wtorek, 7 lutego 2012

Koń trojański w...

Konia z rzędem temu, kto odgadł kogo też "autor miał na myśli"!

Zmartwię wszystkich, którzy obstawiali - "Polska to koń trojański USA w Europie" - w myśl bardzo znanego listu, w którym  urzędnik Komisji Europejskiej wprost powiedział to o czym wszyscy ponoć dawniej szeptali: "Polska bardziej służy interesom USA niż europejskim i jest koniem trojańskim w Unii" o czym więcej przeczytać można tu.

Cieszyć się też nie powinni ci z Was, którzy od razu wykrzyknęli tym razem podobno za Naszym Wysokim ( w opozycji do "małego") Ministrem Spraw Zagranicznych: „Niemcy to koń trojański Rosji w Europie”. "Nie od dziś wiadomo, że Niemcy „wydają się mieć układ z Rosją” – dodał Sikorski. „A w zamian niemieckie koncerny robią interesy w Rosji na setki miliardów euro" ( źródło tutaj).

Chodziło mi bowiem o...
Księstwo czy też jak ktoś woli Emirat Kataru (podstawowa piguła informacyjna tutaj). Ktoś może powiedzieć, żebym tak nie naginał faktów bo KSA czyli The Kingdom of Saudi Arabia uważana jest za największego przyjaciela Stanów Zjednoczonych w regionie. Sami wyznawcy Proroka także wydają się być o tym przekonani o czym świadczyć może świeżo upubliczniona rozmowa nieboszczka już Kadafiego z Omarem Suleimanem ( kim jest opisane jest tutaj) . Możemy przekonać się samodzielnie odsłuchując ją w oryginale poniżej albo

za: yutube.pl autor Taqadoumiya

zawierzyć opinii k4rumi (tutaj), której najważniejsza treść to:  "Suleiman ostrzega Gaddafiego, że USA i KSA wraz z BM ( tzw. Bractwo Muzułmańskie - dopisek mój)  chcą doprowadzić do rewolucji w tych krajach, o tym, że Egipt nie lubi USA, ale nie chce im tego pokazywać, bo się ich boi, o tym, że USA lubi KSA i jego nie ruszy. Gaddafi z Suleimanem w czasie tej rozmowy zaczęli snuć plany na to, jak wprowadzą zaczątek demokracji do swoich krajów tylko po to, by obalić reżim w KSA".

Skąd zatem ten Katar? Czyżbym chciał sypać piach w dobrze naoliwione tryby machiny rządowej wypominając chociażby tzw. "Inwestora z Kataru" ( kliknij PO więcej )? Od wizyty smutnych panów o 6 rano uchowaj mnie Boże! Otóż od pewnego czasu "uzupełniam" swój obraz świata o wiadomości z telewizji RT.com tam temat współdziałania z waszyngtońską jawnie i zakulisowo dyplomacji, a także wojsk katarskich nie schodzi niemal z porządku dziennego przekazu. 

za: rt.com

Tym, dla których powyższy obrazek kojarzy się tylko z satyrą, karykaturą polecam poświecić raptem nieco ponad 3 minuty na briefing informacji lub od razu kliknąć tutaj.

źródło: RT.com

I teraz po tak przydługim wstępie dochodzę do idei tego wpisu. Otóż Mateczka Rosija, a w szczególności osoby trzymające jej stery zaczynają tracić tę odrobinę dobrej woli i "przyjaźni" wobec wtykających wszędzie nosa Katarczyków do tego stopnia, że aż odsłoniły swoje prawdziwe oblicze!

Otóż raptem kilka dni temu Rada Bezpieczeństwa ONZetu czyli taka ekipa "starszych i mądrzejszych", która może m.in. zdecydować o pokoju lub wojnie w dowolnym miejscu świata, debatowała nad uchwaleniem sankcji przeciwko Syrii. Oczywiście nic z tego nie wyszło gdyż ani Moskwa ani Pekin nie może sobie pozwolić na pozbawienie Iranu jedynego oparcia w regionie i dlatego sprzeciwiły się jakiejkolwiek "jednostronnej" akcji. To nic, że trzymająca się stołków tamtejsza władzunia może mieć już setki, a nawet tysiące buntujących się istnień ludzkich na sumieniu bowiem najważniejsze aby miejscowy "sku***yn" (jak to mawiał podobno Richard Nixon, były już prezydent USA) trzymał z nami. 

Wetującemu rosyjskiemu ambasadorowi przy ONZecie - Witali Churkin w roli głównej - zamiast wykorzystać szansę i siedzieć cicho ( pamiętają to Państwo jeszcze? klik tutaj) katarski premier i minister spraw zagranicznych Hamad Bin Jassim Bin Jabr pozwolił sobie zasugerować, że: "jeśli nie (Rosjanie) powstrzymają się od weta to stracą wszystkie ( przyjaźń) kraje arabskie". Najwyraźniej tej impertynencji, tego "potrząsania szabelką" JE Churkin nie mógł po prostu zdzierżyć dlatego w prostych żołnierskich słowach odpowiedzieć miał: "Jeśli odezwiesz się  do mnie w ten sposób kolejny raz to od jutra nie będzie więcej czegoś takiego, co nazywa się Katar. Jesteś gościem na (ONZ) Radzie Bezpieczeństwa, szanuj siebie, powróć do swojego rozmiaru, jedynie z kim dyskutuję ( mogę mówić, rozmawiać) w imieniu Wielkiej Rosji to WIELCY (kraj, osoby dorosłe w opozycji do dzieci)"!!!

Przyznam, że byłem w szoku jak się o tym dowiedziałem! Zacząłem szukać potwierdzenia tej informacji ale na stronach kultury anglosaskiej niczego konkretnego nie znalazłem. Zacząłem więc szukać u źródła - France 2 podobno to upubliczniła - i na stronach frankofońskich faktycznie znalazłem jakiekolwiek wzmianki. Co zrozumiałe więcej już było w cyrylicy np. tutaj i po arabsku tutaj. Jednak z napisaniem postu czekałem aż znajdę potwierdzenie w Arabii Saudyjskiej tu oraz Teherania tu. Nadal poszukuję kopii nagrania - jeśli znajdzie się w Twoim posiadaniu to proszę podeślij na njusacz   @ gmail.com.


Dlaczego cicho o tym w "odzyskanej" czy "zaprzyjaźnionej" TV? Może dlatego, że jeszcze w połowie 2010 r. prawie cały naród karmiony był mrzonkami o wielkiej i wieczystej przyjaźni z Rosją, która dla niektórych od początku była tylko mrzonką? Może także dlatego, że Polaków po prostu nie obchodzi nic poza "jak oni gotują, śpiewają czy tańczą"...Zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem rozrywki w mediach, bo nie samym chlebem przecież żyje człowiek. Marzy mi się pluralistyczne i publicystyczno-informacyjne medium z prawdziwego zdarzania - chociażby takie jak RT.com.

UPDATE: 09-02-2012  - kliknij tu

Ps. Poniżej kilka zrzutów z ekranu w obawie przed niedziałającymi linkami.

 wspomniana jedna z arabskich

 wspomniana saudysjka

 wspomniana frankofońska

 wspomniana irańska







































































6 komentarzy:

  1. Gratulacje, doskonała robota.
    Więcej takiej detektywistyczno- analitycznej strawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, dużo pracy i niespodziewana masa krytyki! Dobrze, że chociaż Tobie się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio robię w blogosferze za rusofila albo panslawianistę;-) i doszła do mnie plotka, że właściwie to jedynie działania Rosji na Bliskim Wschodzie zapobiegają wybuchowi b. gorącej wojny.

    Abstrahując od rosyjskich sympatii, czy antypatii, co sądzisz na temat działań Rosji w tym regionie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Hansie, jak zobaczyłem Twój komentarz to aż pobiegłem po szklaneczkę orzechówki aby zebrać się w sobie do dyskusji:)

    Co do wojny, czy też bardzo gorącej wojny.
    1. Do powiedzmy końca 2010/początku 2011, czyli zanim zaczęły się te kolejne "wiosny arabskich ludów" wywołane rosnącymi kosztami utrzymania (export inflacji Bena Bernakiego) i podsycane przez...Bractwo Muzułmańskie to był swoisty status quo w MENA.

    Mieliśmy do czynienia z krajami wprost pro amerykańskimi: Izrael, Arabia Saudyjska, Katar, Egipt. Krajami robiącymi Ameryce koło...pióra czyli Iran, jego zaplecze Syria, Libia.
    Krajami trzecimi o nijakim usposobieniu ( ok. Jemen problematyczny bardziej oraz Irak okupowany wiec tutaj ale to nic).

    Układ scementowany, praktycznie nie do ruszenia. Byłeś antyusa to szukałeś wsparcia u ZSRR...wróć Rosji i CHRL, byłeś prousa to jechałeś na ich smyczy jak piesek. i patrz...buuum, domino "samo" się nakręcające.

    Nie dziwię się, że działania Rosji na BW zapobiegają wybuchowi b. gorącej wojny. Wszystko co osłabia USA jest w interesie Moskwy. Iran bo o niego toczy się Wielka Gra (w tej chwili nie wiem czy przeciwko Rosji czy Pekinowi bardziej, ale cierpliwość wynagrodzi tę obecną niepewność) to dalekie przedpola tych obu pretendentów do spadku po Hegemonie. "demokracja" w Teheranie to wojska amerykańskie u bram Kaukazu, Chanatu Chiwy i Buchary, to wreście porzucenie Drogi Północnej przez Rosję do Rygi po tym jak Pakistan pogniewał się na Wujka Sama i cofnął prawo przejazdu do usarmy w Afganistanie.
    Dla Chin jakiekolwiek uspokojenie sytuacji w Azji Mniejszej to automatyczne skierowanie "oka waszyngtonskiego saurona" na Tajwan, Wyspy Paracelskie, Spratly. To zagrożenie dla ich sojusznika czyli Pakistanu...baz morskich, prawa przelotów, etc.

    Jedni grają o to aby mogli w swoim gambicie przejść już do następnego ruchu, a drudzy świadomi tego celowo trzymają rękę na pionku mówiąc "dotknięty ale nie ruszony". Publikę karmi sie odpowiednia dla strony propagandą dlatego pasjami oglądam RT.com - niezła odtrutka. Hegemon ma mocniejsze karty, bardziej zdeterminowanych sojuszników...ale chodzi o pozory liczenia się z nr 2 i nr 3, o respektowanie stref wpływów, etc. Ani Rosja ani CHRL nie są na ten moment gotowe do wojny o Syrie czy Iran. Gardłują, przeciągają, modernizują armie, wymieniają sąsiadujące ze sobą rządy...dezinformują np w stylu SPECnaz lecący z odsieczą...to mrzonki jak dla mnie. Jako panslawista:) (a to zaskoczka co?) dałem się zwieść "akcji w obronie Serbii" w poprzednim wieku, ba niemal wierzyłem że pokazywani w tvp "ochotnicy" werbowani w zaprzyjaźnionej Rosji pójdą z bratnia pomocą..."Flota czarnomorska" miała być wysłana, a dopłynął jeden zdaje się okręt, który coś tam monitorował...ściema. NIKT NIE RZUCI przy takiej przewadze rękawicy HEGEMONOWI. Stad tez to zapobieganie wojnie ze strony obu pretendentów. Bezcenny czas pracuje na ich korzyść.

    Wreszcie co sądzę na temat działań Mateczki Rosji? Są podręcznikowe! Podnosimy larum, gardłujemy, obiecujemy, zapewniamy, robimy pozorowane ruchy w swojej bazie, na ile możemy opóźniamy rezolucje...aż pewnego dnia nasz przedstawiciel w RB ONZtu nie pojawi się na decydującym głosowaniu...albo sprawy rozwiążą się same czyli Assad upadnie albo ewakuuje sie na z góry upatrzone pozycje, a wtedy los Iranu będzie przesądzony.

    Pytanie co zrobi dyplomacja Chin?!!! Rosja działa jak w zegarku. Chińczycy niby pragmatyczni ale nie są żabami, aby siedzieć w letniej wodzie i czekać aż Kucharz stopniowo zacznie podkręcać temperaturę.

    Jak myślisz co zrobi Pekin? Czy moje dywagację mają ręce i nogi?

    Dzięki za komentarz,

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam ,
    Może pytanie nie do mnie, ale skoro już to przeczytałem to się podzielę;)
    Co zrobi Pekin
    Zależy czy za miesiąc czy za rok, no i oczywiście brakuje tutaj wątku indyjskiego bo to też "ich" ropa. Załóżmy ,że nadal będą machać tą "nasza przywłaszczoną" :)szabelką i powiedzmy ze postanowią również popływać po cieśninie i to we dwójkę (ChRL i Indie) to może być ciekawie w końcu cóż ten hegemon pocznie jeśli nawet wyśle 200tys żołnierzy to ile będą mogli wystawić ci we dwójkę choćby z nożami- amunicji braknie. Więc dywagowanie na temat jest w sumie nie na miejscu bo gdyby hegemon był jeszcze faktycznie hegemonem to już by byli w Iranie, a tak to robią taki sam cyrk co ruscy bo również nie mają kasy na wojnę, wydrukowali tyle g...o wartych dolarów, że nawet Chińczyki się przerazili i kombinują jakby te dolary pocisnąć dalej, a np giełda paliwowa w juanach mogła by to umożliwić- skoro ue nie chce w euro- więc co zrobi Pekin - zbombarduje izrael?- no to by było nawet interesujące :)ale mało realne, zobaczymy, ale dni usa są policzone goldman ich wykończy nas zresztą też cóż najwyżej przydzielą jakaś skośnooka i karzą się wymieszać. No to tyle dywagacji a powyższe kolegi to zaiste mają sens

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,

      Jak odkryłeś ten coraz bardziej zapomniany (niesłusznie) wątek? Trochę pytań zadajesz i mam nadzieję, że masz świadomość karkołomności udzielenia na nie odpowiedzi.

      Indie pojawiły się na blogu ciut wcześniej bo w tym wpisie http://njusacz.blogspot.com/2012/01/dziurawe-sankcje.html
      właśnie aby pokazać, że pewne siły chcą wprowadzić sankcje ale bynajmniej nie tam gdzie same tracą...

      Co do sojuszu Indie-Chiny to...nie tak prędko!
      1. jeszcze 50 lat temu oba kraje prowadziły między sobą lokalną wojnę!
      2. przez lata były rozgrywane jeden na drugiego. USA po Nixonie pieściło CHRL to ...ZSRR upodobało sobie INDIE! I to trwa do dziś!!!
      3. Skoro wróg mojego wroga jest moim przyjacielem to odgadnij kto sprzymierzył się ( do dziś bardzo ale to bardzo współpracuje!!!) z wrogiem Indii - Pakistanem?

      Co do operacji lądowej HEGEMONA.
      1. USA nie są nierozsądne!
      2. USA zmontują jak zwykle koalicję w której będą obowiązkowo oni oraz... jeśli nie kraje NATO to przynajmniej ich siły specjalne i obowiązkowo The UK!
      3. 200K żołnierzy to też delikatnie mówiąc bardzo nierealna wartość. W pierwszej wojnie w zatoce ( 1990) było ich prawie 700K. (http://pl.wikipedia.org/wiki/I_wojna_w_Zatoce_Perskiej)

      Co do KREACJI pieniądza i policzenia dni Hegemona bo "boska robota" ich dosięgnie.
      1. Bez kreacji pieniądza nie byłoby człowieka na księżycu, lotniskowców wartych więcej niż PKB niejednego kraju na ziemi,etc...zmierzam do tego, że bez tego wynalazku USA jest GOŁE! "Goldmany" grają zaś ramię w ramię z Administracją Waszyngtońską.
      2. Co do policzenia dni Hegemona - nic nie może wiecznie trwac! W tej chwili nie widzę możliwości jego upadku w horyzoncie...miesiąca:) a nawet kwartału:)


      Co zrobią Chiny?

      OOOOOOOOOOOOO to jest dobre pytanie! Zdziwię Cię może mówiąc, że w ich interesie ( rządzących CHRL) jest aby zachować status quo!!! Mają spokój w kraju ( zamówienia, praca!!!) i profity dzięki...tu wpisz pewien znany od wieków proceder. Upadek USA, destabilizacja Europy...to wyjście na ulcie MILIONÓW Chińczyków nagle pozbawionych pracy i chleba! TO zamieszki, rozlew krwi...zmiana władzy!


      To tyle na szybko.

      Witaj na blogu! Nadaj sobie pseudo, nick coby mi było łatwiej komentować. I raczej staraj się pod bieżącymi notkami. Tutaj przez przypadek zajrzałem!

      Usuń