czwartek, 11 października 2012

krótko, zwiężłowato, naTemat

Cd dalszy njusów. Jeśli ktoś został zaciekawiony i potrzebuje pogłębionej informacji to niech daje znać w komentarzach. Tam również można "zapodać" wszystko to co wydaje się w danej chwili ciekawe i warto się tym podzielić z innymi.




Waluta na kryzys.

Całkiem niedawno w komentarzach przewinęła się dyskusja czym zabezpieczyć się na kryzysowe czasy. Trochę podzwoniłem i dziś blog ftalphaville podrzuca ciekawe zestawienie. Założenie jest tego typu, że index S&P obrazuje zachowanie świata i jego spadki oznaczają załamanie koniunktury, i vice_versa. Ponad czarną kreską znajdują się wykresy walut krajów, które DOTYCHCZAS (!!!) podczas spadku S&P zyskiwały na wartości, poniżej te które DOTYCHCZAS traciły. 


Przyznaję jestem trochę zaskoczony tym relatywnie słabym wynikiem USD, mocnym EUR i Funta. Dlatego też podrzucam kolejne wykresy co DOTYCHCZAS było "grane" podczas hoss ( lewa strona grafu), bess ( prawa strona). Źródło też  via alphavile:



Ale co z tym dolarem - trzymać, wywalać PKCem ( po każdej cenie)? Odpowiedzi szukaj poniżej:


Oba via alphavile


Według HSBC, bo to oni stoją za tymi wykresami, najlepszym kryzysowym lakmusem jest para: AUD/JPY, zresztą sami sprawdźcie DOTYCHCZASOWĄ korelację z S&P.




Nadzieja - Chiny

Pięknie ładnie ale ten wpis miał nieść nadzieję! Nieopatrznie rzekłem wczoraj słowo zatem proszę oto nadzieja:



Ten wykres to śnięty gral dla wszystkich sinlogów i spekulantów ponieważ nic jak HAZARD nie odda prawdziwej duszy Chińczyka...ok dym z...papierosa równe dobrze oddaje ale nie mam na pod-orędziu. Dane pochodzą z Makao i przedstawiają zmiany wpływów tamtejszych kasyn gry. Obserwowane w tej chwili odbicie przychodów wlewa nadzieję, że najgorsze już za Chińczykami. Warto mieć w pamięci oraz sprawdzać co i rusz.



Oba powyższe wykresy to miód na serce tych wszystkich, którzy widzieli już załamanie rynku nieruchomości na Dalekim Wschodzie. Lewy wykres wskazuje na wzrost sprzedaży oraz wyhamowanie spadków liczby rozpoczętych budów. Prawy daje obraz sprzedaży mieszkań w tysiącach w 25 największych miastach - rośnie! 


Na tym wykresie widać przyczynę lepszego stanu rzeczy w ichniejszych nieruchomościach - banki dorzuciły trochę "do pieca" na kredytach. Warto mieć te zależności z w/w wykresów w pamięci gdyby nasz KNF oraz miejscowe banki nagle złagodziły swoją politykę względem kredytów szumnie nazywanych "hipotecznymi". Zależność jest trywialna zatem łatwo zapamiętać  im więcej ( łatwo-dostępnej lub  taniej) kaski, tym bardziej szuka ona ujścia i najczęściej jest realizowane poprzez najprostszą z inwestycji czyli zakup nieruchomości.

Aby całej nadziei nie pokładać tylko w tym czego nie ugryziesz to podrzucam ten njus z Forbsa:  Yum Brands czyli korpo, które prowadzi KFC i Pizzę Hut właśnie zaraportowało, że wyniki za 2 kwartał na rynku chińskim są LEPSZE od oczekiwanych!



I po Makao ( kto grał w karty ten wie, zresztą fajnie się złożyło z tym co powyżej).


źródło: businessinsider.com

Powyżej na wykresie kurs waluty Iranu ( Rial) względem USD. NIECH WAS NIE ZWIEDZIE DATA!!! to z ostatnich 70 dni notowań. 



źródło: uncommonwisdomdaily.com

Zachowanie waluty RPA (Rand) także względem Dolara USA

Przypomina mi to sytuację, w której znalazła się ludność Wietnamu z przełomu 2010/2011.



Wtedy załamaniu waluty Wietnamu (Dong) towarzyszyła walka o złoto oraz o... USD, których na lokalnym rynku wartość przekraczała o 5% notowania globalne. Obecnie Iran wchodzi w fazę hiperinflacji i ratuje się jak może. W związku z sankcjami USA poprzez Turcję przewozi złoto za 8mld USD ( 4,8mld w 2 kwartale). Czy RPA podąży sprawdzoną drogą? Zimbabwe zatrważająco blisko...


Skoro już na złoto zeszło to:

W ostatnich dniach miały również miejsce w komentarzach podśmiechujki ze zdolności prognostycznych Przemka Doxy i jego targetu dla złota.

Podrzucam zatem zmyślną tabelkę dzięki, której można będzie zauważyć jak trudno jest prognozować...to co dopiero ma się stać/wydarzyć. Przypominam to wolny kraj i nikt nikomu nic nie każe.

za Bloombergiem


Szczególnie dla Przemka podrzucam także tę oto korelację, w której jak na dłoni widać związek pomiędzy inflacją, a "rozpadem więzi społecznych" w tym konkretnym przypadku liczbą polowań na czarownice w UK. Szara linia to index cen w UK na przestrzeni wieków, niebieskie prostokąty to liczba "incydentów".

za: SocGen



Na deser

Dla "Papy Tuska" na wypadek gdyby łudził się, że rozejdzie się po kościach, prognoza bardzo poważnych ziomków - IMFu - czyli ani to Njusacz ani Szewczak ze SKOKu, a o tym samym!!!



Jest to zestawienie PRAWDOPODOBIEŃSTWA (w procentach) dla wystąpienia recesji w danych regionach pomiędzy 2 kwartałem(Q2) 20012, a Q1 2013r. - niebieskie prostokąty. Czarne kwadraty to wartości,  które była szacowane w kwietniu br. Jak widać niektórym spadło, niektórym szanse na ZONK NIESTETY rosną. Ponieważ 70% polskiego exportu kierowane jest do krajów UE to "zielona wyspa" wydaje się, że będzie tylko pięknym wspomnieniem.


Ok. Na dziś tyle. Zapraszam do komentarzy i na jutrzejsze njusy.


25 komentarzy:

  1. drobny komentarz do danych o RE, wszelkie info o wzrostach w sytuacji swiatowego zirp'u to sobie mozna pomiedzy bajki wlozyc, jak urynkowia stopy i zacznie rosnac to wtedy mozemy rozmawiac o wzrostach, a tak masz tylko i wylacznie dalsze pompowanie nieutrzymywalnej banki, mowiac krotko jesli nie wprowadzimy ujemnych stop to biorac pod uwage iz RE kupujesz posilkujac sie kredytem, to jak to mowil klasyk "taniej juz nie bedzie" wiec wykresy powinny wydrapywac niebo a ledwo odbijaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RE to przede wszystkim demografia, migracje, przypadki siły wyższej ( znikomy procent). Jeśli którykolwiek z dwóch pierwszych czynników "gra" to mamy popyt. Jeśli dołączą do niego instytucje finansowe ( banki) i odkręcą kranik pod nazwą dużo łatwej i taniej kaski to mamy bańkę aka bąbel spekulacyjny. Nic jednak nie rośnie do nieba bo pewnym momencie nie ma już "frajerów" którzy kupią od wcześniejszych rąk...następuje pęknięcie/przekłucie i...jak w przypadku Japonii gdzie demografia jest "przeciwko" kilkanaście lat...spadków.

      Życia nie oszukasz...w tym przypadku sprawdza się w 100%.

      pozdro Oko.

      Usuń
    2. "RE to przede wszystkim demografia, migracje, przypadki siły wyższej ( znikomy procent). Jeśli którykolwiek z dwóch pierwszych czynników "gra" to mamy popyt."

      nie, nie mamy popytu i dziwie sie ze kto jak kto ale ty takie rzeczy wypisuje, to co masz to potencjalny! rynek zbytu, ale zeby byl popyt to musisz jeszcze miec techniczne mozliwosci zakupu i tutaj pojawia sie drugi czynnik twojego posta czyli banki, bo nie czarujmy sie za gotowke RE juz nie ma i poki fiat sie kreci nie bedzie, dopiero polaczenie tych 2 daje w dzisiejszym swiecie popyt
      tak czy siak przekaz jest nastepujacy
      demografia jest, finansowanie najtansze w historii jest, ceny juz obnizona sa a wzrosty zenujace, wiec naprawde nie osmieszajmy sie tekstami o odbijaniu nieruchow, bo mowie wystarczy urealnienie stop i nie dosc ze nie bedziecie miec wzrostow to wrecz wam sie ten rynek re natychmiast zalamie w stopniu jaki swiat nie widzial

      Usuń
    3. Podoba mi się to określenie - "popyt potencjalny". Podoba mi się, że zauważasz siłę powiązania banku i konsumenta. Zgadzam się, że to co obserwujemy w realnej gospodarce po TAKIM zasileniu systemu gotówką jest ŻENUJĄCE i wskazuje na...totalny marazm popytu! ( postaram się podrzucic dziś właściwą ilustrację do tego na co zwróciłeś uwagę).

      To na co zwracam Twoją uwagę to fakt, że:
      1. nie można pisac, że nie ma popytu! o marazmie, flaczeniu, etc to i owszem. Ale stawiając duży kwantyfikator, wystarczy, że jakikolwiek ziomek wskaże Ci raptem sto sprzedanych mieszkań i już...po Tobie. Wiem o co Tobie chodzi zaznaczam. Zgadzam się z tym, ale jeśli już wchodzimy w dyskusję to należy używać BARDZEJ precyzyjnego języka/słownictwa.
      2. "demografia jest" i tutaj jest kolejna dyskusja. Według mnie potrzebna jest "demografia" w pewnych określonych grupach wiekowych - głownie osób wchodzących w życie - czyli 24-35. Ci ludzie potrzebują wszystkiego: domów, mieszkan, aut, rtv, agd, etc. Jeśli potrzebują to wykazują popyt POTENCJALNY, który bez KREDYTU w większości przypadków nie zostanie zrealizowany. Właśnie tej grupy w tej chwili "nie ma", a produkcja jest nastawiona, kredyty w gotowości...to jest głowny problem współczesnego świata ( rozwiniętego).
      3. dlatego też, tak długo jak nie pojawi się kolejna fala baby-boomerów tak długo stopy procentowe będą "nierealne" bo to jest faza przejściowa.

      Usuń
  2. Z innej beczki...pamiętacie jak minister Rostowski skrytykował "rozdawnictwo" PiSu na zdaje się 57mld pln w ich planie "naprawy finansów"...Pan Donald właśnie obiecał podczas "Drugiego expose" ( expose z definicji może byc tylko jedno!!!)280mld!!! Ciekawi mnie:
    1. Czy Rostowski przeliczy na poniedziałek i zaprezentuje piramidy?
    2. Czy Tusk naprawdę uwierzył w te 300mld co to w czasie kampanii obiecywał z Lewandowskim, Buzkiem i Sikorskim? Bo to jest PALCEM NA WODZIE!!! a co do tego potrzebny jest wkłąd własny!!!
    3. Obiecał do BGK wprowadzic akcje panstwowych spółek aby zwiększyc finansowanie inwestycji...GPW szoruje po dnie...i to mają byc LIBERAŁOWIE???

    NIKT ci tyle nie DA ile pan Donald ci OBIECA - sprawdziło się w 2007, 11, a i teraz jak mniemam zakończy sie na obietnicach.

    ps. nie spodziewałem się takiej jazdy pod publiczkę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wołek: Premier Tusk wytrącił PiS-owi wszystkie argumenty. Kaczyński nie ma już czego obiecać!!!
      Kuźniar: Owacja na stojąco! jak mówi młodzież żal.pl

      Usuń
    2. Zadzwonił do mnie właśnie były pracownik BGKu wysokiego szczebla i smutno powiedział: nabrała sensu ostatnia "czystka"!!!

      Red. Paradowska słucha debaty z ...galerii prezydenckiej!

      Michał Szułdrzyński ‏@szuldrzynski
      Czyli te wszystkie inwestycje to z budżetu Unii. A 300 mld nie będzie przez Kaczora, więc wiadomo kto będzie winien niespelnionym obietnic.

      w sumie wystarczy "lania wody".

      Usuń
    3. Tusk postraszył wojną i zapewnił, że rozda te 300 mld.-) Rostwoski nie zareagował, bo w rzie wojny, to on cmyk do USA, razem z Radkiem Appelbaumem.-)
      Wniosek z tego taki, że połowę obiecują, a połowa bedzie. Obiecują oczywiście pieniadze.-)

      Usuń
    4. Twoje zdrowe spojrzenie zawsze w cenie!

      Nie mam w tej chwili sił na odkrywanie ameryki i wskazywanie dlaczego czeka nas potencjalnie jeszcze większy kryzys w 2013r niż dotychczas to zakładałem. Ta ekipa nie potrafi nawet ZDIAGNOZOWAĆ SYTUACJI, a co dopiero zaordynować skutecznego lekarstwa, szczepionki na kryzys. Każdy musi radzic sobie sam i liczyc tylko na siebie, bo jak przyjdzie co do czego to "rząd się wyżywi" czy to w lądku czy na zielonej karcie...tym którzy licza na Papę Tuska zostanie za to zielona trawka...



      Usuń
  3. GRECJA za forsal.pl:

    "Według danych opublikowanych po czerwcowych wyborach, około 50 proc. funkcjonariuszy greckiej policji głosowało na Złotą Jutrzenkę."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak się odnieść do tego typu informacji/danych. Co z nich wynika?

      Mam z nimi problem ponieważ co wybory nad Wisłą to tuż, tuż po nich pojawiają się njusy, że 90% więźniów głosowało na PO ( z palca dane zaznaczam) albo że PiS wcale nie miał największego poparcia wśród grupy wiekowej tzw moherów, a właśnie młodych, z wykształceniem, etc.

      Bardzo chętnie poznam opinię jak traktować dane związane z preferencjami wyborczymi.

      Usuń
  4. Tylko tyle, że najpierw komunistów bije tam Złota Jutrzenka, a później pojawia się policja i dostają drugi łomot. Pokazuje to jak w skrajnym położeniu jest Grecja. Wiadomo, że prędzej z przyzwoleniem UE wojsko przejmie tam władzę (tymczasowo), niż komuniści/faszyści w demokratycznych wyborach. Tak czy siak będzie ciekawie, ile godzin musi spędzić grek zbierając oliwki aby kupić VW od Adolfiaka ? Że niby co oni tam zaczną produkować ? Godzina pracy w Turystyce nigdy nie będzie równa godzinie pracy w fabryce VW w Niemczech. Tam musi być bieda, aby nie było długu a kto chce się zgodzić na biedę widząc dobrobyt obok i mając swobodny przepływy osób ? Ja tam nie widzę, Grecji w Europie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca bo raz będzie mi łatwiej, a dwa tym komentarzem nie pretenduję do wyczerpania tematu...ba! nawet do prześlizgnięcia się po nim.

      Grecja była, jest i BĘDZIE w Europie...geograficznie. Czy ostanie się w takiej czy innej strukturze integracyjnej? Tego chyba nawet "władcy marionetek" nie wiedzą jeszcze. Co ciekawe w tej chwili równoważne są scenariusze zarówno południowego jak i północnego "wyjścia z Europy". Dlatego akurat tutaj byłbym bardzo cierpliwy w wypowiadaniu jakichkolwiek sądów.

      To przejęcie/uspokojenie władzy za zgodą Pokojowego Noblisty czyli Bruxeli jest bardzo ciekawą hipotezą. Grecja ma historię rządów pułkowników, ma bardzo silną i nowoczesną armię ( Turcja wróg zewnętrzny numer jeden), ma niepokoje społeczne ale wydaja się byc one...pod kontrolą. Z tego co SiP mi pokazywał w jakimś raporcie to ok 70% Greków nie chce "wychodzic" i dlatego trudno mi przyjąc do wiadomości, ze trzeba będzie ich trzymac za twarz bagnetem...zatem junta wojskowa byłaby możliwa gdyby wygrali "nie-ci" którzy powinni.

      Co do pracy. To zgodnie z przewagami komparatywnymi, specjalizacją w handlu międzynarodowym i innymi tego typu "historiami ekonomicznymi" to te oliwki czy turystyka nie są pożałowania godne! Podczas wizyty handlowej u jednego z tamtejszych producentów, Grecy wprost wskazywali, że ich problemami są:
      1. http://financialpostbusiness.files.wordpress.com/2012/02/fp0207-minimum-wage-euro.jpg?w=298&h=222
      2. http://1.bp.blogspot.com/_b6CLevEGCD0/S9r4lfG7qeI/AAAAAAAABwQ/CN-or4HaS2c/s1600/reer_greece.jpg

      W skrócie to, że praca jest za droga, a euro przyjęto zbyt wysoko! Warto o tym pamiętac gdy Papa Tusk będzie za wszelką cenę "uciekał do przodu".

      Ponieważ Euro musi zostac na poziomie ktory został przyjety to Grecy robią dostosowanie "pracą" i zaczyna miec się ona coraz lepiej! ( nie mówie tutaj o bezrobociu ale i ono powinno zostac opanowane jeśli tendencja sie utrzyma). Zerknij tutaj:
      1. http://anticap.files.wordpress.com/2012/09/socgen_peripherals_ulc-1.jpg?w=614
      2. http://www.voxeu.org/sites/default/files/image/FromAug2011/peetersfig2.gif

      I tak od siebie dodam jeszcze, że ja wolałbym przepracować godzinę w turystyce niż w hucie czy fabryce Nadrenii czy Bawarii.


      Usuń
  5. Nadrobienie pracą oznacza, ale bo więcej pracować lub wydajniej. Grekom to nie grozi. Pieniądz jest tylko środkiem wymiany handlowej i tak wszystko się sprowadza do tego ile godzin pracy 1 osoby mogę kupić za swoją godzinę. Świat zachodni przedłużył swój dobrobyt wywalając prace do Chin za Reagana i odkręcając kurek z kredytem. Ile godzin pracy Chińczyka może kupić Amerykanin za swoją godzinę pracy ?
    Szczególnie na kredyt zarabiając w walucie rezerwowej świata.

    W Grecji koszty pracy są zawyżone przez sektor publiczny/banki/inne firmy państwowe (telekomy). Bez bankructwa nie da się ich obniżyć. Niemcy z Schredera obniżyli koszty pracy kopiąc pod południowcami. Pensje w Niemczech w ostatnich latach biorąc pod uwagę inflację spadały a na południu rosły.

    Swoją droga znasz jakiś zamożny kraj żyjący tylko z Turystyki ? Jeśli za swoja godzinę pracy w fabryce możesz kupić dużo więcej niż w Turystyce to pójdziesz do fabryki, szczególnie że w takich Niemczech praca nie jest ciężka, jak była na początku XX wieku. Nie studiując masz kilka lat dochodu do przodu i fach w ręku. Tylko żeby nie studiować, a iść do pracy trzeba mieć gdzie pracować za godne wynagrodzenie. W Niemczech jest przemysł i stąd 9% bezrobocia wśród młodych. Nie wszyscy mogą być inżynierami, co pokazuje Korea. Tam nawet inżynierów jest już za dużo. Studia humanistyczne pomijam bo to fajna kilkuletnia balanga.

    Sven

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sven witaj na blogu!

      Z co piszesz nie sposób się nie zgodzić! a mimo to polemika wymagałaby postawienia co najmniej nowej notki!!! Przemyślę to.

      Teraz na szybko.
      1. Najpierw pytanie - czy każdy musi wchodzić w nieswoją rolę? Czy każdy musi odgrywać rolę pierwszoplanową? Czy każdy musi byc tak uprzemysłowiony jak Niemcy, tak bogaty jak Szwajcarzy? Jeśli nie to oznacza, że nawet kraj, którego gospodarka opiera się na turystyce ( 1/6? patrz wpis "Rosjanie nadchodzą") ma swoje miejsce, swoją drogę. Kłopoty zaczynają się, i to w kwestii makro jak i mikro, kiedy aspiracje, pragnienia, marzenia sprawiają, że żyje się ponad stan!!!

      Grecy dali się złapać na haczyk tanich i łatwych pieniędzy ( patrz wpis "Tragedia grecka"), a nic tak nie rozzuchwala jak kasa za nic. Teraz za okres nadzwyczajnej konsumpcji muszą płacić oszczędnościami i urealnieniem pensji i etatów. Jeśli dostaną trochę czasu to może im się uda wyjśc na prostą. Kto wie.

      2. Grecja nie żyje tylko z turystyki chociaż na pierwszy rzut oka trudno wskazac cokolwiek wyprodukowane w Atenach i okolicy. Zapewniam Ciebie jednak ( ok jedna firma ale zawsze jakiś argument), że podobnie jak w USA, Grecy mają tak know-how jak i urządzenia aby produkowac. Sterowane numerycznie centra obróki, pół i w pełni automatyczne maszyny odlewnicze, dużo ekonomiczniejsza układ produkcji...Chiny tego nie mają! U Greków dotychczas stało to nieużywane bo tak jak mówiłem Euro wprowadzono za wysoko i płace zniszczyły ich międzynarodową konkurencyjność. Oni to wszystko mają i są gotowi do użytkowania...dotychczas taniej/ekonomiczniej było zaimportować.

      3. Niemcy to temat na zupełnie inny wątek.

      4. co się tyczy prognozy z Forsalu to...czas pokaże. W przeciągu minionych trzech, czterech lat widziałem już takie prognozy i informacje ( w stylu Drachma w drukarni, albo marka niemiecka w drukarni), że jestem dużo ostrożniejszy w wypowiadaniu tak ostrych/jednoznacznych sądów. W tej chwili Grecy próbują dostosować się kosztem pracy nie wiadomo czy im się uda. Najłatwiej byłoby kursem ale ten jest usztywniony od czasu wejścia do Strefy. Zatem wyjście rozwiązałoby kilka obecnych bolączek ale...wiąże się z kosztami. Największy z nich co ciekawe znajduje się w...Bruxeli i jest niewymierny bo polityczny! A Unia to taki współczesny ZSRR...będzie trwał i trwał ponieważ wola polityczna zeby tego trupa trzymac przy zyciu jest ogromna i praktycznie nie ma takiej ceny ktorej politycy nie zaplaca zeby przezyc o jeden dzien dluzej. Komuniści już próbowali i z ekonomią nie wygrali...teraz próbują komisarze. Efekt na razie wydaje się byc jednakowy.

      Pozdro, zachodź częściej.

      Usuń
    2. Ja czytuje regularnie, a nie wypowiadam się bo są tu mądrzejsi od mojej osoby. Moja wiedza jest zbyt mała, a parametrów zbyt dużo aby coś tu prorokować krótkoterminowo. Czyste wnioski na podstawie ekonomi mogą być skrzywione przez prawo ustanawiane przez polityków i agonie mogą przedłużyć na lata. I RP padała ponad 100 lat. Bardziej opieram się o podstawy i historię.

      Na świecie zawsze było tak, że 10 % to ludzie bogaci, a 90 % to bieda. To te 90 % pracuje na te 10 %. Komunizm próbował to zmienić z jakim skutkiem to wiemy. Bogaci na zachodzie wyciągnęli wnioski z Rewolucji Francuskiej oraz Bolszewickiej już dawno. Na zachodzie udało się to zmienić na krótko po wojnie tworząc coś co nazwali klasą średnią, jednocześnie podciągając do góry biedę. Bieda to jest jak ludzie nie mają co jeść i występuje w Afryce i kiedyś występowała w Europie. Jednak to było na krótką metę i kończy powoli swój żywot. Kiedyś też występowała "klasa średnia" ale nie w takim dużym stopniu (mieszczaństwo, czy szlachta w I RP). Więc wszystko powróci znowu do proporcji 1:9 (ja sobie je wymyśliłem nie prowadziłem badań, ale zakładam że to tak wygląda), tyle że ludzie już nie będą głodowali, ale jakoś życia na zachodzie spadnie.

      Sven

      Usuń
    3. Sven, zapamiętaj że nikt tutaj nie ma monopolu na prawdę na wiedzę czy skuteczność prognoz. Warto dodawać swoje spostrzeżenia z kilku powodów:
      1. Wiedza o wszystkim pochodzi od wszystkich.
      2. Sytuacja nie jest statyczna tylko dynamiczna. Do tego dochodzą politycy/bankierzy, którzy udowodnili, że w każdej chwili mogą wywrócić stolik.
      3. Nikt z nas nie ma możliwości ogarnąc całości, wszystkich informacji.

      Co do końca cywilizacji ( trochę wyolbrzymię) to różnie to może byc. W zglobalizowanym świecie o takim podziale pracy i takim rozwoju technologicznym, jakiekolwiek szok na rynku nośników energii czy też jej przesyłu na dzień dobry "cofa do tyłu" cały rozwój! Tutaj doszukiwałbym się największego zagrożenia czy to w związku z "przejedzeniem" zasobów czy też zniszczeniem sieci np. przez słońce!

      Co do biedy w Europie to zadziwiające spostrzeżenie! Faktycznie wydaje się, że ludziom wschodu dużo szybciej przyjdzie zaadoptować się na powrót do końca dolce vity.

      Usuń
    4. Ja nie wiem czy końca cywilizacji, może początku. Ile osób w Ateneach miało prawo głosu ? Konstytucja 3 maja znosiła prawa głosu dla szlachty bez ziemi. Kaczmarski śpiewał w Dobrych Radach Pana Ojca:
      " na elekcji dawaj kreskę, nie za słowa, a za kieskę".
      Czym to się różni od kupczenia głosami w sektorze publicznym czy przywilejem ? Jesteśmy na całym świecie w fazie oligarchizacji władzy i właściwe to jak spojrzeć na historię to zdrowe republikańskie rządy trwają zazwyczaj krótko i przechodzą i w jakieś inne. Więc nie wiem czy jest o co walczyć i czy ciągłe o tym gadanie to nie mrzonki.

      Co do biedy to ja nie nazywał bym tego biedą, tylko obniżeniem poziomu życia. Bieda jest jak ludzie nie mają co jeść. Zresztą ja wole cieszyć się jednym telefonem przez 5 lat (frajda że kupiło się coś dobrego) niż co chwila zmieniać kwestia światopoglądu i podejścia.

      Inna rzeczą, która mnie zastanawia to czy my potrzebujemy wzrostu ? My jako Polska tak, ale kraje rozwinięte ? Przecież wzrost jest potrzebny tylko wtedy jak zwiększamy wydatki. Jeśli one są stałe to i wzrost nie jest potrzebny.

      Sven

      Usuń
    5. Pierwszy akapit wyrywa z kapci! Faktycznie "coś w tym jest" co opisujesz. "Wszystkie zwierzęta są równe...tylko niektóre są równiejsze". Ucieczka od wolności. Potrzeba chama trzymającego za gardło i wydającego rozkazy...aby "ciepła woda w kranie" i "żyło się lepiej". Nie patrzyłem na świat pod tym kątem!

      Bieda, ubóstwo, progi, minima socjalne to mimo wszystko bardzo subiektywne odczucia. "Milion to umiarkowana nędza" powiedział kiedyś pewnien koleżka z listy najbogatszych Forbsa. Czy gdyby stracił wszystko i ostał mu sie tylko ten jeden milion to dla niego byłaby to bieda? Użyłem to określenie właśnie w Twoim znaczeniu - obniżenie poziomu życia.

      Co do zmian światopoglądu. W czasie Wielkiego Kryzysu wystąpiła NADPRODUKCJA dóbr. Ówcześni ludzie w zasadzie wszystko już mieli, zatem nie było wystarczającego popytu aby utrzymac moce produkcyjne na wysokich poziomach. Ceny zaczęły zatem spadac, etc...aby temu zaradzic "ktoś" wpadł na pomysł - MODY. Co z tego, że Twoje dzinsy są dobre skoro już są - niemodna. Tak samo telefon, kamera, telewizor, lodówka...do tego doszła religia konsumpcji oraz wyparcie byc przez miec i...nieustanna pogoń za dobrami, frustracja jak się czegoś nie ma ( tym bardziej jak znajomy/sąsiad ma).

      Wzrost jako taki jest wynikiem PŁODNOŚCI! Ludzi przybywa na świecie, rozbudzone potrzeby sprawiają, że MUSZĄ oni na już miec to wszystko co inni zdobywali latami...do tego doszedł kult młodości/piekna/WIECZNEGO ŻYCIA. Konsumpcja zaczyna się od bobasów, małych smyków, podlotków, a kończy na geriatykach! Zaspokojenie potrzeb ( dawniej tylko różaniec i bawienie dzieci i szybka śmierc) tej ostatniej grupy to będzie HIT najbliższych lat.

      Jeśli do naturalnego wzrostu dodasz PREMIE od zysku bankierów/manadzerów korpo, a co za tym idzie i "kreski" dla polityków, którzy potrafią nie przeszkadzac w ich "zbożnym dziele" nabijania sobie kabzy, a z ludzi czynienia niewolników to masz prawie pełen obraz dlaczego świat potrzebuje nieustannego wzrostu.

      Usuń
    6. Moje pytanie było czy potrzebuje aby ludzie, żyli na stabilnym poziomie, a nie czy potrzebuje dla zysku nielicznych. Teraz wszyscy krzyczą o wzroście bo budżety są policzone na kilka %. Gdyby wydatki państwa były const i budżet by się bilansował to po co nam on, gdy uzyskaliśmy pewien poziom dobrobytu ?

      Cały czas słyszymy o postępie. Systemy polityczne i sposoby uprawiania polityki były takie same już w starożytności. Jedynie technika trochę je zmodyfikowała. Postęp technologiczny praktycznie się zatrzymał cały potęzny skok cywilizacyjny jaki dokonaliśmy w technologi dokonał się przed II WŚ + informatyka po II WŚ. I to ta informatyka pozwoliła zoptymalizować wcześniejsze wynalazki. Przykład motoryzacja czym silnik spalinowy rożni się od tego sprzed II WŚ poza elektronika i zwiększeniem sprawności. Kiedyś kłóciłem się ze kolegą, że w motoryzacji nie ma rewolucji od dziesiątków lat. Twierdził, że jest - ja to nazwałem optymalizacją. Wrzucił hasło bezpośredniego wtrysku. Jeden wpis w googlach i wyskakuje, że był on wynaleziony przed II WŚ, a podczas niej stosowany w myśliwcach (np. Me109) bo na gaźnikach to się ciężko akrobacje wykonywało ;-) Jak jesteśmy przy lotnictwie to silnik odrzutowy to 1910 roku. Przed I WŚ :)

      Rakiety no właśnie po promach znowu wróciliśmy do rakiet czyli technologi z II WŚ pana von Brauna. Na księżycu stanęliśmy 60 lat temu a teraz jedynie co nam pozostało to oglądanie skoków Austriaka i robienie wokół tego szopki na miarę lądowania na Marsie.

      Wymieniać można długo, ale jako że jestem z branży IT muszę podzielić się jeszcze jednym spostrzeżeniem które doprowadzi do ostatecznego wniosku. Informatyka ostatnia fala która jeszcze świat pchnęła do przodu i w innych branżach pozwoliła na optymalizację. Jednak jak spojrzysz z lotu ptaka to znowu wszystko zostało tej materii wymyślone w lata temu hardware czy software. Algorytmy które się dziś stosuje (SI, grafika itp) są z lat 70/80 i nowego nic nie powstaje. To sprowadza mnie do wniosku że jak pojawi się coś rewolucyjnego dość szybko wymyśla się w okół tego najważniejsze rzeczy, a później to tylko optymalizacja.

      Po co o tym piszę ?

      Poziom życia na zachodzie uzyskany po II WŚ jest dobrobytem jakim tak duża część społeczeństwa nie cieszyła się nigdy w historii świata.

      Skąd się on wziął:
      1) Dla mnie gospodarka jest podażowa. Powstanie czegoś rewolucyjnego może dać prawdziwy wzrost. Najważniejsze wynalazki na naszej planecie powstały na początku XX wieku i one spowodowały rozwój cywilizacji dający dobrobyt jakiego świat nigdy nie znał. Elektryczność, ropa (silniki), informatyka. Do tego dochodzi edukacja ile osób miało skończoną szkołę nie mówiąc o studiach na początku XX wieku, a ile ma teraz ?
      2) Wspomniana proporcja 1:9 bogatych do biednych. Ruch Regana aby przenosić produkcje do Chin nie jest niczym innym, niż eksportem niewolnictwa z dużą prowizją dla korporacji które się tego podjęły. Nie postrzegam tego źle, gdyby nie to poziom życia w USA zaczął by już spadać w latach 80. No i wykorzystywanie innych bidnych rejonów świata to czerpania tanich surowców znowu bidni pracują dla bogatych.

      Wzrost jaki dał dobrobyt światu zachodniemu był dwu cyfrowy spowodowany czynnikami o których wspomniałem. Moje pytanie czy wzrost jest potrzebny pomijało aspekt surowców. Pytanie czy w Polsce możemy mieć dobrobyt jaki był na zachodzie moim zdaniem nie co więcej zachód wycofując się z dominacji na innymi nacjami będzie biedniejszy bo już inni nie będą na niego robić co więcej chcą podziału tortu surowców i przewagi technologicznej.

      Sven

      Usuń
    7. Oczywiście na księżycu stanęliśmy 40 late temu ;-)

      Sven

      Usuń
    8. Sven zaintrygowałeś mnie, a nie potrafię już nic więcej wnieść aby rozwinąć temat. Dlatego proszę nie pogniewaj się ale z części Twej wypowiedzi postawiłem nową notkę. Może włączy się do dyskusji ktoś z nowym spojrzeniem.

      Dzięki za to, że Ci się chciało.

      ps. mogę dodac w kwestii budżetu, że na pewnym poziomie złozoności i oddelegowania suwerena/właściciela od day-2-day operowanie budżetami wydaje się byc niezbędne.
      pps. co do potrzeby wzrostu to intuicyjnie "samo rośnie" wraz ze wzrostem populacji.
      ppps. nie jestem przekonany czy anglosasi ( szerzej Zachód) ot tak, bez walki, zrezygnuje z "niewolników".

      Usuń
  6. http://forsal.pl/artykuly/654511,borg_grecja_opusci_strefe_euro_w_ciagu_6_miesiecy.html

    Czekali, aż Grecja odda tyle ile się da z niej wycisnąć i ja zostawią. Zresztą słusznie.

    Sven

    OdpowiedzUsuń