środa, 23 stycznia 2013

Styczniowi "szaleńcy".

Dziś 22 stycznia, rocznica wybuchu Powstania z lat 1863-65.

Postaram się w tej notce narosłe wokół tamtych wydarzeń mity i uprzedzenia - "naprostować" -  dostępnymi faktami. Zapraszam.


"Szaleńcy"

Obiegowa opinia: 
" Bo to jedyne w naszych dziejach powstanie, o którym od początku było wiadomo, że musi skończyć się klęską. Powstańcy Warszawscy w 1944 roku mogli ulegać złudzeniom. Ale Powstańcy Styczniowi nie mieli ku temu najmniejszych podstaw. "


Fakty:
1. W kwestii klęski. 
Powstanie Styczniowe łączyło w sobie cele niepodległościowe i społeczne.(źródło) Społeczne osiągnięto!
2. W kwestii złudzeń. 
16 marca 1863 r. Ryszard x. Metternich ( ambasador austriacki) odbył 2h naradę o sprawach polskich z Napoleonem III ( Cesarz Francuzów "z łaski Bożej i woli narodu"). Napoleon znany był z tego, że 7 lat wcześniej upokorzył Rosję w czasie Wojny Krymskiej, a 4 lata przed wybuchem powstania, pokonał Austrię dzięki czemu rozpoczął proces jednoczenia Włoch. Tenże monarcha na pytanie Czartoryskiego "czy Najjaśniejszy Pan mniemasz, że trwanie powstania jest jeszcze potrzebnym?" odpowiedział - "Tak jest, i nawet upoważniam do powiedzenia, że tak."
3. W kwestii nadziei.
W.G Riewunienkow w "Polskoje wosstanije 1863 g. i jewropiejskaja diplomatija" podaje szereg informacji składających się na obraz wyjątkowej słabości militarnej ówczesnej Rosji! Brakować miało wszystkiego począwszy od wyszkolonych rezerwistów, a skończywszy na przestarzałych karabinach i armatach. Ówcześni pisali np w tym guście "Było dla nas koniecznością, aby w jakikolwiek sposób uchylić możliwość wojny, która w tym czasie przyniosłaby nam zgubę. Nasze siły zbrojne nie były przygotowane do walki. Dlatego nasi dyplomaci musieli wyczerpać wszystkie środki, by - chroniąc nienaruszoną godność Rosji - nie wplatać się w wojnę ze znaczna częścią Europy" lub załamywali ręce i wieszczyli "powrotu XVII stulecia i najścia Lachów na Moskwę"!



Geneza:

Obiegowa opinia 

"Nastroje patriotyczne były jedynie pośrednią przyczyną jego wybuchu. 


Fakty 

"(...) uważali swe położenie za tym nieznośniejsze, im bardziej się ono poprawiało. Wydaje się to niepojęte, lecz historia pełna jest podobnych przykładów. Bynajmniej nie zawsze doprowadza do rewolucji przejście od złego stanu do gorszego. Częściej zdarza się, że naród, który znosił bez skargi i jakby nieczule najbardziej gnębiące go ustawy, gwałtownie zrzuca z siebie ich jarzmo, właśnie gdy staje się ono lżejsze. Stan rzeczy, który sprowadza rewolucję, bywa prawie zawsze lepszy od tego, który go bezpośrednio poprzedził, i doświadczenie uczy, że dla rządu złego najgroźniejszą staje sie ta chwila, gdy zaczyna się on poprawiać  Zło, które się znosiło cierpliwie, jako coś nieuniknionego, staje się nieznośne na myśl, że można się odeń uwolnić. Wówczas ilekolwiek nadużyć by się usunęło, wyraźniej jeszcze niejako wystąpią na jaw nadużycia pozostałe: zło wprawdzie zmniejszyło się, lecz za to wzmogła się wrażliwość""

A. de Tocqueville, L'Ancien Regime at la Revolution Francaise

Jak słusznie zauważył Paweł Jasienica, powyższy fragment dotyczy Francji za Ludwika XVI, bezwiednie oddaje jednak główną przyczynę wybuchu Powstania Styczniowego. Rosja była własnością cara, a pełnię władzy politycznej sprawowało środowisko dworskie. Aleksander II wstępując na tron dał "Rosjanom" ( ok 50% ludności stanowiły mniejszości!) pewne ulgi, ale ŻADNA z dziedzin życia społecznego nie uzyskała autonomii. "Uprzywilejowani" nie chcieli z niczego ustąpić  nie było zatem podstaw do żadnego kompromisu. Na ziemiach polskich dzięki powstaniu rozwiązano najpilniejszy problem, na pozostałych ziemiach, półśrodkami "kupiono czas", ale krwi w przyszłości rozlano dużo więcej ( rewolucja bolszewicka).





"Wojna polsko-polska"

Obiegowa opinia 

"Przyczyną bezpośrednią była polityka – gry i gierki różnych stronnictw polskich i rosyjskich i wzajemne prowokacje."

Fakty

Pierwsze świadectwo:

Cesarz: Ależ zawsze tak nieszczęśliwie i nie w porę porywacie się do broni. W czasie wojny krymskiej cicho siedzieliście, a teraz powstaliście w chwili spokoju w Europie.
Ja: W czasie wojny krymskiej cesarz wie, kto nas wstrzymał i co zaszło. Sam cesarz żądał, by nie było powstania, a jego rząd ciągle nam oświadczał, że naszej sprawy nie tknie. Co zaś do dzisiejszego powstania,  cesarz także wie, kto nam radził, by trwać i rozszerzać ruch zamiast go stłumić".

Drugie świadectwo:

"Wielki X. od dawna o tym myśli. W zeszłym roku odbyła się, wiadomo mi o tym, tajna narada, w której uczestniczyli wielcy książęta Michał i Konstanty, margrabia Wielopolski oraz pewna wybitna postać rosyjska, która mi o tym opowiadała. Podczas tej narady była mowa o stworzeniu z Polski niepodległego królestwa z wielkim x. Konstantym jako monarchą. Projekt dyskutowano, wielki x. Michał poprał go całkowicie; Konstanty również się przyłączył, zapytano Wielopolskiego: odpowiedział, że może się tylko cieszyć z takiej kombinacji, ale zanim się pomyśli o podobnej zmianie w położeniu Polski, trzeba wcześniej oczyścić kraj z wszelkich elementów nieporządku i anarchii. To był pierwszy pomysł branki. Wielki x. Konstanty przyłączył się całkowicie do zdania margrabiego".

oba za W. Czartoryski, Pamiętnik 1860-1864


Uczestnicy

Obiegowa opinia

Jego wybuch był wątpliwym sukcesem stronnictwa Czerwonych – czyli ówczesnej „lewicy”. Parli oni do powstania, bo chcieli zdobyć władzę w imię realizacji swoich „jedynie słusznych” celów. Dziś wybuch Powstania jest świętowany przez tak zwaną „prawicę”.


Fakty:

Świadectwo pierwsze o Czerwonych:

"Szumowiny polskiego społeczeństwa, ludzie bez stanowisk, z nauką typową kodeksu rewolucyjnego, bankruci moralni albo majątkowi, aplikanci po urzędach, dependenci, technicy, pseudoliteraci  wojskowi niższych stopni, zbiegi od ołtarza i kilku szlachetnych entuzjastów, jak (...) oto, z czego składał się Komitet i jego organizacja...Dostarczała mu głównie żywiołów ludność miejska, fabryczna, rzemieślnicza i liczna bardzo w kraju klasa oficjalistów ekonomicznych, słowem stan średni, który przyszedł do poczucia narodowego, a przez rodzaj i stopień wykształcenia łatwo mógł być pozyskanym i uwiedzionym..." 

Świadectwo drugie o Białych:

"(...) w każdym kraju, tym bardziej przeważnie rolniczym, o losie jego orzekać mogą tylko ci, co są panami ziemi". 

Obie charakterystyki wyszły spod pióra Pawła Popiela, "Białego", który jeszcze przed powstaniem listopadowym  liznął Zachodu będąc tam na studiach. Jak podaje Jasienica: w Londynie czekało na niego mieszkanie wynajęte za jego pieniądze, ale z polecenia angielskiego ambasadora we Francji. Z lordem Wellingtonem, obiadując przy stole zasłanym obrusem przedstawiającym plan bitwy pod Waterloo,  mógł sobie dywagować na tematy polityczne, a mimo że taki "światowy" okazał się, on i jemu podobni, w swych rojeniach marniejsi od tych pogardzanych "szumowin". "Czerwoni" nie liczyli bowiem na pomoc Zachodu. Bobrowski - Czerwony premier rządu - od samego początku przewidywał, że z tej strony nie można i nie należy się niczego spodziewać. Jak pokazało "życie" zabiegi "Białych" usztywniły stanowisko cara ( o tym dalej), a samej w Rosji rozbuchały antypolski szowinizm. Z rachub "ziemiańskich tytanów intelektu" kpił nawet margrabia Wielopolski dopytując się czy "flota angielsko-francuska wylądowała już pod Częstochową?"!

O "jedynie słusznych" postulatach Czerwonych napiszę dalej, w tej chwili odniosę się, że Biali - pierwszego/czerwonego "premiera" w zasadzie zamordowali - dzięki czemu przejęli władzę. Świętować faktycznie mogą, ale dopiero w kwietniu, dokładniej 12 w rocznicę "mordu" aka zamachu stanu! Wydarzenie to opisują najlepiej te słowa: "Cały ten wypadek tyle w sobie mieści potwornej zbrodni, że pióro wypada z drżącej ręki, a myśl ze wstrętem odwraca się od zagłębiania się w tę ciemnię występku. O! biada narodowi, który obojętnie patrzy na zabójstwa swoich bohaterów i przewodników! po trzykroć biada tym, którzy przyczynili się do ich zagłady. Cześć pamięci Stefana B.! Gdy inni zginęli z rąk tłuszczy moskiewskiej - on jeden poniósł śmierć od własnych rodaków, i to wedle wszelkich form usankcjonowanych przez - dobrze i wysoko urodzonych" ( J. Łukaszewicz, Zabór pruski w czasie powstania listopadowego...).

Dzień po zaaranżowanym pojedynku - 13 kwietnia 1863 r. - car wydał manifest o amnestii - quasi oferta pokojowa! Biali powstańcy "odzyskujący" rząd na "dzień dobry" mogli zachować twarz oraz wszystkie korzyści polityczne zdobyte/wywalczone od lutego 1861 r. aż do kwietnia 1863 r. Zapowiedziane zostało przecież utrzymanie autonomii z prawem "jej dalszego rozszerzania, kiedy praktyka wykaże jej korzyści zgodne z potrzebami czasu i kraju". Autonomia plus powstańcze uwłaszczenie chłopów ( o tym w dalszej części) to szczyt marzeń dla zaboru rosyjskiego, tym bardziej, że jeszcze kilka lat wcześniej z tych samych wielmożnych ust padło przecież: "żadnych marzeń panowie"! Tę ugodową propozycję, ten uśmiech losu,  odrzucają Biali i przez rok roją w umysłach o pomocy Zachodu, tocząc nierówną walkę, tylko po to aby 18 kwietnia 1864 r. ustami Czartoryskiego prosić Napoleona III o łaskę u cara dla kompletnie pokonanego już kraju! 

Jak pisze Jasienica: "Kwiecień 1863 r. stanowi w dziejach powstania styczniowego granicę bardzo wyraźną. To co nastąpiło później, było moralnie pięknie, jak np. czyny i zgon Romualda Traugutta. Politycznych ani ustrojowych korzyści nie przyniosło."


Powstanie, a odzyskanie niepodległości w 1918 r.

Obiegowa opinia: "Podobno dzięki Powstaniu Styczniowemu mogliśmy odzyskać niepodległość w roku 1918! Naprawdę? Pamięć o Powstańcach Listopadowych by nie wystarczyła do podtrzymania patriotycznych nastrojów?" 

Fakty:

1. W przedpowstaniowym Królestwie Polskim "Naród (...) składa się z różnych stanów, źle spojonych, i z ludu, którego członkowie mają między sobą bardzo niewiele więzów, wskutek czego każdy zajęty jest swymi interesami prywatnymi". (W wykropkowanym przez Jasienicę miejscu pierwotnie stał wyraz - francuski i dotyczył opisu przed rewolucyjnej Francji - zatem 100 lat za...Francuzami!)
2. Stanisław Karpinski - minister skarbu w rządzie Paderewskiego po odzyskaniu niepodległości - w swych pamiętnikach napisał: "Praca olbrzymia i wysoce niewdzięczna, bo odbywa się w niesłychanie trudnych warunkach: wojna na trzech frontach, chaos pieniężny ( marki polskie, niemieckie, korony austriackie  ruble carskie, rewolucyjne i okupacyjne!), zanik przemysłu, brak żywności, mnóstwo bezrobotnych, utrzymywanych przez pusty skarb, bezustanne strajki, maszyna rządowa jeszcze nie zamontowana, stronnictwa roznamiętnione, sejm gadający, krytykujący, rządzący i panujący, granice państwa nie ustalone..." w podobnych warunkach chłop rosyjski rwał płatami skórę ze swych panów i rabował, a polski gromadnie wziął udział w pierwszych wyborach do Sejmu! Następnie zasilił oddziały wojska polskiego i w wojnie 1920 r. przeciwstawił się "niosącemu mu wolność" żołdakowi bolszewickiemu!!! Przeciwstawił się bo od pół wieku...miał WŁASNOŚĆ i WOLNOŚĆ! Czuł się PANEM!!! W łapciach i podartej koszuli, na mordze ziemi, ale już był na swoim! 
3. Styczniowy dekret powstańczego rządu ustabilizował -"główny filar polskiego stanu trzeciego"- zrobił to na jego własnej zagrodzie. Dzięki temu ( nie od razu) chłop awansował na obywatela. Przestał być członkiem "miru". Miał swoje interesy, bronił ich, dbał o nie! To jest NAJWAŻNIEJSZY SUKCES Powstania. Dzięki temu taki L. Cybuski w "Przyczynach upadku rolnictwa i głodów w Rosji", wskazywać mógł na FAKTYCZNĄ odrębność ziem polskich od Rosji, mimo że w jednych granicach. Oto gubernie gęściej zaludnione i gospodarujące na słabszych glebach miały więcej dobrobytu niż "czarnoziemne gubernie Cesarstwa". Takie cuda. 
4. Kto z was słyszał o emigracji/uciecze na Wschód? Za chlebem polski chłop wyruszał raczej do Hameryki, czy Brazylii ale nie na wschód. 
5. Ponadto gdyby nie rok 1863, to w chwili zakończenia pierwszej wojny światowej jednoczące się dzielnice Polski miałby różne ustroje społeczne, niepodobne formy władania ziemią. Jak wtedy wypadłby wynik pierwszych wyborów? Jaki wynik miałaby wojna z bolszewią?


Powstanie krew, łzy i ruina kraju

Obiegowa opinia: 

"Powstanie styczniowe oznaczało kompletną ruinę finansową dla kraju. Przez co nie mogliśmy wziąć udziału w rewolucji lat 1870-1900 i do dziś jesteśmy przez to zapóźnieni."

Fakty:
1. "Majątki wielkich panów, zwykle źle administrowane przynosiły małe intraty, ale INDEMNIZACJA PAŃSZCZYZNY z tych dóbr ogromnych zaopatrzyła wielkich panów w KAPITAŁY, których przedtem NIGDY nie mieli, a których procenta przewyższają dawne dochody z dóbr pańszczyźnianych" - wspomniany wcześniej pamiętnik "Białego" P. Popiela. Pytanie co się działo z tymi kapitałami? Częśc trwoniono na "zbytki" i tryb życia, ale resztę...inwestowano?
2. "Trzysta trzydzieści dwa tysiące morgów rozdzielił pomiędzy stu dwunastu rosyjskich dostojników, zasłużonych przy "usmirienii polskogo miatieża" - mowa o represjach popowstaniowych. 332 000 "morgów" czyli mniej więcej 160 000 hektarów, a to jest ok. 1600 km 2. Mówimy zatem o mniej więcej 2% powierzchni Królestwa Polskiego. ( pełniejsze dane tutaj )
3. W działaniach zbrojnych po stronie polskiej nigdy nie uczestniczyło, jednorazowo więcej niż kilka tysięcy żołnierzy. Szacuje się, że przez szeregi powstańcze przewinęło się ok 200 000 ludzi, ok 30 tyś zmarło, 30 tyś znalazło się na Syberii. Dokładnie 128 osób, po uprzednim procesie sądowym, powiesił "słynny" Kat Litwy- Michał Murawjew. Dla porównania ok 40-50 000 Warszawiaków hitlerowcy mordują na Woli tylko podczas jednej soboty, a dzień wcześniej na ul. Olesinskiej, 200 mieszkańców spędzają do piwnic, po czym wrzucając granaty...
4. Najważniejszy fragment zacytuję w całości: "(...) powstanie ZMUSIŁO przemysł krajowy do szybkiej modernizacji. Poprzednio zorganizowany on był na wzór doskonale znany z czasów Stefana Batorego i wtedy stanowiący cenną nowość. Nieliczne grupy prawdziwych robotników wykonywały prace kwalifikowane, a wszystkie inne spełniał pańszczyźniany chłop. Przywoził opał, surowiec, sypał groble, kopał kanały...Za czasów Batorego płacono mu zresztą za to i około jednej trzeciej kapitału obrotowego "kuźnic" przesiąkało na wieś, znacznie podnosząc jej dobrobyt  Od XVII wieku to całkowicie ustało i chłop ZA DARMO obsługiwał przemysł. (...) Dekret o uwłaszczeniu ZAKOŃCZYŁ sielankę." Rozpoczął SKOK CYWILIZACYJNY.


Finlandia wzorem!

Obiegowa opinia

"Całe zło przez powstanie", a Finowie się nie bili i też to wszystko uzyskali.

Fakty:

1. Finowie powstanie nie wywołali. Mało tego, car Alekxander II, demonstracyjnie przybył w 1863 r. na otwarcie sejmu fińskiego! Autonomia, konstytucja z 1772 r., szczątkowa armia w której karierę swą rozpoczynał marszałek Gustaw Mannerheim. Same plusy i to ZA DARMO, bez walki. 
2. W schyłkowej fazie caratu, pomimo braku powstań, manifestacji, Czerwonych - wszystko zostało przez nich "ot tak" stracone. Też ZA DARMO! To unaocznia prostą prawdę z ówczesnego okresu: nic nie zabezpieczało przed carskim bezprawiem!

----------

Inspirację jak i większość z cytowanych fragmentów/przemyśleń zaczerpnąłem od Pawła Jasienicy, "Dwie Drogi" - naprawdę polecam!

-----------

ciekawe texty w temacie:
1. http://rafalhirsch.blogspot.com/2013/01/powstanie-styczniowe-i-krach-polskiego.html
2. http://foxmulder2.blogspot.com/2013/01/powstanie-styczniowe-teoria-chaosu.html
3. http://stefan.przesmycki.salon24.pl/480674,rzecz-o-przemijaniu
4. http://gugulskim.salon24.pl/480780,latwo-jest-o-roku-1863-pisac

http://chris1991.salon24.pl/481034,ksiadz-general-2



39 komentarzy:

  1. Jasienice czytalam.
    Tyle, ze jak sie spojrzy na perspektywe polityczna tych czasow to wychodzi, jak wychodzi.

    Z g. bicza nie ukręcisz, sorry.
    Ja sie zastanawiam poczemu popelniles ten wpis? Ku pokrzepieniu serc czy wlasciwie po co?

    Czemu w Polsce nie mozna jak z przeproszeniem "krowie na miedzy" przyznac sie, ze to spieprzylismy, to bylo bez sensu, a to syf - a teraz uczymy sie na bledach i jadziem - poprawiac?
    Czemu bije sie tą potworną piane wokol jakiegos-tam-poczucia-srucia a nie mozna powiedziec pragmatycznie "move on" i cos ZROBIC TERAZ?

    Just my 5 cents...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tj. chcialam powiedziec - chyba - ze nurzanie sie w historii i rocznicach (imho) jest zupelnie bezprzedmiotowe. Jesli nie zyjesz tu i teraz, nic nie osiagniesz, a Polacy celuja w nurzaniu sie, taplaniu wręcz, w historii.
    Spędzaja na tym nieproporcjonalnie wręcz duzo czasu, zaniedbując terażniejszosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futrzak,

      Njusacz konfrontuje obiegowe opinie, także takie jak Twoja o spieprzeniu z faktami historycznymi.
      Ty piszesz jak Tusek, liczy sie tu i teraz. A ja mowie, ze liczy sie to co bylo, jest i bedzie. Nie wiem, czy masz dzieci, czy nie, ale ja bym chcial im o tym poopowiadac.
      Z tego wpisu plynie jakis pozytek dla wiedzy historycznej czytelnika. Iluz blogerow muy famoso pisze o sraczce czy przeprowadzkach. To jest dopiero clue tu i teraz ;)

      Usuń
    2. Utech,

      dwie kwestie.

      1. cieszę się widząc, że patrzysz w szerszej perspektywie.
      2. weź pod uwagę, że każdy pisze o tym co w danej chwili jest mu bliskie, co uważa za istotne, z tego czy innego powodu.


      Usuń
  3. @Futrzak

    problem polega na tym, że cały czas jestesmy pod okupacja i jak pokazuje ostatnie już prawie 24 lata można sobie urobić ręce po łakcie a i tak nie gwarantuje to poprawy bytu. Stąd nawoływanie do zaniechania ruchawek to nawoływanie "czemu nie siedzisz na dupie i nie bogacisz okupantów". Droga czeska jest mozliwa jeżeli nie jesteś wrogiem dla metropolii w innym przypadku jak za bardzo Ci sie poprawi to metropolia spije śmietankę a ty zostaniesz z odciskami na rękach.

    Antyetatysta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Antyetatysta

      Droga czeska czy też z naszej historii droga "Poznaniaków" jest możliwa tylko wtedy kiedy szanowane jest PRAWO. W przypadku bezprawia bądź sitw, układów i powiązań, przykład Finów wskazuje, że "łaska pana na pstrym koniu jeździ".

      @ Futrzak

      Po co ten wpis?
      Dla prawdy. Wczoraj trafiłem na kilka notek,które powielały "prawdy". Zestawiłem "obiegowe myśli" z tym do czego doszedł historyk.

      Po co się "taplać" w historii?
      1. naród bez przeszłości nie ma historii.
      2. aby analizując stare błędy nie popełniać nowych. spójrz.
      -"Bohaterszczyzna" wydała efekty - car zgodził się respektować prawa Polaków! Wniosek czasami trzeba ruszyć dupę i powalczyć o swoje.
      - Polacy zamiast na zimno skalkulować sytuację dali sobie wmówić "obcą interwencję" i..."wykrwawili kraj" wtedy już zupełnie niepotrzebnie. Zatem nauka aby mierzyć siły na zamiary, a dwa liczyć tylko na siebie.
      - na koniec - do czego doprowadziło poszerzenie praw? do większej odpowiedzialności? jeśli tak, to jest to jakiś argument dla mniejszości tych czy innych.

      Mało? Teraz też sądzisz, ze to strata czasu z mojej strony była?

      Usuń
    2. Z Powstaniami w naszej historii jest ten problem że giną na nich najwartościowsze jednostki. Nasza rzeczywistość wygląda obecnie tak a nie inaczej przez hekatombę patriotów którzy złożyli swoje życie w ofierze i których poświęcono od 1939-go do lat 50-tych. Zabrakło ich "chorych na Polskę" i ich potomków. Przetrwali oportuniści, cwaniacy i wielbiciele "spokoju" dla których ważna jest "ciepła woda w kranie", stąd mamy takie nierząd, takiego prezia i wszechobecnego leminga.

      W naszych zrywach zbrojnych jest kilka nieustająco powtarzających się cech wspólnych;
      - żołnierz jest wspaniały
      - dowództwo tragiczne
      - przywództwo polityczne przeżarte zdradą, chwiejne i bez wizji
      - naiwna wiara w "zachód" który obiecuje, a traktuje jak kartę przetargową.

      Chlubnym, lecz niestety wyjątkiem był Piłsudski. Pragmatyk dla który nie przejmował się "opinią" "co o nas powiedzą" dla niego celem najwyższym była Polska.

      My zbyt łatwo szafujemy nasza krwią, za bardzo wierzymy i ufamy, liczymy że nasze heroiczne gesty poruszą czyjeś sumienia, a to trzeba postępować po Angielsku, Amerykańsku, Francusku.

      Co do zaś Powstania Styczniowego oni nie mieli wyboru, gdyby nie Powstanie wyginęliby podczas 30-stoletniej służby a Rosyjskiej Armii.

      Na koniec zaś proszę zwrócić uwagę jak traktowani byli weterani Powstania w II RP, a jak są traktowani weterani podziemia niepodległościowego w polandzie.

      Usuń
    3. Spin,

      Dodam tylko:
      1. nic nie trwa wiecznie. w tej chwili kształtują się na nowo postawy patriotyczne i to bez względu na fakt, że patriotyzm ma już inny wymiar niż 200 czy 100 lat temu. dlatego tak ważna jest historia. naród bez przeszłości nie ma przyszłości, nie ma przed sobą historii.

      2. dowództwo tragiczne? i tak, i nie. "Czerwony" Bobrowski był wyjątkowy pod KAŻDYM względem! Gdyby nie spisek "kliki krakowskiej" to kto wie, czy powstanie styczniowe nie zakończyłoby się po 3 mies wraz z manifestem o amnestii cara. To był człowiek nieposzlakowanego charakteru i światłego umysłu idącego w parze z odwagą w działaniu. Drugim takim był Traugutt...ale temu przyszło działać już w odmiennej sytuacji geopolitycznej i mógł co najwyżej pięknie umrzeć, a wraz z nim całe powstanie.

      3. przy całej atencji w czasach II RP dla powstańców, nie wyciągnięto z ich historii WŁAŚCIWYCH wniosków i...wykrwawiono kraj.

      ps. nie wiem czy służba w armii carskiej w tym okresie nie trwała krócej ( ale czy to było już tylko 7 lat czy nadal więcej teraz nie pamiętam)

      Usuń
    4. http://foxmulder2.blogspot.com/2013/01/powstanie-styczniowe-teoria-chaosu.html
      Tu u Fox-a są ciekawe wyliczenia, np ile wróciło z 200.000 poborowych po 25-ciu latach (wygląda że nie 30, mea culpa)
      Zawsze znajdą się błyskotliwi dowódcy, niestety to wyjątki i najczęściej na szczeblu taktycznym.
      Ad dowództwa miałem na myśli Powstanie Warszawskie, Wojnę 1939, powstanie Listopadowe i Styczniowe. In Plus Powstanie Wielkopolskie i Wojnę 1919-21, no ale tutaj znowu mamy Piłsudskiego z jego mniejszym/większym udziałem.

      Co do wyrugowania historii i życie tylko dniem dzisiejszym absolutna zgoda.

      Usuń
    5. @Anonimowy:
      a czy ja nawoluje do "zaniechania ruchawek"? Chyba nie zrozumiales mojej wypowiedzi.

      @Njusacz:
      Coz, gdyby Polacy (en mas a nie pojedyncze jednostki) umieli wyciagac wnioski ze swojej historii, to nie popelnialiby ciagle tych samych nastepnych blędów.
      Zreszta, wyciaganie wnioskow to rzecz subiektywna - jeden wyniesie z tego to, drugi tamto, a czwarty wizje z ksiezyca :)
      Co do reszty zgadzam sie ze Spinnakerem.

      Za to jesli ludzie zorganizuja sie wokol konkretnej sprawy do zalatwienia, ktora jest w ich zasiegu - maja szanse cos zmienic. Jesli ta zmiane poczuja i zobacza - beda mieli napęd do dalszych.

      Usuń
  4. Z innej beczki:

    Marek Rogalski DM BOŚ
    23 Sty 2013, 11:30


    Publikowane ostatnio wskaźniki regionalnej aktywności w USA (w tym wczorajszy odczyt z Richmond) zaskakują negatywnie, co zmusza do refleksji, czy ostatni nadmierny optymizm, co do spodziewanego ożywienia nie okaże się rynkową pułapką. Niezależnie od dość dobrego odczytu indeksu ZEW za chwilę z problemami zbyt mocnej waluty zmierzy się Eurostrefa (chociaż odchodzący szef Eurogrupy stwierdził wczoraj, iż mówiąc o "niebiezpiecznie wysokim" kursie euro, został źle zrozumiany). Dobrym testem będą tutaj wskaźniki PMI za styczeń, które poznamy jutro, a także wskaźnik nastrojów niemieckiego biznesu (IFO) w piątek. Warto będzie też zerknąć na Chiny (w kontekście jutrzejszego szacunkowego PMI liczonego przez Markit/HSBC), zwłaszcza, że tamtejsza prasa donosi o ryzyku wyhamowania ostatniego ożywienia i konieczności dodatkowych działań ze strony PBOC w postaci dwukrotnego cięcia stopy rezerw obowiązkowych dla banków. To może rzutować na notowania australijskiego dolara, chociaż ten nie przejął się dzisiaj słabszymi odczytami inflacji CPI za IV kwartał, która teoretycznie zwiększa prawdopodobieństwo cięcia stóp przez RBA (tyle, że prawdopodobieństwo tego ruchu już 5 lutego wciąż nie przekracza 50 proc.). Na rynkowej tapecie jest też brytyjski funt i to nie ze względu na krytyczną względem UE retorykę premiera Camerona i zapowiedź przeprowadzenia referendum, ale wczorajsze słowa szefa Banku Anglii, który nie wykluczył możliwości powrotu do operacji QE, jeżeli gospodarka będzie spowalniać. Tyle, że zapiski ze styczniowego posiedzenia Banku Anglii zdają się tego nie potwierdzać...

    Dzisiejszy wieczór zostanie najpewniej zdominowany przez debatę w Kongresie, gdzie Republikanie będą chcieli przeforsować swoją inicjatywę zakładającą czasowe podniesienie limitu zadłużenia USA do 19 maja, tak aby dać sobie więcej czasu na ustalenia z Demokratami długofalowego programu cięć wydatków, co ma mieć miejsce do 15 kwietnia. Wczoraj ciepło odniósł się do tego Biały Dom, co oznacza, iż pomysł ten najpewniej zostanie przeforsowany. Informacja dobra, ale rynek "wie o tym już od piątku", tym samym po części już zdyskontowana i większego impulsu z tego nie będzie - chyba, że realizacja zysków. Zwłaszcza, że negatywnych czynników można znaleźć więcej.

    całosc: http://stooq.pl/n/?f=694984

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo co tak naprawdę zmieniło się od 2007-go? Nic.
      Wlano wodę do dziurawego basenu, party trwało nadal, ale g...no znowu zaczyna być widać.
      Różnica wobec 2007-go?
      Jest co raz mniej działających "narzędzi".

      Usuń
    2. myślę, że Ciebie zaciekawi. autor songmun

      Do tej pory Japonia (poprzez niejasne związki polityczne keiretsu, zwłaszcza tych finansowych z władzą) finansowała swój dług oszczędnościami ludności, wymuszając ich transfer w obligacje rządowe (keiretsu były "namawiane" do ich kupna za depozyty od ludności).
      Na początku lat 90tych przyrost oszczędności był na poziomie 15%/rok, obecnie jest to prawdopodobnie poniżej 1% rocznie, więc nie ma czym się już dalej finansować -został tylko "dodruk", albo olbrzymie cięcia budżetowe co = depresja. Każdy polityk zaryzykuje to pierwsze.

      W ten sposób Japonia chyba na bardzo długo żegna się z deflacją, bo wyczerpany został mechanizm ją podtrzymujący.

      Kurs jena już od 2-3 lat przewidywał taką ewentualność - na USD/JPY mamy prawie 3 letnią odwróconą głowę z ramionami, która w pełni się uformowała (wraz z wybiciem) w grudniu 2012.
      Tym, co umacniało dotąd jena do absurdalnych poziomów, nie do wytrzymania przez japońskich producentów, była wewnętrzna deflacja w Japonii. USD/JPY zapowiada jej koniec, a to co się dzieje na tej parze wygląda co najmniej jak wstęp potężnej korekty 40-letniego trendu, który umocnił jena z 330 do 70 i paru jenów za USD.
      Nadchodzą lata słabego jena. Być może nawet bardzo słabego.

      Pytanie za 1 mln USD - kiedy w wyniku powyższych procesów rentowność 10-letnich JGB przekroczy 2% powodując, że na samą obsługę (odsetki) Japonia będzie musiała wydać 45% budżetu?
      Inaczej mówiąc - czy ludność Japonii przymknie oczy na kradzież swych oszczędności przez keiretsu wraz z rządem, czy zacznie ratować co się da, sprzedając obligacje i wymuszając tym na BOJ ich całkowity "wykup"?

      Jeśli to drugie w formie panicznej, to jest szansa na marzenie Bagracza - nie w USA, ale w Japonii możemy zobaczyć jeśli nie hiperinflację, to przynajmniej bardzo wysokie poziomy inflacji.

      ---------

      to tyle w kwestii naprawy, narzędzi.

      Usuń
  5. http://tygodniklisickiego.pl/palikot-proponuje-olimpiady-o-seksie/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam jak w czasach podstawówki/ogłniaka na szczeblach wojewódzkich po części pisemnej ( zadania, test w zależności) dla short listy był jeszcze sprawdzian ustny...co w tym kontexcie brzmi dwuznacznie.

      dwa, przewidziane są nagrody dla laureatów i finalistów...jeśli mogę dopytać , to czy będą one “tematyczne”?

      a tak poważniej to pewne idee stojące za tym projektem są ZASADNE. z naciskiem na pewne/niektóre.

      Usuń
  6. Dostałem następującą informację na pocztę:

    Szanowni Państwo,

    szukam kontaktu do osób, które doznały uzdrowienia podczas Mszy z Uzdrowieniem i mogłyby opowiedzieć, dać świadectwo w ogólnopolskim tabloidzie celem promocji działalności Kościoła. Szczególnie interesuje mnie osoba, która brała udział w Mszy odprawianej przez o. Józefa Witko.


    Serdecznie pozdrawiam,

    ( tutaj dane kontaktowe)


    Wydawnictwo Murator

    redakcja Super Express

    OdpowiedzUsuń
  7. A jeszcze wracajac do historii i jej roli w ksztaltowaniu spoleczenstwa.
    Owszem, historia odgrywa ogromna role w tworzeniu panstwa narodowego - ale nie w tworzeniu wszystkich panstw.

    Potrzebna jest jakas idea jednoczaca ludzi, ktorzy chca sie wybic na niepodleglosc. Nie musi wcale to byc historia - ot chociazby przyklad USA, Australii.
    To sa kraje calkowicie emigranckie i trzeba bylo wymyslec cos innego. Wymyslono, eksperyment sie powiodl.
    Wiedza historyczna przecietnego Amerykanina, zreszta Bryta tez - jest prawie zadna i specjalnie nie przeszkadza to tym panstwom w byciu duzymi graczami na miedzynarodowej scenie politycznej.

    Na ogol zwyklemu Johnowi Smith nie sa potrzebne jakies zagmatwane historie, polityki, idee czy inne rozwazania. On ich nie rozumie. Jemu trzeba jasnych, prostych POZYTYWNYCH wartosci z ktorych bylby dumny a ktorych realizacja w jego zwyklym zyciu przyniosilaby jakies profity.

    Odklamywanie historii czy zmiana jezyka nie jest motorem rewolucji - to moze byc co najwyzej jej _uzasadnienie_ dla tzw. elyty. Zwykli ludzie wychodza na ulice i zaczynaja protestowac z powodu prostych spraw - tak jak to mialo miejsce np. w czasie powstania Solidarnosci.
    Politycy, ktorzy to rozumieja i potrafia wykorzystac, dochodza do wladzy.

    A dzis.. coz dzis w Polsce historia wykorzystywana jest do DZIELENIA ludzi, a nie ich jednoczenia wokol spraw dla nich istotnych. Byc moze dlatego walkowanie historii ciagle nazad i spowrotem tak mnie meczy i stad powyzszy komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cenny komentarz!

      Cenny m.in. dlatego, że mam wrażenie, że mimowolnie podkreśliłaś wagę mojej wcześniejszej wypowiedzi - naród bez przeszłości nie ma przyszłości, nie ma historii. Przykład Amerykanów czy Australiczyków - w tym kontekście - szapo ba! Nigdy nie zastanawiałaś się dlaczego z takim pietyzmem w USA dba się o byle cabin log, który w jakimś zatęchłym miasteczku ledwo stoi, bo ma ze 100lat? Ano dlatego, że jak się rozpadnie to nagle ubywa miejscowego ŚWIADKA HISTORII. Zastanów się kim byli Amerykanie zanim skupili sie wokół NOWEJ IDEI? Czyż nie byli BRYTAMI, SZKOTAMI, NIEMCAMI, FRANCUZAMI...jeśli of kors współczesnymi nacjami możemy nazywać ówczesne grupy! Dlaczego polscy chłopi przybywając do Brazylii czy do USA tak szybko stali/ją się "tutejsi"?

      Dobrze piszesz, że ludziom potrzebna jest jakaś idea jednocząca, im prostsza tym lepsza. BARDZO DOBRZE! Ale po co ma im byc potrzebna już nie piszesz, a szkoda, bo spada to na mnie. Zazwyczaj częścią wspólną może byc tylko coś NOWE! Sama nazywasz to experymentem, który albo się uda, albo nie uda.

      W najblizszej przyszłości prawdopodobnie NOWE będzie określane jako "Europejczyk". Dziwują się w Bruxeli dlaczego tak opornie to teraz idzie...w USA byli ojcowie załozyciele są i tu, w USA była konstytucja jest i tu, w USA jest hymn i flaga, jest i tu, prezydent, Biały dom, AIR force 1, itp, itd. Dlaczego dotychczasowy projekt/experyment pomimo włądowania takiej pracy i środków jest takim niewypałem, który przy byle kryzysie się o mało-co nie rozadł w drobny mak? Ano dlatego, że nowy projekt składa się ze starych ludzi, z których większośc DOTYCHCZAS była programowana na bazie lokalnej tradycji/historii. Dlatego Cameron może dziś licytowac żadania bo ma swojego Johna Smitha, który do kościoła może już i nie chadza ale nadal gębę po pijaku drze: God save the Queen. Ileż on ma obecnie POZYTYWNYCH wartości...a mimo to gębę drze tak, a nie inaczej...ciekawe co?

      Odkłamywanie języka? Piekne określenie dla NOWOMOWY. Bohaterski Bobrowski czy Traugutt od teraz ma byc durniem, który bez sensu rzuca się z motyką na słonce i traci po ludzku wszystko...itp, itd. Ale zastanówmy sie dalej...co będzie jak już ODKŁAMIEMY język? Jaki jest następny krok?

      Ciekawie piszesz o przyczynach wielu karier politycznych, o dojściu na świeczniki po/na plecach ludzi. Nie polemizuję bo nie ma o czym. Zwracam tylko uwagę, że dawniej etos elity nie był tak miałki jakim jest teraz. WYMAGAŁ od "głów"! Kto sprostał oczekiwaniom, a kto nie, widac było np. po nadawanych imionach.

      Dzień dzisiejszy oceniasz przez pryzmat podziału, źródeł dopatrujesz się w historii. Wiem co masz na myśli i w części zgadzam się z taką oceną. Mimo to odpiszę tak. Jeśli Polska ma pozostać Polską, to czasem trzeba WYOSTRZYĆ obraz, bo mam wrażenie że współczesność to raczej ROZMYCIE. Wyostrzając łatwiej dostrzec granicę, po przekroczeniu której Rubikon zostanie przekroczony.

      Nie można ciągle uciekać w pogoni za szczęściem, nie można też tak non stop siedzieć cicho i tylko statystować kiedy źle się dzieje dookoła. Wtedy dobrze jest się zobaczyć/policzyć.

      Usuń
    2. Futrzaku,

      O jakich to POZYTYWNYCH wartościach myślisz? Tych z haseł rewolucji francuskiej czy październikowej ? Wolność równość braterstwo, czy Bóg Honor Ojczyzna, czy Wiara Nadzieja Miłość ?
      Nawet jak piszesz o tych eksperymentach to te nowe narody tworzą nową historię i do niej wracają.
      Prawdopodobnie przeciętny obywatel każdego kraju ma nikłą znajomość historii, i samo nierozumienie jej nie znaczy, że trzeba o tym zapomnieć.
      Nikt Cię nie przymusza do czucia więzi z historią ani z Polską.

      @cedric
      Po co żyjesz ? Zastanów się nad tym z szerszej perspektywy, czy to ma sens.

      Usuń
  8. Pouczająca jest tu tragiczna historia samego R. Traugutta. Został zdegradowany, po jego śmierci skonfiskowano majątek, a druga żona(pierwsza zmarła) została sama z córkami z pierwszego małżeństwa. Czy to miało sens?




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jaki "sens" Tobie chodzi? Bo niby celny komentarz ale... Spójrz sam.

      Jeśli doszukujesz się sensu dla najbardziej zainteresowanych to:
      Romuald za swoją odwagę/odpowiedzialność/honor "zbudował sobie pomnik cenniejszy od spiżu", a mógł zapic się na śmierc i umrzec pod płotem gdzieś na Polesiu...bo umrze każdy kto się narodził.
      Dzieci także osieroci ten kto je ma, jeśli of kors nie uprzedzą go na drodze do wieczności.
      A to, że ktokolwiek zaopiekował/uje się sierotą, ten swoją nagrodę wydaje się, że odbierze.

      Jeśli doszukujesz się sensu dla szerszej zbiorowości to:
      Imieniem Romuald, w 80 lat po śmierci Traugutta, na pamiątkę i dla uczczenia, nazwany został ojciec Mojej Kobiety. Najwidoczniej wtedy jeszcze dostrzegano SENS w jego wyborze.

      Między nami to o sens tragicznych działań nie pytaj mnie - małego njusacza - zapytaj Sofoklesa. Nikt tak jak on, o tym co Ciebie interesuje, nie rozpisał się.



      Usuń
  9. @ Njusacz
    Kompletnie nie przemawia do mnie spiżowa pomnikowość. Czy nie nożna być przyzwoitym, żeby nikt o tym nie wiedział. Jak ktoś ma rodzinę to powinien "cierpliwie znosić wielkie idee"
    O toksyczność idei irredentyzmu ktoś skutecznie zadbał w tym kraju. Bohaterami nie są ludzie cicho i skromnie pracujący u podstaw, tylko agitatorzy przegranych spraw. Tak jak teraz jesteśmy pionkami na "Wielkiej Szachownicy" tak powstanie było elementem mniejszej rozgrywki.
    Odpowiadam na Twoje argumenty ponieważ dyskusja jest kulturalna i niecenzurowana , czego nie można napisać o innych blogach.
    Rozumiem położenie R.Traugutta, doceniam jego patriotyzm, ale niewątpliwe sukcesy w prowadzeniu walki partyzanckiej zawdzięczał edukacji w armii carskiej. Może lepiej było kształcić przyszłych dowódców , przekazać im zdobytą wiedzę. Polska utrzymała niepodległość dzięki T. Rozwadowskiemu i wielu innym wojskowym wykształconym w obcych armiach Ponieważ jest to blog także ekonomiczny , to można zapytać o timing, czy 1963 to był dobry moment wejścia? Kiedy należało włączyć stop loss? Wojna powinna być m.in. rozpatrywana z pozycji ekonomicznych, a nie romantycznych uniesień.
    O ile Traugutt był w złej kondycji fizycznej i psychicznej po śmierci najbliższych, przez co można go usprawiedliwiać, być może służba w armii carskiej przeciwko Legionom Polskim w 1848 r. powodowała u niego wyrzuty i popchnęła do zaangażowania się w powstanie, o tyle nowoczesny patriotyzm powinien nauczyć każdego, że ktoś inny może chcieć walczyć o swój dobrobyt do ostatniej kropli krwi polskiego żołnierza, tudzież ponownie dojść do władzy na plecach polskich robotników.
    Piszę to dla utrzymania równowagi opinii n/t przelewania krwi w nieudanych powstaniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz. Cóż mogę dodać? Chyb tylko to, że istnieje przekonanie: "Czesi nie walczą" i...dobrze na tym wychodzą. Polacy dotychczas walczyli. W przyszłości mam wątpliwości czy taki np. Traugutt znajdzie godnych siebie następców. Nie dajmy się jednak omotac w ocenie teraźniejszością czy nawet przysżłością. Powstańcy byli ludźmi "swoich czasów"! Czasów, w których car wyrażał zgodę na religię dziecka z małżeństw mieszanych!!! Rewolucja, której rocznicę wspominamy, toczyłą się przeciw Rosjanom z 2 powodów. Pierwszy: anarchonizm praw. Drugi: samostanowienie. Gdyby Rosja nie podbiłą Polski, a warunki społeczno-gospodarcze były tożsame to...rewolucja i tak by wybuchła, przeciwko "polskiemu" królowi!
      Warto o tym pamiętać.

      Kwestia bycia lwem i lisem omawiana była jakiś czas temu. Szkoda energii, sił i ewentualnej krwi Polaków na politykę lwa, trzeba byc lisem aby umiejętnie walczyć o swoje.


      Aaaa i jeszcze w kwestii przelewania krwi w nieudanych powsatniach. Rosja w latach 1861-65 była wyjątkowo nieudolna. Przytocvzyłem opinię w której rosyjski minister pisze wporost o zagrożeniu. Jakakowliek interwencja zborjna Francji, Anglii czy nawet Austrii skończyłaby się dla Moskwy TRAGICZNIE. Sam Napoleon III dawał Polakom złudne nadzieje...sami powstańcy nie mieli w pojedynkę szans.

      W sumie tyle w tej chwili.




      Usuń
  10. @Njusacz:
    "Ale po co ma im byc potrzebna już nie piszesz, a szkoda, bo spada to na mnie. Zazwyczaj częścią wspólną może byc tylko coś NOWE! Sama nazywasz to experymentem, który albo się uda, albo nie uda."

    Musze przyznac, ze pisanie PO CO nie przyszlo mi do glowy, bo dla mnie to jest oczywiste. To niech bedzie: po to, zeby zbudowac spoleczenstwo obywatelskie, ktore byloby w stanie sie rządzic i zmienic kraj na taki, gdzie wladza dziala w interesie i dla zwyklych obywateli (a nie wąskich oligarchicznych elit i jakichs sluzb).

    IMHO przyczyny fiaska eksperymentu pt. "Europejczyk" leza glownie w problemach ekonomicznych i politycznych.
    Czym innym jest budowanie od zera panstwa opartego na emigrantach - ktorzy to emigranci maja juz na poczatku wybor: wpasujesz sie w nasze uniwersalne idee albo nie masz czego tu szukac - a czym innym klecenie sojuszy krajow juz istniejacych, z dluga tadycja ORAZ dosc sprzecznymi interesami ekonomicznymi.
    Zauwaz, ze w USA nie bylo nigdy tzw. multikulturalizmu (doprowadzonego do skrajnosci w panstwach starej UE). Zawsze to religie i ideologie musialy sie podporzadkowac prawu federalnemu, A NIE NA ODWROT. W USA nie do pomyslenia jest, zeby dzialal jakis alternatywny system prawny klocacy sie z federalnym (przyklad sharia councils w GB) albo zeby nie karac przestepstw wobec kobiet "bo to ich religia taka i kultura".
    W tej kwestii UE dala ciala na calej linii.

    "Wyostrzanie" obrazu Polski (jak to piszesz) na bazie historii i religii (kiedys Polska nie byla jednowyznaniowa...) powoduje, ze ostrze tego chopping block odwala bardzo wielu ludzi nie pasujacych do obrazka. Tak, w Polsce nie bylo rozliczenia z przeszloscia komuny i stanu wojennego, tak, dawni oprawcy uwlaszczyli sie majatkiem publicznym. Tylko ze zmiana tego stanu rzeczy nie nastapi poprzez teoretyczne "odklamywanie" czy publiczne dyskuje o historii ale poprzez KONKRETNE zmiany prawa, wladzy a potem jeszcze dopilnowanie wykonania tego.

    To nie jest prywatny zarzut do Ciebie co teraz napisze - ale z daleka, zwlaszcza majac w tle perspektywe zycia w innych krajach, w Polsce uderza strasznie rozbuchane teoretyzowanie, dyskusje, dyskusje po swit...ludzie nie umieja sie zjednoczyc w KONKRETNEJ sprawie i dązyc do jej zalatwienia. Nie odkrywam tutaj bybnajmniej ameryki - o tym samym trąbi Ziemkiewicz. I uwazam, ze ma racje.
    Spoleczenstwo obywatelskie buduje sie metoda "oddolna" ze tak powiem, a nie "odgorna" tj. po 20 latach debat wylania sie piekna, sliczna, swiecąca i doskonala idea i huraaaa! Wszyscy sie rzucaja na nia i panuje juz odtad porzadek i sprawiedliwosc :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futrzaku,

      Naprawdę szacun. Piszesz o rozbuchanym teoretyzowaniu a sama to dokładnie robisz. Bardzo proszę o upublicznienie Twojego planu naprawy Rzeczypospolitej.
      Naprawdę jestem ciekaw jak to zrobić, skoro władza nie jest w rękach ludzi i nie ma ani systemu kontroli ani oceny.
      No można wyjść na ulicę i postrajkować trochę. Każdy w swoim interesie.
      Nie przyszywa się dobrej łaty do starego ubrania.
      Te 20 lat debat były tylko zwykła przykrywką, skoro pozwolono na to, żeby system się przepoczwarzył i rozrósł.

      Usuń
  11. Interpretacja historii sprzed 150 lat to jest betka. Prawdziwy problem do rozwiazania tu i teraz dla Polski to:

    "Dla porządku dodac nalezy że polscy sedziowie nie pochodzą z wyboru społeczeństwa.
    Polski sąd jest instytucją niedemokratyczną.
    Od 1944 roku niejawnie "polskich" sędziów obsadzali oficerowie NKVD (Narodnyj Komitet Vnutrinnych Dił ) rekami agentury.
    Za III RP srodowisko sędziowskie samoodtwarza się metodą kooptacji.

    Sędziowie są więc ciałem całkowicie obcym w polskim społeczeństwie i pochodzą od Józefa Stalina.
    Dlatego własnie amerykanie napisali o dziedzictwie komunizmu. "

    (to z depeszy dyplomatycznych amerykanskich ujawnionych przez Wikileaks).

    OdpowiedzUsuń
  12. Zauwaz, ze jak tylko ktos chociazby zajaknie sie na ten temat w oficjalnych mediach to zaraz zaglusza go harmider tematow zastepczych. A to ze teorie spiskowe, a to dopalacze, narkotyki, kolejna rocznica kolejnego nieudanego powstania i tak dalej. Byle uwage ludzi skierowac na inne tory i byle dluzej i lepiej skakali sobie do oczu i dyskutowali do upadlego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat racja, ale sama widzisz, że to też jest zakorzenione w historii. troszkę bardziej aktualnej, ale mającej ciągle wpływ na nas. I weź tu nie grzeb w historii.

      Tylko weź znajdź sposób na oczyszczenia takiego czy innego środowiska. Czy czasem jedna partia po Olszewskim nie próbowała tego już robić nieumiejętnie i wszystko na raz ? Mała nadzieja, że takie coś uda się przeprowadzić demokratycznie. Ktoś naiwny miał nadzieje, że tamto pokolenie wymrze i samo się naprawi. Przyszło kolejne pokolenie, które już ma swój interes w utrzymaniu tego systemu.

      Usuń
  13. Futrzaku, rozumiem co chcesz przekazać ale akurat kolejna historyczna rocznica nie jest tematem zastępczym. Rocznice te bowiem są wybitnie nie na rękę "elitom, autorytetom, salonowi, postępowcom i europejczykom" czego wyraz choćby ostatnio dał bredzisław analfabeta lawirując jak piskorz byle nie padło że byliśmy pod zaborami, że zaborcami byli miedzy innymi Rosjanie i Rosja i to przeciw nim było to powstanie.
    Takie strasznie niesmaczne jest mówienie o tym ze Rosjanie, Niemcy ech jacy Rosjanie i Niemcy Sowieci i Naziści na nas napadli, mordowali. Że zabijali Ukraińcy, Litwini, Żydzi..och bardzo to jest fopa.
    A rocznice te powinno się obchodzić z dwóch podstawowych i ponadczasowych powodów;
    z szacunku i pamięci dla tych co oddali to co najcenniejsze, życie, zdrowie, rodzinę dla Nas
    i ku refleksji Nam, że nic nigdy nie jest dane raz na zawsze.
    Co do tematów zastępczych które mają odwrócić uwagę od spraw ważnych oczywiście się zgadzam, przecież te wszystkie sprawy matki Madzi, kolor rozwolnienia celebrytów, jakieś bzdury z blogu Kasi T czy ślubu Oli K. są po to by ludzie nie zadawali trudnych pytań, nie myśleli nawet o nich.
    Widzę że wielką wagę przykładasz do społeczeństwa obywatelskiego i jednoczenia się we wspólnej realizacji ważnych spraw. Problem tylko jest w tym że trudno jednoczyć się z ludźmi dla których najważniejszym wydarzeniem dnia jest taniec z pasztetami, szczytem awansu społecznego lura w plastikowym kubku z sieciówki, obiektem westchnień japoński fast food jakim jest sushi, głównym obiektem do dumy "apartament" 40m2 w kredycie na 30 lat przepłacony x5.
    Dla nich sprawy które uważam za ważne jak demografia - co będzie za 20 lat, fasadowa demokracja, wymiar niesprawiedliwości, kalekie państwo to absurd.
    Dla nich jestem oszołomem gdy mówię że BFG to iluzja bo odłożonej kasy nie starczy na upadek jednego dużego banku.
    A gdybym jeszcze wyraził swoją dezaprobatę wobec wyjaśnienia zdarzenia z 10 kwietnia 2010 roku w smoleńsku wobec tego jak wyjaśniano inne lotnicze katastrofy na świcie spadnie na mnie morze błota, bluzgów i wyzwisk.
    Jak z takimi ludźmi można cokolwiek zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efektem tego jest danie sobie "luzu" na sprawy dotyczące czegoś więcej niż interes swój, rodziny czy grupy koleżeńsko- biznesowej, czyli działanie na tak zwaną "wyrwę". Oficjalnie akceptacja status quo, a po cichu wyciągnięcie z systemu ile się da. Przykładów tego zjawiska na każdym poziomie życia chyba nie muszę przytaczać. Poza nielicznymi oazami innego myślenia jako społeczeństwo jesteśmy totalnie zatomizowani. Jako państwo nie mamy rządu a jedynie zarząd pilnujący interesów grup wpływów. Jedynie potężny kryzys i postawienie społeczeństwa pod ekonomiczną ścianą może spowodować wstrząs który pchnie ludzi do działań mogących zmienić obraz kraju. Niestety środki jakimi dysponuje państwo daje niewielkie szanse na przeprowadzenie głębokich zmian. I tu koło się zamyka

      Usuń
    2. Dziękuję Ci Spinnaker01 za ten wpis ... Świetnie napisane i wcale nie twierdzę że jesteś obrzydliwym pisowcem - tylko zwyczajnie polskim patriotą (njusacz twierdzi że się odradzamy). Dodam na marginesie że partia PIS tylko kreuje się jako dbająca o interesy polskie a w rzeczywistości jest inaczej. Chciałem też dodać że oddolna inicjatywa obywatelska powstaje i zyskuje coraz szerszy rozgłos - zapraszam do zapoznania się z akcją Pawła Kukiza zmieleni.pl Referendum nad jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Przyznam że pomysł przedni i faktycznie JOW mogłyby "postawić na głowie" obecny "porządek" w Polsce w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zdaję sobie sprawę że Sejm taki wniosek odrzuci większością ale to może dać iskrę "wściekłość" ludu do zmian. Takie moje zdanie. Jeszcze mały link do Njusacza - http://www.ekonomia24.pl/artykul/532091,973819-Komisja-Przemyslu-przeciw-sterowaniu-prawami-do-emisji-CO2.html - jednak coś możemy jako mały kraj, myślę że wystarczy mieć charakter i wiarę - to do poprzedniej notki, nie miałem sił żeby jeszcze z Tobą podyskutować dłużej, sprawiliśmy też jako kraj że UE wycofała się z ACTA, nagłośniliśmy to najmocniej spośród wszystkich krajów UE więc proszę o tym nie zapominać.

      OBSERVER

      Usuń
  14. http://niezalezna.pl/37696-ryzykowne-inwestycje-ofe-w-agore-i-tvn

    OdpowiedzUsuń
  15. A czy przypadkiem to cale powstanie nie bylo wywolane z zewnatrz?
    Tak jakos dziwnie zbiega sie w czasie z wydarzeniami we Wloszech, wojna secesyjna, wojna w Meksyku... Dziwne, dziwne, to co tu pada w dyskusji to tylko oficjalna wersja historii a ta z rzeczywista ma niewiele wspolengo.

    OdpowiedzUsuń
  16. http://podatki.wp.pl/kat,70474,title,Powstanie-miasto-utopia-obok-Detroit,wid,15270565,wiadomosc.html

    Światełko w tunelu ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Raczej enklawa dla bogatych. Czy tak będzie wyglądać nasza przyszłość ? Wyspy bogactwa i cywilizacji w morzu biedy, głodu i chorób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż nie stać mnie na "wpisowe". Podoba mi się natomiast że pojawiają się głosy nt. powstania organizmów wolnych od socjalizmu.
      Najlepszą droga do wyrwania się z biedy, głodu i chorób jest wolność i praca. Spójrz jakie są efekty socjalu w "walce" z nimi np. w polandzie.

      Usuń
  18. W kontekście powstania, warto się zapoznać:

    http://www.tv-pustelnia.pl/av/2013-01-26_powstanie_styczniowe_1863.mp3
    http://www.tv-pustelnia.pl/av/2013-01-26_powstanie_styczniowe_1863.wmv

    tezy: kto najwięcej skorzystał - Prusy,
    kto nakręcał nastroje i w jaki sposób przez poprzedzające lata
    jakie niespotykane rzeczy działy się w Polsce
    jakie były skutki
    odniesienia do współczesności - mechanizmy władzy i sterowania tłumem
    naprawdę warto posłuchać

    OdpowiedzUsuń
  19. http://wpolityce.pl/wydarzenia/51962-szwajcarzy-odpowiadaja-borusewiczowi-doswiadczenie-powstania-styczniowego-uksztaltowalo-szwajcarska-doktryne-obronna-funkcjonujaca-do-dzisiaj

    Wypowiedź marszałka Borusewicza na antenie Radia Lwów, dyskredytującego rangę Powstania Styczniowego, odbiła się szerokim echem. "Powiem Pani, że to powstanie w ówczesnym zaborze rosyjskim - nie w Galicji - ono się nie udało, było bardzo słabe. Takie obchody, jakie powstanie" - stwierdził marszałek Senatu.
    CZYTAJ WIĘCEJ: Zdumiewająca opinia Bogdana Borusewicza o znikomym uczczeniu Powstania Styczniowego: "Jakie powstanie, takie obchody"

    Odpór tej haniebnej wypowiedzi dał płk dr Juerg Stuessi-Lauterburg, dyrektor Szwajcarskiej Biblioteki Wojskowej, podczas konferencji zorganizowanej przez ambasadę Szwajcarii.
    Doświadczenie Powstania Styczniowego ukształtowało szwajcarską doktrynę obronną funkcjonującą do dzisiaj
    – mówił, wskazując, że przyczyniła się do tego obecność w Polsce w czasie powstania szwajcarskiego obserwatora Franza von Erlacha (1819-1889).
    Jego raport, a następnie książka „Prowadzenie wojny przez Polaków w 1863 roku” wpłynęły na planowanie obrony Konfederacji Szwajcarskiej. Walka powstańcza, partyzancka, oparta na powszechnym zaangażowaniu mieszkańców, wykorzystaniu ich naturalnych więzi, znajomości terenu i dobrego przygotowania wojskowego ćwiczonego przez lata zostały uznane za doskonały program do obrony „małego państwa między mocarstwami”

    OdpowiedzUsuń