piątek, 10 lutego 2012

Deweloper prawdę ci powie.

Nie wiem czy pamiętacie jeszcze ten wpis - kliknij - opisałem w nim swoje perypetie z developerami warszawskimi, którzy twardo trzymając swoich cen nie chcieli słyszeć o obniżkach bo..."w Chinach tak ładnie rośnie". Warto wejść i przypomnieć sobie jak to wygląda w tej chwili.

Dziś wracając z dyskusji na jednym z rosyjskich blogów, który nie może mi wybaczyć tego wpisu ( klik) i to pomimo doprecyzowania swojego stanowiska ( klik), trafiłem na tę oto reklamę:

Podekscytowany tą 50% obniżką w myślach już cieszyłem się na kolejny argument w negocjacjach przy zakupie nieruchomości w Warszawie. Jakież było moje zdumienie jak po kliknięciu na promocję moim oczom ukazało się to oto wyliczenie:



źródło wyżej podawane.


Myślę, że nawet osoby nie obeznane z cyrylicą łatwo zauważą wyjątkową "innowacyjność" czy też specyficzną "kreatywność" rosyjskiego developera. Ale czy można mieć do niego pretensje lub żal? Przecież -50% zniżka zawsze szybciej przyciągnie uwagę niż "marne" 15%. Czyli z Braćmi ze Wschodu mamy więcej wspólnego niż to się nam wydaje - w każdym razie developerzy tak u nas jak u nich to niewątpliwie jedna i ta sama rodzina.

Developer klientowi nie skłamie,
Chociaż nie wszystko mu powie,
Developer zarzuci przynętę na stronę,
Wejdziesz, - to resztę dopowie.


Owocnych negocjacji! Udanych zakupów!!!




7 komentarzy:

  1. Po pierwsze gratuluje bloga i dzieki za prace ktora w niego wkladasz .... juz mam go w ulu :)

    Jesli chodzi o ceny to zakladam rowniez spadek jak on bedzie duzy to zobaczymy bo "po drodze" moga sie wydazyc rozne rzeczy np.calkowite zalamanie i wtedy pieniadze beda nic nie warte a nieruchomosci i o wszem a moze znowu skurcz i nieruchomosci mocno w dol (na razie wszystko wskazuje na drugi "credit crunch", przynajmniej przez jakis czas i mysle ze bylby to dobry moment na zakup). Generalnie szkoda ludzi ktorzy umoczyli kase ale to juz zawsze tak bedzie ze ludzie w swojej masie kieruja sie owczym pedem. Jesli mialbym kogos obwiniac o obecny stan rzeczy to przede wszystkim media, ktore pelnia role naganiaczy. Ludzie (zwlaszcza mlodsi) ogldna jakis program w TV i mysla ze tam wypowiadaja sie "eksperci", wiekszosci sie nie chce / nie maja czasu, siegnac po alternatywne zrodla (internet) i czytywac blogi (bo tak naprawde tam jest nawiecej na dzien dzisiejszy ciekawych spostrzezen i przemyslen) i w ten sposob kolko sie zamyka. Zreszta jesli ktos naprawde porobowal "gry" ( tutaj najlepsza szkola sa jedank derywatywy) to wie ze nie ma nic pewnego i jesli ktos mowi ze bedzie napewno roslo / spadalo to nie warto go sluchac bo sprawa dotyczy wiekszego prawdopodobienstwa a nie pewnosci ;). Zreszta co do spadku cen nazych nieruchomosci to rowniez jest kwestia instrumentu w jakim beda wyceniane bo np. w walutach czy zlocie ten spadek jest bardzo duzy. Mnie osobiscie latwiej bylo dostrzec banie np. chciazby z tego powodu ze pamietam jak bylem u zanjomych Niemcow we Frankfurcie aM i dowiadywalem sie po ile chodzi tam srednio m2 mieszkania (to dalej od centrum mozna bylo kupic mieszkanie po 1.5 - 2 T€ czyli taniej niz w Krakowie (tutaj mieszkam)) w tamtym czasie (2007/2008). Jeszcze dochodzil do tego wszystko syndrom znany z gry na pochodnych wzajemnego utwierdzania sie w tym ze sie dobrze zrobilo (poniewaz uchodze za "zorientowanego" w tematach ekonomicznych wsrod znajomych bylem pytany o te sprawy i jak oczywiscie moja odpowiedz nie byla po mysli rozmowcy to byla odrzucana ;)...ale to tak zawsze wyglada.
    Rozbawil mnie ostatnio widok "warszawskich placht" na stoku w Wierchomli gdy bylem na nartach - ju znawet tam dolecialy dolecialy :))

    http://eksmisja.wordpress.com/2009/02/08/wielkie-liczenie-placht/

    pozdrawiam
    vast

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Vast!

      Łaczysz w swojej wypowiedzi wiele wątków (fiat money, credit crunch, bąbel inwestcyjny, błędna alokacja środków, psychologiczne wypieranie niepomyślnych informacji, uwiązanie tysięcy rodaków do ziemi poprzez hipoteki), które skupiają się próbie przewidzenia przysżłości np. na rynku nieruchomości. Jest to bardzo karkołomna próba z racji tego, że nadal kilka scenariuszy jest prawdopodobnych.

      Najbardziej realny jest jednak ten, który jest prostą kontynuacją trendu zapoczątkowanego pod koniec 2008 r. Pro wskazanie zawiera się w obserwacji zanikającego popytu przy ustalonej przez developerów cenie równowagi, a przyrastającej podaży mieszkań. Taka "koślawa" równowaga nie jest mozliwa do utrzymania w dłuższym terminie. Albo developer zrezygnuje ze swojej nadwyżki ( ma z czego jak wskazują raporty NBPu, które tutaj na blogu będą analziowane w przyszłości) albo volumen sprzedaży nie zaspokoi jego kosztów operacyjnych...

      Warto jednak pamiętac o tym, że istnieje niezerowe prawdopodobieństwo zaistnienia kolapsu calego systemu. W takim przypadku zadrukowane papierki szumnie zwane pieniądzem utracą swoją wartosc, za to mieszkania, domy i działki będą tym co warto posiadac.

      Co do eksmisji to znam ten blog - obraz wart tysiąca słów - niestety od jakiegoś czasu jakby zamilkł, a wszystcrzy przyjechac do Centrum Kopernika i obfotografowac Nowe Powiśle...i postawic wpis gościnny:)

      Zapraszam do odwiedzin, do komentarzy, do kontaktu. Blog ewoluuje, byc może pojawią się całkowicie zaskakujące tematy we wpisach gościnnych, o których w tej chwili koresponduję.

      Pozdrawiam,

      Usuń
  2. Ciekawe, że w Moskwie niejednokrotnie już ogłaszanej jako jednej z najdroższych stolic i miast na świecie, mieszkania przy stacji metra kosztują ok. 4 500 zł/ m2 (stacja Домодедовская, 25-30 min. do centrum, można sprawdzić tu: http://metro.yandex.ru/moscow/). W Warszawie, która w porównaniu do Moskwy wydaje się (niestety) zaściankiem o takich cenach możemy na razie tylko pomarzyć. Jak długo jeszcze??

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogi Vasquespl,

    Bardzo cenne spostrzeżenie!

    Przypomnę średnia cena w Szanghaju to 8164,48 PLN - http://njusacz.blogspot.com/2012/02/przeciez-nieruchomosci-zawsze-rosna.html

    Teraz wiemy także, że 325-0min od centrum MOSKWY czyli powiedzmy analogicznie na Kabatach, Wilanowie, Woli, Zoliborzu, ul. Cybernetyki:) - mieszkania kosztują ok. 4500zł/m2.

    Pod rozwagę dla wszystkich tak kupujących jak i sprzedawców!

    Dzięki raz jeszcze i zapraszam do odwiedzin, komentarzy lub nawet gościnnych wpisów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, dałem się jednak nabrać na tę reklamę. Poświęciłem kilka dodatkowych minut i sprawdziłem gdzie dokładnie znajduje się to osiedle. Na reklamie napisane jest м. домодедовская, a w rzeczywistości to jest ok. 20 km od tej stacji metra (http://olkhovka.ru/), jest to więc odpowiednik np. Mińska Mazowieckiego albo Radzymina. Wnioski: 1. teza o "kreatywności" i "innowacyjności" rosyjskiego developera została potwierdzona. 2. moja teza o tańszych mieszkaniach w Moskwie niż w Warszawie była chyba zbyt pochopna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam
    Ciekawy blog i przemyslenia. Zgadzam się oczywiście że mamy obecnie trend spadkowy, słabnący coraz bardziej popyt ( obostrzenia kredytowe ) i rosnącą nadwyżkę. Krzywa cen powoli bedzie zmierzała w dół :) Oby jak najszybciej, bo to co mamy od roku 2006r. to jakiś chory sen wariata, takie tempo wzrostów w takim kraju jak Polska, to jakaś paranoja. No cóż, głupich nie sieją, btw. pozdrawiam wszystkich kredyciarzy na 40 lat, którzy kupili 40metrowe "apartamenty" na Białołęce na górce cenowej, którzy do dziś twierdzą że nieruchomości będą drożały ;)

    OdpowiedzUsuń