Im niższa była temperatura na tzw. dworze tym większą temperaturę na wielu portalach i forach wzbudzała kwestia karania mandatami kierowców za ogrzewanie się we własnym, zaparkowanym w terenie zabudowanym, aucie ( np. ten portal).
Do ściągania haraczu od kierowców wykorzystywany był/jest i uprzedzam, że będzie następujący, jakże dochodowy, zapis:
USTAWA z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. (Dz. U. z dnia 19 sierpnia 1997 r.)
Dział II Przepisy ogólne
Rozdział 5 Porządek i bezpieczeństwo ruchu na drogach
Oddział 1 Przepisy porządkowe
Art. 60. ust. 2. Zabrania się kierującemu:
1. oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
2. używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
1. oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
2. używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
3. pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym.
Trudno mi jest sobie nawet wyobrazić aby ustawodawca celowo zaplanował odchudzenie portfela kierowców o 100pln. Już szybciej uwierzę, że "dura lex" jest tylko alibi dla specyficznie pojmowanej zaradności funkcjonariuszy w mundurach różnego autoramentu. Kiedy nie mogą wykonać "planu mandatów" nałożonego przez Komendanta to zaczynają polowanie. Nikt w tym polskim safari nie powinien czuć się bezpieczny. Przykłady? Proszę - "Polski Zorro" - czyli p. Emil, który od lat gromadzi dokumentację odnośnie żerowania "służb" na kierowcach.
Zacznijmy od doniesienia o popełnieniu wykroczenia przez..."strażników prawa" - przypomnę za to samo wykroczenie Ty, Pan czy Pani - zapłaciłaby bez żadnego "ale" - 100 pln mandatu karnego. Równość wobec prawa czy po prostu "dziki kraj"?
Ten sfilmowany poniżej "mundurowy" kierowca również mógłby zostać poproszony o wyjaśnienia.
O tym jakie wybiórcze jest podejście do rygorystycznych przepisów świadczą dwa kolejne filmy, pytanie czy na drugiem atestowany-centymetr także mógłby zostać użyty jest tylko retoryczne.
Na koniec kwintesencja polskiej praworządności:
A ja uważam, że ten przepis ma sens. Mój sąsiad np. ma zwyczaj rozgrzewania rano silnika swojego dostawczaka uruchamiając go 5 rano na mniej więcej 30 min., a czasami dłużej. Smród spalin rozchodzi się po całej okolicy, hałas nie pozwala spać. W zasadzie to g. go to obchodzi, ważne żeby silnik dostawczaka działał. Jedynie jakiś mandat mógłby mu uświadomić, że nie jest sam na świecie. Inna rzecz to instrumentalne i wybiórcze traktowanie i stosowanie prawa w Polsce.
OdpowiedzUsuńI tak to wygląda w rzeczywistości a nie tak jak to pokazują w propagandowych programach typu "uwaga pirat" itp
OdpowiedzUsuń@ Anonimowy 1
OdpowiedzUsuńCo do zasady nie ma między nami sporu, że przepis Kodeksu Drogowego jest potrzebny. Chcę aby to zostało jasno powiedziane bo sam miałem opisaną przez Ciebie historię w życiorysie. Dawny mój sąsiad miał gruchota i czasem potrafił go zostawić w zimie na noc aby móc z rana od razu ruszyć! Żadne groźby ani prośby...niestety policja także nie pomogła. Pociotek Komendanta to jednak za poważna persona aby podlegac mogła pod Kodeks...przemyśl to bo o tym był wpis. "Prawo to JA"!
@ Anonimowy 2
Rzeczywistość to niestety obie strony medalu czyli prawdziwi PIRACI z obu stron. Szkoda, że o tej drugiej stronie informuje ja...mały Njusacz na raczkującym blogu. Za to jak podawał wczoraj Anton - "śnieg się topi" - ooo to się na Njusa dnia nadaje, w myśl "tym żyje Polska i świat"!
Pozdrowienia dla Was obojga/obu!
@ Anonimowy 1
OdpowiedzUsuńjak ci przeszkadzaja spaliny i halas to sie wyprowadz do lasu. przepis jest z zalozenia glupi, bo wystarczy jezdzic w kolko albo co minute przestawic o pare centymetrow i juz jest legalnie. przy duzym mrozie to w ogole nie jest mozliwe by inaczej doprowadzic auto do stanu uzywalnosci jak pare minut go pogrzac na postoju (jazda z zamarznietymi/zaparowanymi szybami jest nie tylko nielegalna ale i z logicznego punktu widzenia niebezpieczna), w cywilizowanych krajach w autach mozna sobie nawet zaprogramowac by sie odpalil iles tam przed naszym wyjazdem.
ot i glupota prawodawcow. auto na postoju pali znacznie mniej i nie zatruwa tak srodowiska jak auto w ruchu, ale by bylo legalnie to trzeba sie przemieszczac, chocby bez sensu, by sie ograc. co wiecej, jak to sie ma do zrobienia ogniska, postawienia grilla czy odpalenia agregatu? czemu auta nie mozna uzywac w postoju a inne, czasem bardziej "trujace" (co i tak jest komedia) rzeczy mozna?
wlasciwie to w mysl przepisu nalezalo by zakazac jezdzenia autami, a zezwolic na grzanie sie w nich, bo przeciez auto na postoju pali z 5-10 razy mniej w danej jednostce czasu niz auto w ruchu. a przeciez jak kupuje x litrow bezyny to i tak jest to zakup na spalenie i tak. co to kogo obchodzi czy spale je jadac czy stojac? ja pier... co za idiotyzm
OdpowiedzUsuń