wtorek, 3 grudnia 2013

Angolańska potęga lotniskowcowa

Jedynym obszarem świata, w którym systematycznie obcina się wydatki na zbrojenia, jest Europa. Świat zbroi się na potęgę. W Europie cięcia poszły tak daleko, że państwa pozbywają się nawet swoich sreber rodowych albo walcząc o zagraniczne kontrakty sprzedają za niewielkie pieniądze wytworzone za miliardy technologie. Jedne z najgłębszych cięć dotknęły Hiszpanię, która postanowiła skreślić ze stanu floty swój okręt flagowy – lekki lotniskowiec Principe de Asturias. Dzisiejsza prasa w Hiszpanii obwieszcza, że okręt znalazł swojego kupca w postaci Angoli


Kolejny znak czasów – byłby to pierwszy lotniskowiec w służbie państwa afrykańskiego. Jeszcze kilka lat temu rzecz nie do pomyślenia, dzisiaj (głównie dzięki zyskom w ropy naftowej, która odpowiada za prawie całość wpływów z eksportu) Angola systematycznie pnie się do góry w rankingach gospodarczych. W PKB na głowę przebija właśnie Ukrainę, o której tak głośno w kontekście europejskiej akcesji.
Oczywiście w sprawie może być drugie dno. Brytyjczycy, spisując ze stanu floty (również z powodu cięć budżetowych) HMS Invincible i HMS Ark Royal, zdecydowali się na ich złomowanie. To postępowanie wynikało z dotychczasowej praktyki państw rozwijających, chętnie przechwytujących okazje w postaci używanych okrętów z pokładem lotniczym. Liaoning, wprowadzony właśnie na stan floty Chin, to nic innego jak eks-radziecki Wariag, który piętnaście lat temu został sprzedany przedsiębiorcy z Makau, który zarzekał się, że otworzy w nim kasyno (tu kolejny raz przewija się nam Ukraina, której Wariag przypadł w ramach postradzieckich rozliczeń; zresztą postępujące rozbrojenie obszaru postradzieckiego, z wyłączeniem Rosji oczywiście, skutkujące jego faktyczną bezbronnością to temat na odrębny artykuł). Dzisiaj Liaoning kończy testy uzbrojenia, przede wszystkim bezlicencyjnej wersji radzieckiego myśliwca pokładowego, Su-33. Jego potencjalnym przeciwnikiem jest również poradziecki krążownik lotniczy (terminologia związana ze statusem Bosforu i Dardaneli) Baku, przemianowany w międzyczasie na Admirała Gorszkowa, odbierany właśnie ze stoczni w Siewierodwińsku przez Indie (już jako Vikramaditya).

Istnieje oczywiście możliwość, że w istocie za Angolą stoją chińscy wojskowi, którzy pragną sprawdzić hiszpańskie technologie, zwłaszcza że przy ich użyciu wyprodukowany został Chakri Naruebet, lekki lotniskowiec Królewskiej Marynarki Wojennej Tajlandii. Tak czy inaczej Europa osłabia swój potencjał militarny, wzmacniając jednocześnie potencjalnie wrogi sobie obóz. Wszystko to w imię ochrony rozdmuchanych przywilejów socjalnych i nieefektywnej gospodarki, opartej na dystrybucji bogactwa opartego na kredycie.

Ze względu na nagromadzenie wpisów w ostatnim czasie przypominam o wpisach z kilku ostatnich dni, zapraszając do ich lektury