wtorek, 21 października 2014

Kury szczać prowadzić, a nie politykę robić

aka "Tusku wróć" aka "Zdarza się człowiekowi zagalopować".

Zapraszam na szybki wpis.



"Frajerzy" copy by minister Sawicki z Peselu











Obie wypowiedzi dotyczą tego samego zdarzenia, obie dzieli 51 minut publikacji. Jak było zatem naprawdę? Który z dygnitarzy partii rządzącej aka PO "łże jak bura suka"? Tego nie chce mi się roztrząsać. Po prostu "frajerzy".

Niestety jakby tego było mało, obecny premier - pani Kopacz - nadal w marnej formie. Według obowiązującej konstytucji, marszałek sejmu znaczy dużo więcej niż ona. Krytykując zachowanie p. Sikorskiego, po prostu wyszła poza swoje konstytucyjne uprawnienia. Będzie to zapewne "odkręcone" przez jej macherów i podnóżki dziennikarskie, ale faktu to nie zmieni. Donald Tusk na bank, albo i dwa, wiedziałby jak się zachować, tak aby przysolić, a nie wychylić się. 

Skoro już wywołałem i jego. Wypowiedz Sikorskiego dotycząca moskiewskiej propozycji podziału Ukrainy z początku 2008 r. - jeśli byłaby prawdziwa - burzy całą (nadwiślańską tylko?) narrację tandemu Tusk-Sikorski. Oto rusofobia braci Kaczyńskich i ich ugrupowania, wyśmiewana przez tyle lat, nagle (zaznaczam, że z zewnątrz, nie wiem co im w duszy gra/ło) okazuje się, że od samego początku oparta była na logicznym wyciąganiu wniosków z takich czy innych działań Putina. Tymczasem obaj w/w panowie ściskali rączki, klepali się po... pleckach, robili switfocie i...stracili x lat tworząc coś na kształt "Nowego Układu Warszawskiego". (więcej o spuściźnie tutaj: http://njusacz.blogspot.com/2014/03/przepraszam-za-radosawa-wszyscy-bedzie.html ). Takie a nie inne działania/zaniechania Polski po 2008 r. można wręcz powiedzieć, że zachęciły/ośmieliły Putina i teraz mamy to co mamy. 

W świetle powyższego trudno zrozumieć dlaczego p. Sikorski dokonał takiego autodefe! Oczywiście wyjaśnień/spekulacji jest kilka. Jak mówiłem nie mam zamiaru tutaj rozstrząsac tego...bagna, i poruszę tylko dwie kwestie. Jedna z nich, to

Kim jest Radosław Sikorski?

Część moich znajomych uważa, go za zwykłego Dyzmę naszych czasów. Ot koleżka, który z prowincjonalnej Bydgoszczy wyrwał się w czasach późnej komuny w wielki świat, liznął trochę angielskiego blichtru na Oxfordzie, jakimś cudem załapał się na wspieranie talibów w Afganistanie, po czym jako młody-zdolny-"nasz" i z Zachodu kręcił się przez 25 lat(!!!) zawsze po właściwej stronie towarzystwa i władzy, kupując w tzw. międzyczasie szlachecki dworek od zubożonego ziemiaństwa podobno "aż" za 1200USD, który posłużył mu do restauracji rodowego dziedzictwa, chociaż indagowany na okoliczność z których to Sikorskich, to podobno (drugi raz podobno w jednej notce!!!) sam rozeznania nie miał, aż dziś udało mu się dojść do DRUGIEGO urzędu w niemałym państwie W ŚRODKU Europy(!) i dzielenia małżeńskiego łoża z pierwszym piórem Ameryki!!! "Szapo ba" przyznałbym nawet ja, gdyby nie pewne defekty charakteru, które NIGDY nie pozwolą mu na osiągniecie tego czego doświadczył p. Tusk. Z Dyzmy zawsze wyjdzie Dyzma, a to oznacza za duże ryzyko NIEPRZEWIDYWALNOŚCI!

Ja jestem odmiennego zdania. Dla mnie to nie jest człowiek, ani z żelaza, ani z marmuru, ani tym bardziej z kolektury. Kim jest? Wczytajcie się w przytoczoną powyżej cv-kę w pigułce raz jeszcze.

Tak na marginesie dodam, że byłem niedawno świadkiem rozmowy tutejszych macherów, którzy gdy przestali plotkować, kogo i w jaki sposób doprowadzili do jakiego stołka w naszej "kamieni kupie", przez chwilę skupili się na p. Sasinie, kandydacie PiSu na prezydenta Warszawy. Mianowicie: "uczciwy, inteligentny, o wielu talentach, ale nawet ja nie wypromuję go w starciu z HGW w tak krótkim czasie. Kiedy te xxxxx z PiSu pojmą wreszcie, że świat się zmienił, że na budowanie wizerunku potrzeba czasu, pomysłu, i pieniędzy.(...)". Jako żywo stanęły mi wówczas przed oczami historie dwóch dzisiejszych bohaterów, of kors nie mówię o p. Grupińskim. Jeden zaczynał od malowania kominów w Łukowie i dotarł do jednego z najwyższych urzędów w Europie, a drugi do dziś ma/iał szansę nawet na większą karierę. Mocodawcy i demiurdzy różni, a ścieżka kariery podobna. Różnica w SKUTECZNOŚCI jednak niebywała.

Berlin w tej chwili rządzi. Paryż (nie liczy się) i Londyn na aucie. Kto wie, czy Putin powiedział to co zaproponować miał (jeśli nawet to prawda zaznaczam) do pośrednika, którego późniejsze działania miały dac odpowiedz Moskwie, czy adresat wyraził zgodę na to co obserwujemy dziś. W jednej z notek opisujących sytuację na Ukrainie, Tomek wskazał wprost, kto rozdaje karty na wschodzie!


Tło dla "frajerów"

Tymczasem w tle dzieją się "rzeczy" o kilka rzędów wielkości ISTOTNIEJSZE.

1. W Moskwie zginął w dziwnej( jak dla mnie!) katastrofie lotniczej szef wielkiego koncernu naftowego, który uważany był za wielkiego przyjaciela obecnego cara, i który nie bacząc na oficjalny ostracyzm robił z nim wielkie interesy. Oficjalnie samolot rozbił się z powodu "bałaganiarstwa" na lotnisku! Przy starcie maszyny, mając widoczność 350 m (!) zawadził/uderzył skrzydłem w pług śnieżny, przewrócił się i stanął w płonieniach. Kierowca pługa oficjalnie pijany, nadzór lotniska oficjalnie niedoświadczony, do tego...w Omsku w 1984 r, nie takie rzeczy się działy, bo samolot miał uderzyć w 3 pługi! I ten Omsk czy Tomsk czy jak to miasto oficjalnie się nazywa włączyło mi lampkę. Wszedłem na portal pogody i sprawdziłem, że szansa na opady śniegu w Moskwie wynosiła dziś... 2%, na "kamieni kupę" ten pług się tam zatem znalazł? Nadgorliwość przecież gorsza od faszyzmu.

2. Pamiętacie o "4 lądowaniach", albo o "ląduj dziadu", albo o "tak lądują debeściaki", albo o "jak nie wyląduję, to mnie zabije"?

Okazuje się, że: 
>>>
„Zaraz/Teraz, coś się tutaj dzieje”, „Dochodzimy do dalszej/Dochodzimy do naszej”, „Wychodzimy w górę powoli”. Ta ostatnia komenda miała paść dokładnie w tym miejscu, gdzie czci się mocarną brzozę radziecką <<<
(za www.kontrowersje.net/trwa_iii_konferencja_smole_ska_a_mediach_nied_wied_pogryz_quada

To bardzo ważne informacje, słyszał ktoś z Was o nich chociaż z "odzyskanej" telewizji...jeśli nie, to cały ta akcja z szukaniem miejsca pod Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej jest tylko i wyłącznie GRANDĄ! Najpierw wyjaśnienie przyczyn, następnie sąd, a dopiero na koniec pomnik dla tych, którzy na niego zasłużyli. W przeciwnym wypadku NICZEGO nie nauczymy się jako naród/państwo. 


Dobra na dziś wystarczy. Apeluję, bierzcie przykład z Tuska! Jak najmniej emocji, tylko wyrachowanie.