piątek, 26 lipca 2013

Ucieczka od wolności.

„Niechże sprawy, które wywodzą się z mojego nakazu, nie będą podawane w wątpliwość, ale niech każdy wykonuje moje rozkazy.” 
Ludwik XIII

Rząd postanowił po raz kolejny uszczęśliwić lud pracujący miast i wsi. Minister Sprawiedliwości, Marek Biernacki, ogłosił krucjatę przeciwko pornografii w internecie, stugłowej hydrze, która deprawuje młodych. „Wprowadzenie filtrów ograniczyłoby plagę pornografii, która sieje spustoszenie w głowach młodych” rzecze Minister i rzeczywiście przeciętny słuchacz wierzy, że zależy mu na prawidłowym rozwoju najmłodszego pokolenia.

Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej, chciałoby się rzec. Dwadzieścia pięć lat po upadku komunizmu dialektyka znowu staje się źródłem i narzędziem propagandy i ostoją nowomowy.

War is peace.
Freedom is slavery.
Ignorance is strength.
            Gerorge Orwell. Rok 1984

Należy oddzielić fakty od poglądów. Niewątpliwie problemem internetu jest liczba stron zawierających treści pornograficzne. Sam jako ojciec czeredy dzieciaków zastanawiam się, w jaki sposób moderować ich dostęp do internetu, by nie stykały się z treściami, które nie są odpowiednie do ich wieku. Niewątpliwie także po to utrzymujemy państwo, by chroniło nasze prawa i wywiązywało się ze swoich obowiązków. Kto ma wątpliwości, niech przeczyta sobie konstytucję.

Tyle o faktach, czas na poglądy. Gęsiej skórki dostaję, gdy słyszę, że rząd pragnie ingerować w moje prawa dla mojego dobra. Traktowanie obywatela jak małpy z brzytwą zawsze obraca się przeciwko władzy, bo świadczy tylko o jej arogancji. Filtry, tzw. rodzinne, mogę zainstalować sobie sam, z poziomu użytkownika. Nie potrzebuję do tego pomocy państwa, tak samo jak państwo nie jest mi potrzebne, by zmienić zamek w drzwiach albo naprawić dach.

Sami śmiejemy się z Chin, które moderują swoim obywatelom dostęp do internetu, natrząsamy z Koeri Północnej, gdzie dostęp do internetu jest ograniczony tylko dla zaufanych członków partii. Indeks ksiąg zakazanych traktujemy jako ciekawostkę historyczną i dowód na nieracjonalność czasów minionych. Tymczasem sami podążamy w tym samym kierunku. Zaczyna się oczywiście od racjonalnych argumentów i sensownych przykładów. Pornografia to niewątpliwie zagrożenie dla dzieci i duży problem społeczny. Problem polega jednak na tym, że najtrudniej jest wyważyć pierwszą sztachetę w płocie. Każdą kolejną wyrywa się z większą łatwością. Dzisiaj zakażemy pornografii (już widzę te miliony użytkowników internetu w Polsce, które zwracają się do swojego operatora z prośbą o odblokowanie treści pornograficznych), jutro wymoderujemy przeciwników rządu, obrońców praw człowieka albo ludzi sprzeciwiających się budowie elektrowni atomowej.

Od upadku komunizmu minęło jedno pokolenie. Rządzącym, jak widać, tyle wystarczyło, by zapomnieć, na czym polega wolność jednostki oraz do czego względem obywatela jest zobowiązane jego państwo. Od swojego państwa oczekiwałbym raczej wnikliwego rozwikłania zagadki inwigilacji internautów przez NSA, zgodnie z brzmieniem art. 49 polskiej ustawy zasadniczej, który stanowi, że „zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.” Nie znalazłem aktu normatywnego, który zezwala zamorskiej agencji rządowej na śledzenie mojej korespondencji. Państwo prawa powinno raczej zająć się tym zagadnieniem.


Prawa rodzą także obowiązki. Jeśli zgadzamy się, że żyjemy w demokratycznym państwie prawa, państwie wolnym i suwerennym, to jest to dla nas tyle prawo, co i obowiązek. Nakładając na państwo kolejne zobowiązania, nie tylko zwiększamy sferę ciężarów publicznych, ale także pozbawiamy się mimochodem swoich praw. Dla państwa wszechogarniającego to dobrze, dla świadomego obywatela to źle. Zrzucając na państwo nawet tak prozaiczne obowiązki, jak kontrola dostępu do treści niepożądanych w internecie, powinniśmy być świadomi, że pewnego dnia możemy się obudzić w świecie, w którym przejście przez pasy wymagało będzie urzędowego formularza, ubiór będzie regulowany stosownymi normami, a z jedynej księgi wyczytywać będziemy prawdę objawioną.