środa, 2 października 2013

O tym "jak p. Henryk zablokował pół Warszawy"


 i dlaczego!







Jakiś czas temu, na Twitterze u @TygodnikLisicki trafiłem njusa: o tym jak p. Henryk pół Warszawy zablokował plus link do poniższego filmu.


Film pochodzi z kanału Miejski Reporter na jutubie i chociaż ma tylko 5 minut, może być "ciężki" ( info dla mobilków).

Obejrzałem i przyznam, że sensu protestu w pierwszym momencie nie uchwyciłem. Z lakonicznego opisu także niewiele zrozumiałem. Zresztą zapoznajcie się sami:

Nietypową formę protestu wybrał sobie kierujący samochodem ciężarowym (TIR - ciągnik siodłowy z naczepą ), który zablokował przejazd Rondem Radosława w dniu 17.09.2013. O godzinie 16 zatrzymał swój pojazd na rondzie w poprzek torowiska tramwajowego twierdząc, że czas pracy mu się skończył i musi stać tam do godziny 20, protestując w ten sposób przeciwko jakości życia w Polsce i towarzyszącemu jej wyzyskowi. Na nic się zdały perswazje Nadzoru Ruchu, kierowca pozostawał nieugięty. Na miejsce wezwano policję oraz straż pożarną, gdyż kierujący zagroził, że w przypadku próby wdarcia się do kabiny podpali samochód. Przybyły policyjny negocjator o godzinie 19 przekonał kierującego do przestawienia auta.


Oczekiwałem wyjaśnienia w mediach ale jak zapewne się domyślacie cisza...zatem niczego nie było!

Sprawa nie dawała mi spokoju i z wrodzonej ciekawości "chodziła za mną". Na szczęście kolega Damkon przekazał wyjaśnienia z pierwszej ręki. Aby się nie powtarzać, skopiuję jego wypowiedź z Forum Polityka i Gospodarka

Czas pracy zawodowych kierowców w Europie jest regulowany przepisami zwanymi w skrócie AETR, które przykładowo określają, że w ciągu dnia kierowca może prowadzić pojazd 9 godz., (maksymalnie 10 godz. do trzech razy w tygodniu), po czym musi zrobić 11 godz. pauzy, którą także może dwa razy w tygodniu skrócić do dziewięciu godz. Łączny tygodniowy czas pracy kierowcy jest rozliczany w tzw. cyklu dwutygodniowym i wynosi 90 godz., czyli wychodzi po 45 godz. tygodniowo. Po wykorzystaniu 45 godz. pracy w tygodniu kierowca musi zrobić długą pauzę, zwaną odpoczynkiem weekendowym, który powinien wynieść także co najmniej 45 godz., lecz ze względu na możliwość rozliczania czasu pracy w cyklu dwutygodniowym, pauza może być skrócona minimalnie do 24 godz., po czym wolne godz. muszą być odebrane w tygodniu następnym. Należy przy tym jeszcze pamiętać, że międzynarodowa umowa AETR koliduje w niektórych punktach z polskim prawem pracy, np. w kwestii tzw. siódmego dnia pracy, tzn. nasze prawo pracy nakazuje odbiór siódmego dnia jako wolnego od pracy po sześciu dniach roboczych. Toteż kierowca, który w ciągu tygodnia wykonywał tylko krótkie trasy transportowe i nie wykorzystał wszystkich swoich godz. jazdy w ciągu sześciu następujących po sobie dni i tak musi odebrać dzień siódmy jako wolny od pracy. Jeszcze inaczej wygląda czas pracy tzw. podwójnych obsad transportowych, gdyż są oni rozliczani z godz. roboczych w cyklu dwudziesto jedno godzinnych. 
(...)
Jaka w takim razie jest więc praktyka owych regulacji na rynku transportowym? Ano taka, że kierowca na drodze jest traktowany jako potencjalny przestępca, na którego za każdym rogiem czyhają kontrolerzy ITD., którzy nawet za niewielkie przewinienie związane z czasem pracy mają prawo naliczać horrendalne mandaty. Mało tego, każdy kierowca ma pojazd wyposażony w specjalny tachograf, który z dokładnością co do minuty rejestruje każdy ruch jego samochodem, zaś sam musi posiadać specjalną elektroniczną, imienną kartę, na której są rejestrowane wszystkie jego jazdy. Kontrola drogowa ma prawo sprawdzać czas pracy kierowcy aż 28 dni wstecz, więc każde przekroczenie czasu jazdy w razie kontroli będzie również karane wstecz. 
Dla przykładu, w razie takiej kontroli, za skrócenie obowiązkowej pauzy 45-cio minutowej po 4,5 godz. jazdy w ciągu jednego dnia np. do 42 minut (ze względu na zwykłą ludzką pomyłkę), kierowca może być ukarany mandatem nawet do wysokości 1.350 zł. Czyli o 3 minuty (słownie: trzy minuty) za krótką pauzę w ciągu dnia i brak właściwego opisania swojego błędu na wykresówce. 
www.nadgabaryty.pl/index.php/artykuly/306-przekroczenie-czasu-jazdy-nowe-kary 
Kilka takich pomyłek w tygodniu, nie mówiąc już o większych przewinieniach i kierowca własną pensję może oddać swoim niezawodnym aniołom stróżom z Inspekcji Transportu Drogowego. 

Wróćmy teraz na chwilę do teorii tzw. „wypoczętego kierowcy”. Wyobraź sobie taką sytuację, że kierowca mieszkający w Katowicach i wykonujący transporty w relacji Polska – Włochy, wraca z ładunkiem powrotnym w piątek po południu do Polski. Załóżmy także, że w okolicach czeskiego Brna kończy mu się tzw. tygodniowy czas pracy i jest zmuszony zrobić, weekendową pauzę na przydrożnym parkingu, w swojej ciasnej kabinie i w letnim upale (dla przypomnienia z Brna do Katowic jedzie się około 3,5 godz.). Czy według Ciebie będzie to w poniedziałek wypoczęty kierowca przed kolejnym tygodniem pracy? No widzisz, a według przepisów będzie. Przecież już za parę godzin byłby w swoim własnym domu, wraz z rodziną, znajomymi a tak teoretyk regulacji rynkowych zafundował mu wspaniały wypoczynek w Czechach. Celowo podałem tutaj przykład z ciężarówką a nie autobusem przewożącym ludzi, ponieważ w takim przypadku miałbyś jeszcze dodatkowo „wypoczywających” wszystkich pasażerów na przydrożnym parkingu w Brnie. 
Kolejny przykład. Załóżmy, że jesteś kierowcą i Twój załadowany towarem do Wiednia samochód stoi na parkingu w Warszawie. Termin rozładunku masz ustalony na poniedziałek na godz. 10:00. Wiedząc, że do Wiednia jedzie się w nocy jakieś 9-10 godz., wyliczasz sobie, że powinieneś wyjechać z Warszawy około godz. 23:00 (doliczasz sobie tutaj czas na 45 minutowa pauzę określoną obowiązującymi przepisami). Przyjeżdżasz na rozładunek, wykorzystując całkowicie swój czas jazdy a resztę czasu pracy, (który w ciągu dnia może wynosić do 15 godz.) przeznaczasz na rozładunek i przykładowo ponowny załadunek samochodu. Zauważ, że teraz według przepisów AETR masz obowiązek zrobienia 11-sto godz. pauzy. Czyli w praktyce jeździsz w nocy, która nie jest naturalną porą pracy dla człowieka a pauzujesz w dzień w kabinie nagrzanej letnim upałem. Mówiąc inaczej w nocy jedziesz a w dzień „odpoczywasz”, ponieważ tak mówią przepisy. Czy będziesz rzeczywiście wypoczęty? Chciałoby się powiedzieć jak cholera. No właśnie, a według przepisów będziesz. 

Podrążyłem dalej i dowiedziałem się, że w Wawie istnieje zakaz ruchu ciężarówek, który jest bardzo ściśle przestrzegany (surowe kary nakładane na kierowców przez stróżów prawa), a obowiązuje w godzinach między 7-10 i 16-20. 

Wydaje się, że nasz pan Henryk wjeżdżając do miasta, albo źle obliczył czas swojego przejazdu, albo został zaskoczony natężeniem ruchu na trasie. Zbliżała się 16, parkingu nie było, kara "wisiała w powietrzu". Zdecydował się zatem zachować zgodnie z przepisami i bezzwłocznie zatrzymał swój pojazd. W tej chwili grozi mu za tę decyzję do 8 lat pozbawienia wolności z tytułu spowodowania fałszywego zagrożenia ( info z netu). 

Demagogicznie zapytuję klasykiem: "panie premierze jak żyć"?