki systemowi. Kłócimy się miedzy sobą, tracimy energię i czas aby "zmusić" do zaakceptowania jedynie słusznej racji...naszej of kors tę drugą stronę. Jednak przychodzi taki moment w historii każdego systemu, że nawet najgłębsze podziały idą w zapominanie, że nawet kaci i oprawcy muszą zasiąść do stołu ( czasem okrągłego) i szukają możliwości dla nowego rozdania, dla nowego porządku. Czynnikiem sprawczym jest gospodarka!
"Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy."
W czasach "anty-prosperity", braku funduszy, długów i wysokich podatków zaobserwować można pewien egzotyczny sojusz psów i kotów przeciwko dotychczasowemu kucharzowi ( co opisuję w serii pt.: Dzienna Zmiana ). Żaden Kucharz nie oddaje jednak władzy bez walki, a do jej obrony ma w swoim arsenale trochę asów i jokera. Według mnie Jokerem jest STRACH!!! Każdy z nas ma bowiem jakaś fobię, z których najczęstszą jest strach przed śmiercią, utratą zdrowia, chorobą, wojną. Wystarczy zatem wzbudzić w społeczeństwie przeświadczenie utraty bezpieczeństwa i już...można naród prowadzić jako Ukochany PRzywódca. Jako, że w Al Kaidę nikt tutaj nad Wisłą nie uwierzy to mamy na tapecie...sól! Tak nie przesłyszałeś się - SÓL!
Pomyśl tyle lat spożywałeś ją i nawet być może pomstowałeś "że zupa była za słona", Njusacz linkował Ci satyrę na wędlinę, a Ty mimo to spokojnie ją jadłeś. Rano wstawałeś i swoje w korpo-kieracie robiłeś. Teraz oto OBUDZIŁY się "zaprzyjaźnione media" i zapodają temat, że już "o-mało-co" nie umierasz, że kancerogenne dioksyny już swoje robią w Twoim organizmie, że teraz to już koniec świata...ale, że SŁUŻBY działają! Więc ochronią i obronią Ciebie obyś tylko dał im w spokoju pracować. Ok, nie wszystkie służby bo Sanepid, umywa ręce! Ten sam Sanepid, który rok temu (?) pozamykał sklepy z dopalaczami kiedy wywołano poprzednią panikę ( pamiętasz jeszcze te przeraźliwe relacje ze szpitali w swoim telewizorze?, Pamiętasz kto okazał się wtedy MĘŻEM OPATRZNOŚCIOWYM?), a dziś wyrokami sądowymi będzie musiał ( prawdopodobnie) zezwolić na ich otwarcie?!!!
Najważniejsze, że jest CBŚ, CBA, ABW, etc...nie pamiętam, z których służb pojawili się funkcjonariusze w reportażu, ale to ich pojawienie mnie właśnie uaktywniło i skłoniło do napisania tego wpisu! Zwróć uwagę jeśli zdecydujesz się obejrzeć materiał filmowy na poniższa sekwencję zdarzeń.
Reporterzy TVNu ( lub jacyś ludzie w domyśle współpracujący z dziennikarzami) jeżdżą przez cały film "na tajniaku" i zdobywają materiał dowodowy. Kiedy już mają opinie naukowców jadą sobie na pełnym legalu do firm ( oskarżanych - bez wyroku sądu - wprost lub domyśle o trucicielstwo! Oj Ziobro się kłania!!!) po to aby nagrać sobie trochę emocji zdenerwowanych, a być może przyłapanych na procederze przedsiębiorców. Kiedy już wszystko co miało być na taśmie na niej faktycznie się znajduje ( aż dwóch legalnych kamerzystów?, dobrze widziałem?) opuszczają teren jednej z firm tylko po to aby... zaparkować przez chwilę pod jego ogrodzeniem! Powtórzę: MAJĄC NAGRANIE CZEKAJĄ POD PŁOTEM! Na co? Na kogo? Zadaj sobie pytanie bo może patrzysz na ekran ale nie widzisz co się rozgrywa przed Twoimi oczyma.
Podpowiem: na przyjeżdżających właśnie w to samo miejsce, w chwilę później, FUNKCJONARIUSZY ze SŁUŻB SPECJALNYCH, których zza płota "dograć" sobie mogli do pełni przekazu!!!
Tutaj chciałem napisać co myślę o takiej koincydencji ale mam jeszcze w pamięci ostatnie blogowe sprostowanie i wiem, że gdybym tylko napisał w jednym zdaniu cokolwiek co łączyłoby w/w "firmy" to mógłbym nie mieć już za co dla Was pisać...a gazeta ta czy inna miałaby pełną stronę sprostowania moich insynuacji po 100% koszcie z cennika. Bo powiedźmy sobie szczerze to tylko intelektualna spekulacja, nie mam dostępu do bilingów aby sprawdzić kto i kiedy "nadał temat" do dziennikarzy, nie mam możliwości sprawdzić czy ktokolwiek kontaktował się z nimi przed finałową akcją, nic tak naprawdę oficjalnie nie mogę zrobić. W sumie to mnie to nawet nie interesuje - nie mam na coś wpływu to odpuszczam - oto moje hasło.
Mam za to wpływ na to czy będę się spokojnie zachowywał, czy będę używał rozumu czy kierował się emocjami. Pamiętaj skoro urodziłeś się to i umrzesz, a znaczenie ma tylko to jakie życie wiodłeś. Czy byłeś człowiekiem czy...bydlęciem. Tym też się przejmuj, tego też się bój!
Update: 09-03-2012 r. - http://njusacz.blogspot.com/2012/03/strach-30-bis.html
Update: 09-03-2012 r. - http://njusacz.blogspot.com/2012/03/strach-30-bis.html
Ta walka o sól ma jeszcze jeden ciekawy element. Otóż zasadniczo sól spozywcza rózni sie od soli "technicznej" dwoma lub trzema elementami, przy czym sól spożywcza jest
OdpowiedzUsuń- warzona
- jodowana
- 10 razy droższa
Oba pierwsze wspomniane procesy techniczne pozbawiaja soli niezbednych dla człowieka mikroelementów, a jodowana jest dla około 1/3 populacji w pewnym stopniu szkodliwa, zaś trzeli element jest szkodliwy dla kieszeni, tfu zdrowia naszej władzy i to tak szkodliwy, że aż ich boli.-)
Z obserwacji zycia wiejskiego zauwazyłem, ze co rozsądniejsi rolnicy sól spozywczą zastapili solą przeznaczoną dla zwierząt, a wiec nie ważoną, a kamienną i niejodowaną, jako iz jest to produkt, który zazwyczaj, pomimo licznych zanieczyszczeń, ma pozytywny wpływ na ludzkie zdrowie, o kieszeni nie wspominajac.-)
Hans, czy ja nie przesadzę "z cukrem" jeśli powiem, że cieszę się na Twoje wypowiedzi?!
UsuńMoja mama ma pewien kłopot zdrowotny i specjalista z poważnymi tytułami zalecił: proszę nie spożywać soli jodowanej, a w szczególności tej warzonej ze sklepu. Łatwiej powiedzieć niż zrobić bo łatwiej zdobyć koronę Gór Świętokrzyskich niż nabyć "na legalu" to co on przepisał na receptę. Rozwiązanie podał wujek Heniek...jaki sam opisałeś.
Mama żyje i ma się dobrze.
W Carrefour market można spokojnie kupić sól kamienną spożywczą niejodowaną (jest też wersja soli kamiennej jodowanej) produkowaną i konfekcjonowaną przez KSK - Kopalnia Soli Kłodawa.
UsuńW ofercie mają (http://www.sol-klodawa.com.pl/) sól spożywczą, przemysłową, drogową, lizawki solne, galanterię solną. ;)
Mają też podziemia kopalni udostępnione do zwiedzania.
Tak więc można mieć dobrą sól nawet w postaci bydlęcych lizawek, w pełni legalnie i to bez zdobywania korony Gór Świętokrzyskich :))
W zaścianku, na którym przyszedłem na świat i skąd ruszyłem na jego podbój, do dziś nie ma czegoś takiego jak Carrefour. Mało tego wątpię aby większości mieszkańców potrafiła nawet poprawnie wypowiedzieć nazwę tego "czegoś".
UsuńNie napisałem, że to Korona Ziemi bądź Himalajów ot po prostu Gór Świętokrzyskich:)
A tak poważniej dzięki za njusa. Przyda się. Do tej pory myślałem, że sprzedawanie soli niejodowanej w tym kraju podpada pod paragraf.
"W 1996 rozporządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Zdrowotnej wprowadzono zakaz produkcji i wprowadzaniu do obrotu soli kuchennej bez dodatku jodku potasu. Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 1997 i nadal jest obowiązujące."
Witaj na blogu!
3i4, zacząłem drążyć i trafiłem na to:
UsuńZarządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 24 lipca 1996 r. w sprawie zakazu produkcji i wprowadzania do obrotu w celach spożywczych niektórych rodzajów soli.(M.P. 1996 nr 48 poz. 462), istotnie wprowadzało obowiązek jodowania soli kuchennej w ilości 30 (+/- 10)mg jodku potasu na kilogram soli kuchennej. Zarządzenie to zostało zastąpione Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 30 czerwca 2000 r. w sprawie zakazu produkcji i wprowadzania do obrotu w celach spożywczych niektórych rodzajów soli. (Dz.U. 2000 nr 56 poz. 676), które nadal podtrzymywało obowiązek jodowania soli w produkcji, jednak - co jest kuriozalne - w ust. 2 jednocześnie zakazywało stosowania tego rodzaju soli do przetwórstwa środków spożywczych.
Zarz. MZ z 30 czerwca 2000 straciło moc przez uchylenie podstawy prawnej, z powodu wejścia w życie ustawy z dnia 11 maja 2001 r. o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia (Dz.U. 2001 nr 63 poz. 634). Sprawdzałem w aktach wykonawczych do tej ustawy i nie ma tam żadnego oddzielnego dokumentu na temat soli, jak to miało miejsce wcześniej. Podobnie jest w przypadku ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz.U. 2006 nr 171 poz. 1225), która zastąpiła ustawę z dnia 11 maja 2001.
Z powyższego wynikałoby, że obecnie nie ma obowiązku wprowadzania do obrotu soli jodowanej, chociaż z drugiej strony - nie ma też zakazu, gdyż rozp. MZ z 18 września 2008 w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych (Dz.U. 2008 nr 177 poz. 1094) dopuszcza stosowanie jodku potasu jako substancji dodatkowej (w ogóle, bez wskazania soli, ale o nią chyba tutaj chodzi)."
za: http://prawda2.info/viewtopic.php?t=12934
No widzisz Gospodarzu a ja tego Carrefour'a mam 50 m od domu (Zabrze).
UsuńPamiętam że w zeszłym roku jak kupowałem więcej soli (przetwory, kiszenie kapusty) na gościniec w Świętokrzyskie (tam w mieście słonecznych zegarów trudno ponoć kupić lepszą sól) to oglądałem worki z w/wym kopalni 1 kg z wyraźnym napisem sól jodowana i worki 3kg bez takiego napisu.
Jutro to sprawdzę w sklepie, może warto zadzwonić do tej kopalni i zapytać się o sól niejodowaną.
W ostateczności można zamówić te lizawki, tylko czy aby oni ich też nie jodują ?
A zakaz jest bezczelny, bo przecież czasami nie wolno zażywać suplementów jodu.
Jest w tym markecie też sól dietetyczna Salvit z Wieliczki o obniżonej zawartości sodu z dodatkiem potasu.
Zasobni w kasę koneserzy mogą delektować się solą pozyskiwaną z wody morskiej i choćby cukrem z trzciny cukrowej.
"Tutaj chciałem napisać co myślę o takiej koincydencji ale mam jeszcze w pamięci ostatnie blogowe sprostowanie i wiem, że gdybym tylko napisał w jednym zdaniu cokolwiek co łączyłoby w/w "firmy" to mógłbym nie mieć już za co dla Was pisać..."
OdpowiedzUsuńBez urazy, ale mikro zasięg Twojego bloga raczej nie skutkowałby powyższym, bez przesady zatem proszę :)
Wiem jak to brzmi. Gdybym zobaczył u jakiegoś małego Njusacza na sieci w/w tekst to wziąłbym go( zarówno text jak i jego samego) za przezabawną napinkę i miał powód do śmiechu...uwierz że niestety będąc tym Njusaczem od kilku dni nie jest mi do śmiechu.
UsuńNie taję urazy. Rozumiem. Pozdrawiam.
@Njusacz
OdpowiedzUsuńNo nie gadaj bracie, że przy takiej skali Twojego "biznesu" już pojawiają się naciski?!
Naciski, a fu jakie brzydkie słowo z epoki najgorszych czasów kiedy niewolili ten kraj i ludzi go zamieszkujących - "kaczyści".
UsuńTeraz nikt nie naciska bo przecież nikt nie monitoruje sieci i każden jeden zna wypowiedź Pana Marszałka Niesiołowskiego - "W internecie jest za dużo wolności" - zatem Kolego Anonimowy proszę nie insynuuj na moim praworządnym blogu niczego antyrządowego ( definicji ja Tobie nie podam bo widzę już, że jest bardzo płynna). Dla Twojego dobra - radzę - odpuść ten siłowy temat.
Tak na marginesie to skala bloga mnie pozytywnie zaskakuje. Patrząc czasem na statystyki widzę, że jest jednak zapotrzebowanie na myśl będąca odtrutką dla taniej xxxxxx z mediów.
Pozdrowienia,
@Njusacz
OdpowiedzUsuńTemat ciągnę, bo dotyczy bezpośrednio wpisu. Skoro nie ma nacisków/straszenia, to po co piszesz, że masz co do tego tak daleko idące obawy?! Sądzisz, że doda to temu miejscu powagi i poczytności? Osobiście wolę merytoryczne posty, a nie pustosłowie i tworzenie jakiejś sztucznej otoczki wyjątkowości.
Jest takie staropolskie przysłowie: mądrej głowie dość po słowie. To powinno wystarczyć za cały komentarz.
UsuńNie chcę jednak abyś odniósł/a wrażenie, że nie dość ze komik to jeszcze arogant, bynajmniej. Dlatego dodam, że ufam w Twoje zdolności do analizy informacji i jeśli tylko przeczytasz dokładne słowa, których użyłem tak w treści notki jak i komentarzy to zrozumiesz, że po prostu mam jakiś powód aby wyjątkowo zacząć dbać o swoją dup***ę. W kontrze jakbym nie miał to bym nie pisał. Bo tych kilkanaście wyrazów zakłóca przecież obraz całości - przynajmniej z Twojego punktu widzenia.
Cieszę się, że lubisz drążyć, że preferujesz merytorykę niż pustosłowie. Jeśli zatem nie zadowalają Ciebie ( a nie mogą) moje odpowiedzi to czytając wpis, który składa się z powiedzmy 1000słów po prostu daruj sobie czytanie tych 20, które nie mają według Ciebie większego sensu. Przekazu wypowiedzi nie stracisz, a i czuć się będziesz spokojniejszy/a.
Witaj na blogu, proszę wymyśl jakieś pseudo i podpisuj swoje anonimowe komentarze.
Kiedyś napisałem kilka słów o lęku, to było za mało, i usunąłem, bo to nie było miejsce i nie było na temat - teraz jest wpis o strachu, i chyba będzie bardziej na miejscu...
OdpowiedzUsuńSłowo strach ,hmm ja wolę używać słowa lęk, współczesny człowiek cały jest z lęku zbudowany i na tym się zasadza jego konstytucja, ten swoisty imperatyw negatywny działania wynika z wielu braków - można by to nazwać z wielu pustek - deficytów.
Deficyty owe bywają czymś zapełniane - substratami tego co byśmy oczekiwali - dlaczego substratami? z braku świadomości tego czego chcemy ,pragniemy, najczęściej chcemy tego co inni - innych pragnienia kształtują nasze, brak jest w ogóle świadomości tego co można chcieć innego, bo cóż to miało by być ? by coś chcieć trzeba wiedzieć co się chce ...
Mechaizmów tworzenia się lęków jest bardzo wiele, jednym z najważniejszych jest sprzężenie zwrotne między chęcią byciem kimś kto odniósł sukces (nazwij go przewodnikiem stada,liderem, kimś kto dobrze zarabia, ma dobry samochód ,atrakcyjną towarzyszkę życia etc.) a kimś kto lęka się i mimetycznie zaszywa się w domu,grupie podobnych sobie lub bliskich etc. wciąż wychodzi jak swój przodek jaskiniowiec na polowanie i wciąż wraca stratowany przez mamuta rzeczywistości ...
kontynuować ?
Ojcze, teraz kiedy wszedłeś na tego typu meta-poziom w swojej wypowiedzi zadajesz mi pytanie czy kontynuować? NO BA! "Dajesz"!!!
UsuńOd siebie dorzucę na szybko to:
w filozofii doszukiwano się korzeni lęku właśnie w NICOŚCI! Niewiadoma, pustka miała być odpowiedzią na pytanie dlaczego człowiek odczuwa lęk. Z niewiedzą można sobie poradzić dwojako albo z trudem zdobywać będziesz wiedzę albo stwierdzisz, że ignorancja będzie dewizą dla reszty życia. W obu przypadkach zakreślasz więc granice swojego poznania, oswojony jesteś z nimi i dzięki temu nie boisz się życia będąc w swoim kręgu.
Niestety ostatnim człowiekiem, który wiedział "wszystko" był zdaje się Humboldt, w każdym razie na 19w. kończy się okres omnibusów. OD tego momentu musisz wybierać czy podejmujesz trud i jesteś chociaż specjalistą w wąskiej dziedzinie czy też odpuszczasz i żerujesz na innych chęć poznania samemu robiąc swoje. Wszystko gra jeśli wszyscy są uczciwi. Tzn nikt nie wykorzystuje dla własnego interesu tego specyficznego układu. Bo współczesny człowiek rezygnując z myślenia ( trochę na wyrost) staje się bezradny wobec swojej egzystencji. Wyrwany z wielopokoleniowej rodziny,w której zawsze mógł uzyskać wsparcie i pomoc, przeszczepiony do środowisk w których wszyscy są sobie obcy i NIEZNANI wiec - budzący lęki! - pozbawiany oparcia w religii, dotychczasowych wierzeniach...takim człowiekiem sterować to relatywnie nietrudna kwestia. Igrzyska i chleb oraz najniższe instynkty. Za bezmyślność się jednak płaci. Nie od razu zazwyczaj, ale nieuchronnie i to w twardej walucie. Na tym żerują "władcy marionetek", to ich idea fix.
Kontynuując pamiętaj o słowach św. Augustyna - sam dla siebie staje się pytaniem. Tylko wtedy ruszymy z tym pod-wątkiem.
Podoba mi sie to co dorzuciles od Siebie w odpowiedzi do Ojca ... Naprawde trafne ujecie tematu ktory oczywiscie mozna rozwinac dlaczego w skrocie mowiac ludzie "daja sie robic w bambuko". Dla mnie osobiscie olbrzymim profitem bylo pojawinie sie blogow takich jak Twoj (na marginesie Twoj lista ulu wyglada przktycznie jak moja, mysle ze u wiekszosci tutj zagladajacych jest podobnie).
Usuńpozdrawiam
vast
Witaj Vast,
UsuńCo do textu to jakoś mnie tak Ojciec nakręcił i samo przelało się na klawiaturę to o czym czasami rozmyślam.
Co do blogerów to mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają jednak ja uważam, że w przeważającej liczbie przypadków to ciągnie swój do swego. Z jednej strony cieszy mnie, a z drugiej martwi abyśmy nie rozpoczęli chowu wsobnego. Trudno jednak kogokolwiek na siłę do nas zaciągnąć. Można raz na jakiś czas rozesłać wici wśród znajomych, a oni wśród swoich znajomych ale wolna wola podstawa.
Dodam jeszcze, że osoba która kiedyś zaczęła proces otwierania mych oczu powiedziała, zadając pytania, poszukując odpowiedzi trafisz tam gdzie one się znajdują. Co później z nimi zrobisz to już inna bajka.
Pozdrowienia,
Ano tak, i kontynuując o tej pustce i nicości o,której pisałeś, to ów stan bioracy się z niedoboru zasobów, wszelakich nie tylko materialnych ale i ducha i każdy taki niedobór będzie czół i jego lękiem nazywał ...
OdpowiedzUsuńPiszemy tu o człowieku w czasie ,i interesuje nas dziś - początek XXI wieku, ...
Był kiedyś taki filozof rosyjski nazywał się Bierdiajew,dużo by o nim pisać ale gdy jeszcze był "under a charm of comunism" w 1924 roku wydał ksiązeczkę pt. "nowe średiowiecze" i choć nie jestem w 100% zgodny z nim to pojęcie jest na tyle trafne że warto przytoczyć kto je pierwszy wprowadził. I coś takiego obecnie mamy, wchodzimy własnie w kolejną amplitudę cylkicznych konwulsji świata, teraz, ale tak zaraz ... wyobraż sobie nowe średniowiecze ale bez Boga i to własnie nas czeka ... Myślę że zachęcajaco to nie brzmi.
Idziesz w tym kierunku, ok.
UsuńCzy nie wydaje Ci się, że oczekiwanie "czasów ostatecznych" i specyficznego fatalizmu towarzyszy nam ludziom od wieków? Czy nie jest tego oczekiwania ucieleśnieniem dance macabre? Czy ludzie żyjący w okresie epidemii, wojen, klęsk żywiołowych czy rewolucji ( w tym przemysłowej) nie byli świadkami końca świata, ich świata? Jedyne co się zmienia to SZYBKOŚĆ obiegu informacji! Rothschild zarobił dzięki Waterloo bo dostał info o zwycięstwie jako pierwszy po...całym dniu, dziś na twiterze, fejsie czy czymś tam miałby po sekundzie całą galerię plus filmiki z ręki nakręcone!
Dlatego też ja stawiam tezę, że obecnie czyli na począteku XXIw, nic się nie zmieniło! Jest grupa "władców marionetek" która posiada wiedzę, zasoby, informacje oraz masy którym zmienia się tylko formę opium! Dla wiary czy to w fałszywe bóstwo czy też w nic jest oczywiście wspólny wróg - myśl! - bezrefleksyjnym będąc łykasz wszystko jak mleko, myśląc zaczynasz stawiać pytania, poszukiwać dla nich odpowiedzi, dokonywać syntezy i analizy...i nie daj Boże dotrzesz do odpowiedzi. Jesteś wywrotowcem, anyt-państwowcem, niedługo także terrorystą zapewne.
Z Bierdiajewa wydaje mi się, że na półce mam "Rozważania o egzystencji" i jeśli "Nowe Średniowiecze" jest równie twórcze to można podyskutować.
Co do wykluczenia Boga to przywołam słowa poprzedniego komentarza: "Wyrwany z wielopokoleniowej rodziny,w której zawsze mógł uzyskać wsparcie i pomoc, przeszczepiony do środowisk w których wszyscy są sobie obcy i NIEZNANI wiec - budzący lęki! - pozbawiany oparcia w religii, dotychczasowych wierzeniach."
Czy widzisz, że opisałem Tobie współczesny świat? Zatem większość z nas znajduje się w fazie permanentnego lęku!!! Jak z tym żyć? Co zrobić aby tego lęku, w którym systemowo się znalazło, nie odczuwać? Nie wychylać się i KONSUMOWAĆ! Konsumując zaciągasz kredyt, wydajesz, obracasz pieniądzem od którego non stop płacisz podatki i daniny w zamian za co otrzymujesz iluzję bezpieczeństwa, iluzje pewności i spokoju.
I kiedy Ty uczciwie wypełniasz swoją część "umowy", "oni" nagle wypuszczają dżina z butelki aka njusa z tvnu! SÓL, którą jadłeś od lat nagle urastać zaczyna do rangi PROBLEMU, który rozwiązać będzie mógł tylko...ON, TEN!
Na pytanie jak żyć w stanie permanentnego lęku, jest jakaś odpowiedź, przede wszystkim w czasach szczyszczenia nie wyklutych się obywateli od razu do kategorii proli - konsumentów nie ma za wielkiego wyboru ... ale pozornie ...
OdpowiedzUsuńbo skoro masz konsumować to konsumuj, ale konsumuj alternatywnie - czyli konsumuj to co inni nie nie konsumują bo albo nie są w stanie albo niewiedzą że to skonsumować można ...
np. konsumuj dzieła filozofów z makulatury wyciągnięte - kosztują tyle co nic, albo zagospadaruj inna niszę, tylko niszę bo poza niszą jesteś nikim - zginiesz, jesteś jako jednokomórkowiec wobec drapieźnika - to na płaszczyżnie ekonomicznej ...
Oczywiście można podnieść zarzut że to droga do bycia pariasem, oczywiście tak czy inaczej jesteśmy pariasami, tyle ze mniej lub bardziej samotnymi wśród innych pariasów...
Samotność, to jest właśnie cena i kupon pustki o której rozmawialiśmy a i konsekwencja ile pustki tyle samotności ...
Polityka i to co nas otacza w tym otaczająca nas rzeczywistość ekonomiczna i inne, to jedynie cienie jaskini - pieczarze ,zniekształcony obraz, tego co jest naprawdę - widzimy tylko to co mamy zobaczyć i nic więcej a jeśli jakiś fragment prawdy się pojawi to nie potrafimy go rozpoznać, żyjący za wielką zasłoną dymną nie widzimy i wielu nie chce lub nie może zobaczyć nic ...
Wolność to podróż - podróż w głąb siebie, w głąb innych, podróż i ruch = nie stagnacja i przyjęcie roli widza, ruch ...
Kwestie nowej etyki poruszy jeden z najbliższych wpisów.
UsuńKonsumpcja sama w sobie nie jest zła/złem. Jeśli jest celem samym w sobie, a tym się powoli staje dla wielu ludzi, to utrudnia dostrzeżenie tego co się w życiu naprawdę liczy...czyli życia!
Makulaturowi filozofowie, hehehe, coś w tym jest.
Samotność to wybór! To ewentualnie wymówka, usprawiedliwienie np. dla charakteru takiego czy innego.
Za resztę myśli dziękuję. Do zobaczenia.
też dziękuję, pozdrawiam - jeszcze się odezwę w jakimś wątku.
UsuńCzłowiek żyje w stanie permantnego lęku nieświadomie. W każdej chwili lęk pobudza nas do wymyślania problemów, a uwarunkowany odruch 'naprawiania' do wymyślania scenariuszy wyjścia z problemu. I tak w koło, aż nagromadzi się ból nie do zniesienia i człowiek zapija go lub mobilizuje się do wytężonego wysiłku, by choć przez chwile poczuć ukojenie "jestem bezpieczny, zrobiłem wszystko co trzeba, ale mi dobrze".
UsuńPotem generator w głowie znowu się uruchamia i wracamy do punktu wyjścia. Filozofia, zaglądanie wgłąb siebie, pozwala nam dostrzec istnienie tego lęku, a jedyne co możemy wówczas zrobić, to obserwowanie go. Nie wymyślimy sposobu na usunięcie lęku, bo w tym momencie poddalibyśmy mu się. Możemy tylko praktykować świadome życie z lękiem, aż z czasem on zaniknie.
To taki skrótowy opis procesu, który jednym zajmuje lata praktyki i poznawania dorobku myślicieli i mistyków, a inni dostępują łaski nagłego przebudzenia i już to mają :)
Pozdrawiam
PS Njusacz, plizz usuń tę weryfikację obrazkową, już kilka razy utraciłem przez nią pisany komentarz, bo coś źle przeklepałem. Myślę, że spamerzy nie zaatakują póki co Twojego bloga, żeby wytaczać przeciwko nim działa, bo te grzeją tylko w aktywnych komentatorów ;)
Jak widzę stawiasz na to, że boimy się za sprawą naszej podświadomości?
UsuńJeśli dobrze Ciebie zrozumiałem to czy spekulujesz skąd on się w niej wziął? Czy może być prawdą, "niespokojne jest me serce dopóki nie spocznie w Panu"?
ps. jak usunąć tę weryfikację? Nie wiedziałem nawet, że jest takowa! Przepraszam za kłopoty. Jak wiesz bloguję raptem od dobrego miesiąca. Uczę się i każda informacją jest mile widziana. Każdy wpis, każdy komentarz.
Podświadomość to tylko termin, zresztą z tego co czytałem u pewnego psychologa, jest to popkulturowe określenie zjawiska, które nazywa się 'nieświadomość'. I ten drugi termin zdecydowanie bardziej pasuje do tego co głoszą mistycy oraz nauka w odniesieniu do zaprogramowanych odruchów. Nieświadomie cały czas powtarzamy niezliczone (uwarunkowane) zachowania.
UsuńPodświadomość sugeruje istnienie jakiejś 'nadświadomości'. O wiele klarowniej jest gdy mówimy nieświadomość-świadomość.
'Niespokojne jest me serce, dopóki nie spocznie w Panu' - that's the point, choć wyrażone w słowach człowieka kultury Zachodu. Mi bardziej odpowiada podejście buddyjsko-filozoficzne, czyli bez 'Pan'. 'Bóg', 'Pan', to określenia redukujące Istotę Wszechrzeczy, o której jak powiedział któryś z filozofów 'o Bogu możemy powiedzieć tylko to, kim nie jest'. Jeśli nadajemy mu jakieś cechy, to tworzymy sztuczny twór w myślach. Bóg przestaje być Rzeczywistością obserwowaną, a staje się iluzoryczną koncepcją w głowie.
Nie ma sensu szukanie przyczyn lęku, to może być mechanizm ewolucyjny, który pozwolił ludziom przewidywać, planować, zakładać negatywne scenariusze i szukać sposobów ich rozwiązania, dzięki czemu przetrwali. Lęk stymuluje rozwój na poziomie materialnym. Umysł racjonalizuje stany wewnętrzne organizmu. Najłatwiej pokazać to na przykładzie giełdy - rynek sobie rośnie lub spada, a analitycy szukają przyczyn i mówią "spadło, bo inwestorzy przestraszyli się Grecji". Tymczasem świat ma naturę chaotyczną, czynników jest niezliczona ilość.
PS Komentarze u mnie ustawia się w 'Projekt->Ustawienia->Posty i komentarze'.
Budda mówił 'nie szukaj powodów dlaczego coś zrobiłeś. Zrobiłeś to, bo to zrobiłeś'. Podobnie nie ma sensu zastanawiać się skąd lęk we mnie - jedyne co mogę o sobie prawdziwego powiedzieć, to "jestem, który jestem". Przebywanie w Rzeczywistości, a nie w myślach, sprawia, że lęk traci moc. Nie ma się czym karmić.
Po wpisaniu do gugla terminu nad-świadomości wyskakuje mi prawie 20K rekordów! Niestety po wejściu na jeden z nich okazuje się, że jest to: "to, co w literaturze popularnej nazywa się "podświadomością" (to, co wykracza poza logiczną sferę rozumowania) - Wilber podzielił na podświadomość i nadświadomość (na sfery: pre-racjonalną i trans-racjonalną). Takie rozróżnienie pomaga bardziej precyzyjnie rozumieć zjawiska duchowe i społeczne.".
UsuńPrzyznam, że nie mając podbudowy psychologicznej czy też bez znajomości głębszych badań nad świadomością człowieka Twoje określenie - nieświadomość - podoba mi się jako nazwa na dopełnienie zbioru "świadomość".
Obaj jesteśmy wychowani w kulturze tzw. Zachodu. Co ciekawe jeden mędrców Wschodu, którego spotkałem, powiedział, że z jakiegoś powodu wybrałem właśnie Zachód i Chrześcijaństwo na swojej drodze do doskonałości. Chociażby dla tych słów nie dyskredytowałbym tego, że naturalnym jest określanie siebie w słowach bliższego nam środowiska.
Co do Boga to nie potrafię oddać słowami jego Istoty. Nie zgadzam się jednak z tym, że opisując jego można jedynie nakreślić czym/kim nie jest. Chętnie posłucham jeśli masz coś na-pod-orędziu.
Zgadzam się jednak z tym - tworem myślowym - tą sztucznością czy też koncepcją znajdującą się w naszych głowach. Jednak nie ganiłbym tego gdyż niepodobnym jest zakreślić granic dla NIESKOŃCZONEGO, prawda? Wszystko zatem co pochodzi od nas może być co najwyżej iluzją, wyobrażeniem , ideą. Problem według mnie pojawia się dopiero wtedy kiedy człowiek zadowala się o pozostaje z idea Boga Starca z długa brodą głaszczącego dzieci po główce! Koncepcja dobra na pewnym etapie rozwoju człowieka nie może towarzyszyć mu przez całe jego życie!
Przyczyna lęku?!!! Hmmm może coś w tym jest co mówisz. Jakiś czas temu dyskutując z pewnym ziomalem o trudnościach makroekonomicznych gospodarek kilku państw afrykańskich zostałem przygwożdżony argumentem, który najpierw odrzuciłem jako niedorzeczny ale teraz, w świetle Twoich słów, może mieć rację bytu. Problemem Równikowej Afryki mam być bowiem to, że...nie mam tam zim! Nie ma mrozów, nie ma śniegu. Przez co mieszkańcy tych ziem, nie mają nawyku myślenia na chociażby tydzień do przodu! Jesteś głodny wchodzisz na drzewo i masz banana ( trywializując).
Wracając jednak do lęku, nawet oni jednak się chyba czegoś boją, przed czymś uciekają czy lękają, prawda?
Czy jest sens szukania przyczyny? Nie wiem! Ale co sensowniej leczyć? Przyczynę czy objawy?
Ach Budda!!! Temat rzeka! W tym konkretnym przypadku przyznaj, że wyjątkowego panowania nad sobą, odpowiedzialności czy też dojrzałości duchowej wymaga to co napisałeś - "Zrobiłeś to, bo to zrobiłeś'" Relatywizmem pachnie! Zagrożeniem?!
Co do "Jestem, który Jestem". Jako człowiek Zachodu wiem, że wiesz kto i w jakich okolicznościach wypowiedział te słowa. Nie wiem tylko czy to jakaś prowokacja? Rozwiń myśl, proszę.
Zgadzam się z tym co napisałeś na koniec swej wypowiedzi: "Przebywanie w Rzeczywistości, a nie w myślach, sprawia, że lęk traci moc. Nie ma się czym karmić." Zakładasz tylko cichutko, że masz świadomość siebie, świata, który Cię otacza, ogranicza. Dla wielu prostszą drogą jest
"Nawet w ciemnej dolinie zła się nie zlęknę
bo Ty Panie jesteś ze mną" Psalm zdaje się 23.
ps. czy jeśli w projekt-układ-posty i komentarze zaznaczę NIE w Zaprezentuj obrazy w widoku Lightbox to znaczy, że nie będzie już tych obrazków, które sprawiają kłopoty.
Jestem dzis poza domem, wiec odpisze pokrotce. Argument z Afrykanczykami jest bardzo trafny. Polecam zapoznac sie z badaniami 'dzikich'. Ja czytalem ciekawe opracowania o Indianach z Amazonii - ich postrzeganiu czasu zblizonym do tego co glosza mistycy (czas jako wieczna chwila terazniejsza). Czlowiek Zachodu uzaleznil sie od koncepcji czasu, gdyz ona decydowala o jego przetrwaniu - musial planowac zapasy na zime, wraz z nastaniem rolnictwa planowal zasiewy, zbiory itd. Tymczasem czas istnieje w naszych umyslach - przeszlosc to wspomnienia, przyszlosc spekulacje. Zawsze jest teraz. Nie mowie, ze nalezy zrezygnowac z planowania przyszlosci, nalezy natomiast byc swiadomym co jest rzeczywistoscia, a co iluzja, zebysmy nie spedzali calego zycia w myslach.
UsuńPersonifikowanie rzeczywistosci (niczego sie nie boje, bo Bog jest ze mna) - nie neguje tego, sam czesto czuje przepelniajaca mnie wdziecznosc do swiata. Bog jest wszystkim we wszystkim - taka prosta definicja - jest tak nieskonczony, ze tym bardziej zawiera w sobie dobro, milosc. Czy zawiera rowniez zlo? Nie - bo zlo, to brak dobra, tak jak zimno to brak ciepla a ciemnosc jest brakiem swiatla.
W dyskusji staram sie dostosowac slownictwo, by bylo zrozumiale dla wszystkich, dlatego tutaj stosuje 'terminologie' chrzescijanska. Stad 'jestem, ktory jestem' - czy mozesz cos wiecej o sobie powiedziec? To zdanie, choc z Biblii, jest kwintesencja kazdej religii, ktora zapoczatkowali uczniowie oswieconych (nie mylic ze swieckim terminem 'oswiecenie' tzw. iluminacja) takich jak Jezus czy Budda.
pozdrawiam
dedek
Lęk i strach nie są dla mnie synonimami.Strach jest stanem świadomości ,która potrafi wskazać desygnat strachu : wskazać to, czego sie boję ,lub to, o co się boję. Starch znika jeśli znika jego przedmiot,desygnat.Synonimem dla strachu jest : bać się.
OdpowiedzUsuńLęk jest stanem duszy- nie świadomości.Świadomość jest bezradna wobec lęku.Żadną pracą ,działaniem świadomości nie można usunąć lęku.Nie wiem czego dotyczy lęk ,jesli nim jestem ogarnięty.Nie potrafię wskazać przyczyny lęku.
Lek jest przeżyciem duchowym a strach - psychicznym.
Czy Polacy mają stany lęku ,przezywają lęk.Nie znam takich badań.Zresztą respondemt nie wiele o takich stanach może powiedzieć,one nie podlegają racjonalizacji,one nami rządzą a nie my nimi.
Czy Polacy przeżywają strach ?Tak,są badania ,jest to strach o przyszłość swoją ,rodziny,ojczyzny.Wskazują czego się boją,oczekują usunięcia przyczyn swojego strachu.Strachem można sterować,zwłaszcza jeśli osoba będąca celem sterowania żyje w grupie społecznej.Istnieją epidemie strachu.
Ciekawe rozróżnienie i usystematyzowanie naszej dotychczasowej dyskusji: świadomy strach i poza-świadomy lęk. Strach mający swoją pierwotną przyczynę oraz bliżej nieokreślony lęk. Podziwu godna prostota opisu zależności rozum-serce!
UsuńCzy równie zwięźle pokusiłbyś się Drogi Anonimowy ( prośba o jakiś przydomek, pseudonim na przyszłość będzie łatwiej odpowiadać) i przedstawił remedium na "strach". Jak według Ciebie człowiek ma radzić sobie ze strachem ,a jak z lękiem? Jak nie dać się "władcom marionetek" i ich iluzjom, które wywołać mają nasze określone zachowania? Czy możliwa jest własna droga nawet w kontrze do "owczego pędu" - człowiek to przecież istota społeczna?
ps. Witaj na blogu!
Troche to takie czcze gadanie o przyczynach i skutkach. Kazdy z piszacych moglby sie zastanowic nad tym czego on sam sie boi, a nie nad tym czego boja sie nieznani mu ludzie. Moze wtedy byloby prosciej zamiast zbaczac na definiowanie nadswiadomosci, przyswiadomosci czy podswiadomosci.
OdpowiedzUsuńLęk jest zniewoleniem, podszeptem Złego. Czlowiek wierzacy w Boga i w calosci pokladajacy w Nim ufnosc i nie ma tych lęków, bo ma pewność. Teraz rozumiem rozgraniczenie na lęk i strach.
Wszysto mogę w Tym, który mnie umacnia. Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną a nie jak trwoga to do boga, i to nawet nie wiadomo jakiego. Priorytety wybory i ich konsekwencje. Bóg mnie wybral, dal mi wszystko. Jak On jest na pierwszym miejscu, wszystko inne tez, powtarzajac za sw. Augustynem, ktory mial swoje doswiadczenia w poszukiwaniu.
Odwagi.
Utech, wiesz dobrze, że w matematyce użyteczne są wzory ogólne. Dlatego uważam, że chociaż człowieka nie opiszesz równaniem to czasem dobrze jest poteoretyzować na jego temat.
UsuńCo do części boskiej to może Anonimowy da się skosić na głębszą wypowiedź.