Wpis miał być zupełnie w innym temacie ale właśnie się dowiedziałem czym żyje cała Polska - "Maserati na Marszałkowskiej" - postanowiłem na przykładzie znanym każdemu wykazać, że były minister Premiera Tuska mógł mieć rację mówiąc: "dziki kraj".
Nie widziałeś obejrzyj, widziałeś już to przypomnij sobie abyś na własne oczy mógł zobaczyć co się STAŁO, a nie to co mówi się Tobie, że ZASZŁO:
Mikołaj Rej widząc sytuowanie się współczesnej sobie magnaterii ponad obowiązującym prawem pisał: "Prawo jest jak pajęczyna: bąk się przebije, a na muchę wina".
"Małgorzata Socha prowadząca sportowe Maserati GranTurismo, zatrzymała się w centrum Warszawy na ulicy Marszałkowskiej. Aktorka z kobiecą gracją delikatnie wyszła z samochodu, przytrzymując przy tym drzwi, w celu zamiany miejsc z dziennikarzem.
Adam Kornacki ( dziennikarz TVNu) zajmując pozycje w fotelu kierowcy, otworzył drzwi na całą szerokość, bez zastanowienia się nad tym manewrem. Długo nie trzeba było czekać na efekty. Stojący obok autobus ruszył i prawie wyrwał drzwi w sportowym samochodzie. Koszt tej naprawy udało się wyliczyć na sumę około 40 tys. zł.
KTO DOSTAŁ MANDAT?
Drogówka szybko stawiła się na miejscu. Funkcjonariusze przeprowadzili rozmowę z kierowcami uszkodzonych pojazdów i dokonali oceny sytuacji. Efekt - mandat dla kierowcy autobusu.
Komentarz Adama Kornackiego!
- Samochód jest ubezpieczony, na miejsce przyjechała policja i stwierdziła jednoznacznie winę kierowcy autobusu. Został on ukarany mandatem karnym. W związku z tym, że jego samochód się poruszał, a nasz nie. Nieporuszający się samochód nie może spowodować kolizji drogowej - tłumaczy Kornacki.
Tyle suchy opis sytuacji. Brakuje w nim tylko pewnego szczegółu: p. Socha zatrzymała się bezpośrednio przy PRZYSTANKU AUTOBUSOWYM (!!!) oraz...ale może wszystko po kolei.
Zgodnie z art. 97 KW w zw. z art. 49, ust. 1, pkt. 9 Ustawy Prawo o ruchu drogowym: "zabrania się zatrzymania pojazdu w odległości mniejszej niż 15 metrów od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką – na całej jej długości". Grzywna w postaci mandatu karnego za takie wykroczenie wynosi 100 zł oraz 1 punkt karny do ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego.
Przygotowując wpis przypomniały mi się historie opisane i sfilmowane z poprzednich dwóch moich notek w temacie SOBIEPAŃSTWA FUNKCJONARIUSZY SŁUZB MUNDUROWYCH :
Ostrzegałem w nich kierowców aby nie ogrzewali się w autach nawet w największe mrozy bo grozi to mandatem 100zł zgodnie z USTAWĄ z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. (Dz. U. z dnia 19 sierpnia 1997 r.)
Dział II Przepisy ogólne
Rozdział 5 Porządek i bezpieczeństwo ruchu na drogach
Rozdział 5 Porządek i bezpieczeństwo ruchu na drogach
Oddział 1 Przepisy porządkowe
Art. 60. ust. 2. Zabrania się kierującemu:
1. oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
2. używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
1. oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
2. używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
3. pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym.
Widzicie już to co ja? Zabrania się kierującemu oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu(!), a także Zabrania się kierującemu pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym!!! Co zrobiła Pani Socha? Zostawiła auto z pracującym silnikiem na postoju na miejscu przystanku autobusowego, po czym oddaliła się od niego zajmując miejsce pasażera!
Pan Kornacki w trakcie "szoł", które emitowała "zaprzyjaźniona telewizja", tłumaczył zatrzymanie słowami "nie dawała ( p. Socha - moje) już rady prowadzić dlatego musieliśmy zatrzymać się i zamienić miejscami".
Stara się zatem lansować teorię "zatrzymania awaryjnego". Spójrzmy co ustawodawca zapisał w Kodeksie Drogowym:
Kodeks drogowy - Dział II - Ruch drogowy
Art. 50
1. Kierujący pojazdem jest obowiązany sygnalizować postój pojazdu silnikowego lub przyczepy z powodu uszkodzenia lub wypadku:
- na pozostałych drogach twardych:
na obszarze zabudowanym - w razie postoju na jezdni w miejscu, w którym zatrzymanie jest zabronione. - pytanie czy znak w 10 sekundzie filmu widoczny to "Zakaz zatrzymania i postoju" -
2. Postój pojazdu, o którym mowa w ust. 1, należy sygnalizować w sposób następujący:
- na pozostałych drogach:
o na obszarze zabudowanym - przez włączenie świateł awaryjnych, a jeżeli pojazd nie jest w nie wyposażony, należy włączyć światła pozycyjne i umieścić ostrzegawczy trójkąt odblaskowy za pojazdem lub na nim, na wysokości nie większej niż 1 m.
Nie wiem jak Wy ale ja nie widzę żadnej awaryjnej SYGNALIZACJI!!!
Podsumujmy:
A. Postój na miejscu do tego niedozwolonym,
B. Bez obowiązkowej sygnalizacji awaryjnej,
C. Pozostawiony pracujący silnik i oddalenie się kierowcy od auta!
D. Otwarcie drzwi przez dziennikarza prawdopodobnie gdy kierowca autobusu już był w trakcie wykonywania manewru włączania się do ruchu drogowego!
Kto może być zatem winny - kierowca autobusu!!! Zatem odszkodowanie z puli OC.
Dlaczego to mnie tak zbulwersowało?
Dlatego, że za tę naprawę zapłaciłem swoją cząstkę i ja, i TY, MY WSZYSCY kierowcy RP w naszym OC! Policjantom się nie dziwię...wezwani do "wypadku" Celebrytów, kamery, TVN...śmierdząca sprawa.
Pamiętaj Ty czy ja dostalibyśmy mandat karny min. 100pln plus co najmniej 1p. karny...gwiazdorzy z "zaprzyjaźnionej telewizji" zawinili, a "cygana" powiesili... Polska to nadal "dziki kraj" o bajce pt. "równość wobec prawa".
Ps. Pytanie dodatkowe: czy drugie auto TVNu nagrywające z przodu cała sytuację także znajdowało się w odległości mniejszej niż 15metrów od słupka/tablicy informacyjnej przystanku autobusowego?
Wina kierowcy autobusu jest bezsporna - skoro tył mu zachodzi to on jest odpowiedzialny za to, by nikogo nim nie zahaczyć przy skręcaniu.
OdpowiedzUsuńJedyne co, to rzeczywiście p. Socha (a nie p. Kornacki, bo nie on był kierującym) powinna dostać mandat za nieprawidłowe zatrzymanie pojazdu.
A tu - dla równowagi - "celebrytka" Doda, która została niesłusznie ukarana mandatem:
http://www.youtube.com/watch?v=BUaPW5GF5LE
Zakładasz, że kierowca autobusu to koleżka z łapanki posadzony za kierownicą?
UsuńJa mając jakiś tam przebieg jako kierowca przy wykonywaniu manewru autem zawsze patrze uprzednio w lusterka. Jeśli widzę sytuację AWARYJNĄ to i moje zachowanie przystosowuje się do nadzwyczjanych warunków.
Byc może kierowca autobusu zerknął czy mu "tył nie zachodzi", wrzucił kierunkowskaz i ruszył...dziennikarz TVNu wtedy otworzył drzwi, o które zahaczył tył ruszającego pojazdu. Widzą awaryjne autobus mógł ruszyć najpierw do przodu aby zniwelować kąt skrętu...SYGNALIZACJI nie było, prawda? Zatem całą winę według mnie przypisać można na -tutaj dopiero dobre pytanie i do rozegrania dla krasomówczego mecenasa - Sochę czy Kornackiego.
Od kierowca autobusu, zachowującego "standardową" szczególną ostrożność, nie można wymagać tego aby zakładał tego typu akcję z jaką przyszło mu się zmierzyć. Szkoda, że przyjął mandat, przyznając się tym samym do winy. Kilku "młodych, zdolnych, wykształconych" bardzo chętnie wzięłoby go w obronę za szansami na wygraną!!!
Oczywiście, szans na wygranę nie miałby najmniejszych.
UsuńZakładam, że kierowca autobusu zwyczajnie nie zauważył, że stoi tam samochód z otwartymi drzwiami. Dopuszczam nawet myśl, że nie mógł go widzieć - pewnie przegubowiec był lekko "złamany" i samochodu nie było widać. Co nie zmienia faktu, że on za to odpowiada. Jeśli, gdy będę cofał, jakieś dziecko podejdzie i położy mi się z tyłu auta, a ja je przejadę - to jest moja wina. To nic, że nie mogłem widzieć.
Prostując fakty - na filmie wyraźnie widać, że kierowca otwiera drzwi, wsiada, a następnie rusza autobus.
Zauważyć też należy, że przy włączaniu się do ruchu i skręcie obowiązuje szczególna ostrożność, a nie zwykła. Kodeks nie rozróżnia "zwykłej" i "niezwykłej" szczególnej ostrożności. Tak więc włączenie świateł awaryjnych w tej sytuacji nie zmieniłoby niczego, niczego nie zmieniłoby też wyłączenie silnika. Kierowca wykonywał manewr skrętu i to on za niego odpowiadał. On też odpowiada za zachodzenie pojazdu. Ergo - wina jest jego, nawet jeżeli p. Socha (to ona była kierującym, tu akurat wątpliwości nie ma) powinna dostać mandat za inne wykroczenia.
Ach, jeszcze coś, co wcześniej mi umknęło. Powoływane we wpisie przepisy dotyczą POSTOJU pojazdu, a tu mieliśmy do czynienia z ZATRZYMANIEM (niewynikającym z warunków ruchu), co powoduje, że powoływane zapisy nie mają zastosowania w tej konkretnej sytuacji.
UsuńW przepisach jest też mowa o ODDALANIU się od pojazdu. Wysiadanie z samochodu i obejście go wokół nie wypełnia znamion ODDALENIA się.
W związku z powyższym - cały wywód i próba wykładni prawa, podana we wpisie jest - niestety dla autora - błędna.
Kolego,
Usuńobejrzyj film na spokojnie ze dwa razy!
1. zobaczysz, że to NIE był autobus przegubowy! Co najwyżej stary, poczciwy Jelcz.
2. drzwi Maseratiego były ZAMKNIĘTE bo w takiej postaci zostawiła je Socha! UPRAWNIONA jest zatem hipoteza domniemania niewinności - kierowca autobusu zachował szczególną ostrożność, spojrzał przed włączeniem się do ruchu w lusterko upewniając się, że ZMIEŚCI się tył jego pojazdu w bezpiecznym obrębie...wtenczas kierowca CELEBRYTA otworzył drzwi pojazdu osobowego ( jak do obory) ale tego TYPU NADZWYCZAJNEGO ZACHOWANIA kierowca autobusu NIE MÓGŁ przewidzieć gdyż nie było SYGNALIZACJI AWARYJNEJ!
Co ma do tego Twoje gdybanie to nie wiem? Mówmy o faktach!
Cofający kierowca, jeśli ma utrudnioną widoczność, ZOBOWIĄZANY jest do skorzystania z pomocy tzw. postronnej osoby. Nie kugluj teraz Ty z tym dzieckiem.
Poza tym nie wiem dlaczego zakładasz "kierowca nie zauważył w lusterku" - skąd wiesz? Byłeś z nim, widziałeś jego ewentualną nonszalancję? Nawet jeśli to ciężar dowodu spoczywa na Tobie, udowodnij ten fakt!
Co do szczególnej ostrożności to unieruchomiony pojazd, stojący na miejscu niedozwolonym bez sygnalizacji awaryjnej implikującej dodatkowe niebezpieczeństwa polega na założeniu constans!
Włączenie świateł, w tej linii obrony, daje Celebrycie dowód - proszę u nas działo się coś niepokojącego, kierowca autobusu MUSIAŁ wziąć to pod uwagę...jak widać nie wziął zatem wina jego jest bezsporna...
Od kierowcy autobusu czy innego pojazdu nie można wymagać aby w normalnie zachowującym się otoczeniu spodziewał się DURNIA, który rozwali drzwi jak do stodoły. Przestrzeń, która był z zamkniętymi drzwiami ZAPEWNIAŁA BEZPIECZEŃSTWO SKRĘTU...co wykazać mogą bez problemu analizy wizji lokalnej.
Jak już mówiłem: żal tego kierowcy sprawę można było wygrać w sądzie.
"nie wypełnia znamion" - proszę właśnie zaoszczędziłeś 100pln.
Usuń"W związku z powyższym - cały wywód" - Koleżko Anonimie weź się przyłóż do komentarzy i to jest tzw. dobra rada. Jeśli coś opiera się na kilku osnowach, a poddawana w wątpliwość jest co najwyżej jedna z nich to...wydawanie sądu opartego na wielkim kwantyfikatorze jakie jest?
Co do postoju to sprawdź najpierw definicję, a następnie udaj się na ulicę Wiertniczą po kopie PEŁNEGO NAGRANIA, a nie trzydziestu kilku sekund...jak myślisz ile sobie celebryci siedzieli i podśmiechujki robili w stojącym aucie?
JA szukam okoliczności z kierunku obwinionego kierowcy...mam prawo stawiać hipotezę, że był to POSTÓJ, a nie zatrzymanie. Dopiero w toku sprawy można by wykluczyć ( wątpię), a Ty już od razu taki mądry! Spokojnie zejdź na ziemię. To tylko intelektualne dywagację o 3 nad ranem polskiego czasu. No chyba, że "Zaprzyjaźniona telewizja" nie śpi...
1. Tym bardziej działa to na niekorzyść kierowcy. Skoro autobus był krótszy, tym łatwiej było dostrzec samochód i otwarte drzwi.
Usuń2. Domniemanie niewinności jest nie tylko uprawnione, ale wręcz konieczne - tak stanowi przepis prawa. Niemniej, w tym akurat przypadku, domniemanie to zostaje obalone na rzecz dowodu winy. A dowód polega na tym, że ruszający autobus zawadził drzwi stojącego obok pojazdu. To, z jakiej przycyny to zrobił, jest tylko gdybaniem, nierzutującym na ustalenie winy. Mógł się zagapić, czytać SMS-a lub spojrzeć w jedno i w drugie lusterko i włączyć się do ruchu. Nie wiadomo, w którym momencie kierowca autobusu rzucił okiem w lusterko - ale nie jest to istotne. Grunt, że nie zauważył, że Maserati ma otwarte drzwi. A powinien, bo drzwi zostały otwarte, zanim autobus ruszył.
Zamiast dziecka z tyłu równie dobrze mógłbym napisać o rowerzyście czy innym samochodzie w martwej strefie. Nieważne. Chodzi tylko o to, że nawet jeśli dostrzeżenie przeszkody jest fizycznie niemożliwe (ograniczone konstrukcją samochodu), to i tak odpowiedzialność spoczywa na kierującym.
LOL. Zakładam, że ich nie widział, ponieważ to najbardziej logiczne wyjaśnienie. Jeśli kierowca widział samochód i otwarte drzwi, to jego wina jest umyślna, a nie jedynie nieumyślna i powinien dostać mandat w "górnych widełkach".
Nie wiem, skąd myśl, że samochód, który zatrzymuje się przy przystanku autobusowym, z którego wysiada kierowca oraz pasażer, którzy następnie zamieniają się miejscami, implikuje, że nic się w tym samochodzie nie zmieni. Szczególnie, gdy auto jest na chodzie i ma włączony silnik. Sygnalizacja awaryjna ma, oczywiście, wiele zalet (może np. ostrzec przed zatorem na danym pasie, polepszyć widoczność, ostrzec o tym, że dany pojazd się nie porusza), ale nie poinformuje o tym, że ktoś za chwilę otworzy drzwi.
Z pewnością, kierowca autobusu mógłby wykonać swój manewr przy zamkniętych drzwiach. Jednak w momencie ruszania, drzwi Maserati były otwarte. A skoro były otwarte - i takie były w tym czasie warunki, to kierowca autobusu miał obowiązek się do nich zastosować.
Hehe. Obaliłem dwa punkty, nie jeden. Przyłóż się może do czytania, zamiast mnie pouczać? ;)
W notce zacytowałeś dwa przepisy: jeden o oddalaniu się od pojazdu przy silniku w ruchu i drugi nt. sygnalizacji awaryjnej. Oba przepisy nie znajdują zastosowania, co wykazałem. Zastosowanie znajdzie jedynie przepis o zakazie zatrzymywania się w pobliżu przystanku, ale na podstawie tego artykuły nie wywodziłeś linii obrony kierowcy autobusu.
"mam prawo stawiać hipotezę, że był to POSTÓJ, a nie zatrzymanie." --> Pozwól, że zacytuję Twoje słowa: "Co ma do tego Twoje gdybanie to nie wiem? Mówmy o faktach!".
Czytałem już kilka prób obrony kierowcy autobusu (najsensowniejsza: zakaz zatrzymywania na przystanku + niezachowanie należytej ostrożności przy wsiadaniu), ale ta o braku sygnalizacji awaryjnej jest, wg mnie, najsłabsza. Co innego, gdyby np. autobus w nich wjechał. O, to wtedy co innego. Wtedy to byłaby całkiem niezła linia obrony.
Ach, i zdecyduj się - czy są to luźne dywagacje (zacytuję po raz kolejny: "Co ma do tego Twoje gdybanie to nie wiem? Mówmy o faktach!"), czy jednak wpis i dyskusja, która ma przynajmniej wyglądać na merytoryczną i sensowną?
Zacząłeś moderować wpisy, czy mi się wydaje?
Usuń@ Anonimowy z Mar 15, 2012 07:29 PM
Usuń1. Ależ drzwi w momencie podejmowania decyzji o włączeniu się do ruchu były ZAMKNIĘTE! Przypatrz się nagraniu w zwolnionym tempie.
Kiedy już obejrzysz ze dwa razy to zaobserwujesz, że dosłownie w tym samym momencie, w którym dziennikarz tvnu "rozwala" drzwi na ościerz autobus rusza...czasu na skorygowanie już rozpoczętych działań nie mogło już być.
Wydaje mi się, że sam masz tego świadomośc skoro piszesz: "Skoro autobus był krótszy, tym łatwiej było dostrzec samochód i otwarte drzwi." Spójrz ile czasu drzwi były zamknięte, a ile otwarte.
2. Czas reakcji Kolego. Autobus to nie Smart albo Mini.
3. Piszesz o martwej strefie...zupełnie nie wiem po co? Przecież ja nie podważam (wskaż jeśli zdołasz) odpowiedzialności kierowcy za ruch w martwej strefie. Niuans w tym, że strefa nie była "martwą", a ruch odbywał się w dobrze widocznej miejscu. NAGLE zmieniły się "warunki gry". Można to udowodnic w czasie wizji lokalnej.
4. Za dużo tych LOLów nie sądzisz?Tym bardziej, że nadal "obalasz" sam siebie, a nie to co widać na filmie.
- kierowca oddala sie od auta - kim jest kierowca?
- gdybanie a nie postój - ja nie gdybie - ja jestem niemal pewien, że to postój - spójrz pasy mają niezapięte ( kolejne wykroczenie zatem? jazda bez pasów!!!), kończą właśnie prowadzić konwersację, spokojnie zamieniają się miejscami...POSTÓJ Kolego. Dowód na pełnej taśmie, ta na Wiertniczej w siedzibie TVNu.
Ja się z Tobą z zgadzam w jednym - szkoda, że ten autobus w nich nie wjechał - wina TVNiarzy byłaby bezsporna.
Pozdro,
ps. nadaj sobie jakiś nick, pseudo będzie łatwiej dyskutować na przyszłość.
Nie wiem o co chodzi Anonimowym. Przecież na nagraniu ewidentnie widać, że Pani Socha ani Pan Kornacki nie dostostosowali sie do przepisów Ruchu Drogowego. Co skupulatnie Gospodarz bloga Wam wypunktował odpowiednimi artykułami Kodeksu Ruchu Drogowego.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że jest nagranie. Ubezpieczyciel autobusu będzie miał podstawę do niewypłacenia odszkodowania.
A Pan Kornacki i Pani Socha powinni w ramach zadośćuczynienia zapłacić mandat kierowcy autobusu. Po pierwsze stać ich, a po drugie mogliby pokazać że posiadają odrobinę honoru i potrafią przyznac się do błędów...
Kolego Anonimowy ( proszę podpisujecie się w jakikolwiek sposób),jak widzisz sporo osób jest już ZMANIPULOWANA i WIE jak myśleć.
UsuńTrzeba rozpropagować gdzie się tylko da, że tvnowiarze popełnili 3 lub 4 wykroczenia, które wprost przyczyniły się do wypadku. Tymczasem policja UKARAŁA mandatem kierowcę autobusu, który nie przewidział takiego wielkopańskiego otwarcia drzwi na ułamek sekundy przed wprowadzeniem jego zamysłu (włączenie się do ruchu). Powinna, jeśli już, mandatem TAKŻE ukarać p. Sochę oraz Kornackiego. O tej nierówności jest też ten wpis!
Jak dla mnie na chlopski rozum wina lezy po stronie TVN - Autobus nie wlaczal sie juz do ruchu tylko stal juz na swoim pasie ruchu, A pan redaktor z telewizji znienacka otworzyl mu drzwi. Zgadzam sie w pelni z wnioskami Szanownego Autora blogu. BTW gratulacje, blog czyta sie bardzo przyjemnie, wpisy na bardzo godnym poziomie.
UsuńPozdrawiam
Crazyy
@njusacz
OdpowiedzUsuńpełna zgoda- kowal zawinił (TVN), cygana powiesili (autobus)
Przywracasz mi wiarę w zdrowy rozsądek!!!
UsuńDzięki!
sprawa jest na pewno co najmniej dyskusyjna...jak to w prawie bywa
OdpowiedzUsuńz doświadczenia zawodowego wiem jak to w praktyce wygląda i twierdzę że każdy z nas "szarych ludków" miałby na miejscu takiego postoju spory prawny problem
Kornacki głupoty gada - stanęli tam gdzie nie powinni, a kierowca autobusu nie mam pewności czy ma możliwości zapanowania nad tym aby podczas ruszania tył mu nie zarzucił 20-30 cm - (to w przegubowcach jest standardem - często mają napis z tyłu "zachodzi przy skręcie")
zresztą miałem sam taką sytuację, że stanąłem oboki Tira ten ruszając mnie skasował i miałem spory problem zakończony dla mnie pozytwynie dopiero przed sądem II instancji
pozdrawiam
konserwa
Witaj Konserwo,
Usuńsprawa jest dyskusyjna co do winy kierowcy.
co do mandatu za wykroczenia dla Celebrytów, którego zdaje się nie było, jest wręcz trywialna. Równi i równiejsi. zatem ciągle to "dziki kraj".
Wina tylko i wyłącznie redaktorzyny,który zachował się jak rasowa blondynka.Kierowca autobusu nie może spoglądać cały czas w lusterka bo mu oczu nie starczy na pilnowanie drogi przed autem.Zdrowy rozsądek jest najważniejszy ,tego brakło zaaferowanemu koledze od TV.pozdrawiam też kierowca zawodowy
OdpowiedzUsuńWitaj Anonimowy (na przyszłość proszę podpisz jakimś pseudonimem wypowiedz wtedy łatwiej odpwoiedziec).
UsuńBardzo się cieszę, że będąc kierowcą zwróciłeś uwagę na te lusterka! Expertów z prawa jak widać wielu, a ten drobny fakt umyka niektórym.
Potwierdź zatem czy dobrze opisuję jak to mogło wyglądać:
Jestem kierowca autobusu, siedzisz w fotelu, zatrzymuję się, wysadzam pasażerów, zamykam drzwi, patrzę w Prawe lusterko i widzię stające auto po swym boku, drzwi od mojej strony ma ZAMKNIĘTE (!!!), oceniam odległość i widzę, że "spokojnie" zmieszczę się ze skrętem, przenoszę wzrok na LEWE lusterko i patrzę czy bezpiecznie mogę zmienić pas ruchu i rozpocząć jazdę, mam wolne okienko zatem spokojnie ruszam...wtem okazało się, że jakiś matoł tak szeroko otworzył drzwi, że BEZPIECZNEGO MIEJSCA ZABRAKŁO do skrętu.
Pytanie czy mogłem przewidzieć tego typu GŁUPOTĘ? Oczywiście, że mogłem, tak samo jak i 1000 innych przypadków mogę, ale na przestrzeni sekundy, dwóch kiedy podejmowałem decyzje ZMIENIŁY SIĘ WARUNKI! Dokładniej to jakiś pozbawiony wyobraźni ktoś je zmienił. TO on powinien otwierając drzwi od strony pasów ruchu powinien ZACHOWAĆ SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ. Nie ZACHOWAŁ, wiatr wyrwał mu drzwi i maksymalnie otworzył, on nie zareagował bezzwłocznie aby je przymknąć słysząc, że ruszam...
Byc może gdyby ten w/w głupek sygnalizował awaryjnymi światłami, że coś się u niego dzieje to bym wiedział, że prawa strona nadał niepewna, a tak...
nie mogę odpowiadać za bezmyślność pirata drogowego, który zaparkował sobie przed przystaniem dla...AUTOBUSÓW!!! Niech sam płaci za swoje błędy!!!
Myślę, że wizja lokalna, czas reakcji oraz ZAPIS nagrań z dokładnością do ułamków sekund dałyby WYGRANĄ SPRAWĘ przed sądem!
Co i tak nie zmniejsza kary za kilka wykroczeń Celebrytów z Wiertniczej!!! Jaki mandat, ile punktów karnych...?
Państwo prawa? Czy tez równi i równiejsi?
słuchajcie:
OdpowiedzUsuń1. prawo jest dla wybranych
2. sprawiedliwość jest dla wybranych
3. celebryci zamulają nam umysły
to wiemy, możemy się nakręcać tysiącami takich przypadków
tylko po co? może warto postawić pytanie:
co z tym zrobić? tu już mamy większy problem
ale ten azymut dla umysłu jest konieczny jeśli nie chcemy
popaść w obłęd
nie zajmuje się zawodowo prawem karnym i wykroczeniami
ale wydaje mi się, że jeśli kierowca mandat przyjął to jest problem
jeśli nie ma problemu, to trzeba w W-wie adwokata pro publico bono znaleźć
i temat konkretnie ciągnąć ku rozwiązaniu
sursum corda!
konserwa
Przyjęcie mandatu w zasadzie zamyka sprawę. Równe jest przyznaniu się do winy i dobrowolnym poddaniu się karze. Nie jestem ekspertem, ale tak to wydaje się niestety wyglądać.
UsuńCo do " możemy się nakręcać tysiącami takich przypadków
tylko po co? " - Należy wybierać tego typu przypadki/wypadki, które są powszechnie znane aby pokazać nie-celebrycie, że to także CIEBIE może spotkać, Przy takim sobiepaństwie nikt nie może czuć się bezpieczny bo choćby nie wiem jak uważał i dbał o siebie to trafi mu się taki głupek na drodze, który obciąży go winą oraz odpowiedzialnością!
Należy zatem protestować zawczasu zanim trafi na nas. Np Hans Klos dziś ciekawy przypadek obwieszcza! Warto zajrzeć.
Warto znać także swoje prawa! Czasem i o nich tutaj piszemy! Warto zachodzić i informować znajomych. Indywidualny człowiek w zderzeniu z "machiną" jest niczym, w grupie albo mając oparcie prawnika jego szanse na sukces rosną!
Njusacz, choć konkluzję mamy zbieżną to z Twoją analizą już nie bardzo - awaria i oddalenie od samochodu są mocno naciągane.
OdpowiedzUsuńMoja analiza wygląda tak:
Zdecydowanie największą winę przypisuję Kornackiemu. Pomijam oczywistą sprawę, że Socha zatrzymała się w obrębie przystanku, a także to, że ekipa filmująca także tam nie powinna stać.
Zwróćcie uwagę, że Socha otwierała drzwi w trakcie dojeżdżania autobusu. Uwzględniła ten fakt i drzwi otwierała ostrożnie i nie do końca.
Kornacki natomiast skoncentrował się nie na otwieraniu drzwi tylko na poprawianiu lewą ręką modułu zdalnego mikrofonu. Przy mocnym wietrze (sam to skomentował) otwierał drzwi niedbale prawą ręką i zamiast zaasekurować się przez częściowe otwarcie, otworzył je w pełni. Gdyby autobus zatrzymał się bliżej niego (a kierowca autobusu miał prawo to zrobić) to zapewne nie doszłoby do całego zdarzenia, gdyż nie byłby w stanie w pełni otworzyć tych drzwi.
Nie widzę natomiast winy kierowcy autobusu. Podjechał na przystanek i mimo, że Maserati stało w miejscu niedozwolonym, zachował sensowną odległość. Socha umiała wysiąść bez otwierania drzwi na pełną szerokość. Kierowca, jeśli to widział, a zapewne tak było, miał pełne prawo sądzić, że sytuacja nie rodzi żadnego zagrożenia. Nie wykluczone, że widział również Kornackiego jak ten otwiera drzwi i miał prawo sądzić, że ten także uwzględni odległość do autobusu. Dlatego zapewne skoncentrował swój wzrok na wstecznym lewym lusterku. Mamy go winić, że nie ma dwóch par oczu? :wink:
Gdybym był formalistą, który ponad wszystko stawia przepisy (na szczęście nie jestem nim) to mógłbym wypomnieć kierowcy autobusu, że nie zastosował zasady ograniczonego zaufania. Skoro bowiem ktoś zatrzymuje się w obrębie przystanku to znaczy, że można się po nim spodziewać rzeczy niespodziewanych.
Skąd więc mandat dla kierowcy autobusu? Ano stąd, że policjant ocenił sytuację, nie mając tej możliwości jaką mamy my - film. Tak czy inaczej dziwię się kierowcy autobusu, że przyjął mandat. Niby 50 zł to nie tak dużo, ale brak zniżek w OC to już kwota większa.
I już na zakończenie. To zdanie "Telewizja, która miała wyznaczać w tym kraju nową jakość, nowe standardy w momencie gdy musiałaby wysupłać ze swej kasy kilkadziesiąt tysięcy PLN kugluje i zaciemnia prawdziwy obraz sytuacji!!!" jest, moim zdaniem, dalece nieuprawnione. Nie byłem na miejscu zdarzenia, ale sądzę, że tzw. znane twarze mogły zarówno policjantowi jak i kierowcy autobusu, zakłócić nieco postrzeganie rzeczywistości. ;)
Dobrze i zwięźle napisane!
UsuńOdniosę się zatem tylko do ostatniego akapitu.
Pisząc: "Telewizja, która miała wyznaczać w tym kraju nową jakość, nowe standardy w momencie gdy musiałaby wysupłać ze swej kasy kilkadziesiąt tysięcy PLN kugluje i zaciemnia prawdziwy obraz sytuacji!!!
Mam na myśli WYKORZYSTANIE wypadku do promowania tak autorskiego programu jak i samego dziennikarza, którego obaj uważamy sprawcę "nieszczęścia". Oto już po fakcie oglądałem wywiad z p. Kornackim, który nie poczuwał się do ŻADNEJ winy! Suflująca mu pytania kolejna znana twarz z Wierniczej także bagatelizowała całe zajście. Szczytem wszystkiego było jednak wyznanie: kierowca autobusu "poprosił jeszcze o autograf".
Zamiast edukacji - iluzjonistyka - chcę aby TVN trzymał poziom! Stąd taka mocna krytyka bo to ich dziennikarz był sprawcą zdarzenia, to ich dziennikarz spłaszczył temat dość poważnego zagrożenia. Chwalić jak widzisz nie ma za co. Może dotrze przekaz, na Wierniczą nie mam aż tak daleko:)
Ci ludzie, mówię o celebrytach, są też TYLKO ludźmi. I jak znam życie to Kornacki zachował się tak jak zachowałoby się wielu innych: to nie moja wina, to ten drugi itd itp.
UsuńNie wiem czy Kornacki komentował to zajście po obejrzeniu filmu, czy jeszcze go wówczas nie widział. Jeśli nie widział - ma szansę na korektę swojego komentarza, jeśli widział - nie świadczyłoby to o nim najlepiej.
Polex, masz wiarę w człowieka to bardzo chwalebne! i takie mało spotykane we współczesnym świecie!
UsuńMożesz mi zaufać, że mówię prawdę bądź wyszukać na sieci rozmowę Kornackiego z dnia wczorajszego ok godziny 19-20. Bagatelizował i spychologię( film w tle co jakiś czas "leciał") oraz autoreklamę ( subiektywnie oczywiście) w jej trakcie uprawiał. Tym mi "podpadł" a lubiłem Koleżkę i to bardzo! Sama stacja też mi podpadła, że szła za "swoim" bo pytania padające w rozmowie zwykłym suflowaniem były.
W sumie ktoś powie "Wiele hałasu o nic" ale tutaj chodzi o zasadę albo państwo prawa albo "dziki kraj".
pozdrawiam i zapraszam do częstszych kometarzy!
Żydzi na coś takiego mają nazwę hucpa. Jak by TVNowcy przejechali dzieciaka, to by się pewnie tłumaczyli, że rodzice zaniedbali obowiązek opieki nad dzieckiem
OdpowiedzUsuńwitam. Po pierwsze- może nie widziałem większej części filmu, ale z oceniając z tego fragmentu- osóbówka włączała się do ruchu, a autobus w nim uczestniczył- owszem, przystanął przed zakrętem, ale w osobówce zmienił się kierowca- a nawet w momencie stłuczki dopiero wsiadał. Kto ma zachować zwykłą a kto szczególną ostrożność- sprawa czysta. Kierowca autobusu zwykłą ostrożność zapewne zachował- w końcu jest rutyniarzem. Czy facet w osobówce zachował zwykłą czy nie można dyskutować- ale obowiązek ma szczególnej i sprawa jest czysta. Sytuacja się zmienia oczywiście, gdyby osobówka była pojazdem uprzywilejowanym- obowiązek szczególnej spoczywa też na kierowcy autobusu. Więc- jak widać po prostu zarówno gliniarz jak i kierowca autobusu zachowali się zupełnie racjonalnie i zgodnie z nie wprost zapisanym prawem- po prostu uznali, że pojazd, którym kierują dziennikarze TVN jest pojazdem uprzywilejowanym. Fajnie by było, gdyby to wprost zapisano w kodeksie drogowym, ale nie czepiajmy się szczegółów. A o tym, że policjant i kierowca tak to ocenili świadczy zabawna przecież wyskość tego mandatu (50 zł) w wykroczeniu drogowym chyba w ogóle mniej byc nie mogło i nie słyszałem nawet o tak niskim za spowodowanie stłuczki. Znaczy gliniarz przyzwoity człowiek, tylko nie chce wylecieć z roboty, a kierowca autobusu nie bardzo chciał się narazić ludzim z firmy, którą jego pośredni pracodawca (czyli miasto Warszawa) sponsorował na kilkaset milionów (stadion Legii). Rozsądny człowiek znaczy i mysli o swojej rodzinie.
OdpowiedzUsuńA gdzieś wyżej się pojawiła wzmianka o ewentualnej winie umyślnej- otóż nie ma mowy o czymś takim przy stłuczce drogowej. Stłuczka z winy umyślnej to jest przestępstwo uszkodzenia mienia- przy użyciu pojazdu mechanicznego w takim wypadku, a nie żadne wykroczenie drogowe.
Autobus wcale nie włącza się do ruchu i zatrzymał się z innego powodu. Zachował około metra odległości.
OdpowiedzUsuń@ Anonimowy
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tym mówię- moze niewyraźnie, ale. prawo komentującego do bredzenia/ Włączał się do ruchu samochód osobowy, a autobuc był w ruchu
Życie zaczyna pisać scenariusze tego typu:
OdpowiedzUsuńhttp://m.warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,106541,11371667,Ekspert__To_Socha_i_Kornacki_winni_rozbicia_maserati.html
Dziękuję wszystkim za ich opinie. Nawet te polemiczne rozwijały nas przecież.
Pozdrowienia!
Ciekawa dyskusja. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
UsuńNamiary na Państwa "syndykat" zapisujemy. Mogą się przydać w przyszłości.
Zapraszam do odwiedzin. Dyskusji. Bez prawnika człowiek jest bowiem całkiem nagi:)
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńDla mnie również ważną kwestią jest to, aby mój pojazd był ubezpieczony gdyż to jest akurat obowiązkowe. Ja ubezpieczenie OC na pojazd zazwyczaj wykupuję w towarzystwie https://kioskpolis.pl/uniqa/ i jestem zdania, że za każdym razem otrzymuję bardzo atrakcyjną ofertę.
OdpowiedzUsuń