Dziś znowu o wolnej woli w kontekście alkoholowej iluzji, hipokryzji wokół psychodelików i przyszłości, w której AI zmieni wszystko.
„Alkoiluzja”
– przebudzenie z alkoholowego snu
Właśnie
trwa promocja książki „Alkoiluzja. Wyjście z alkoholowej sekty” Roberta
Rutkowskiego – pozycji, która wywołuje burzę na moim Twitterze. Rutkowski
rozkłada na części pierwsze mechanizmy uzależnienia od alkoholu. Pokazuje, jak
społeczeństwo zostało uśpione mitem „niewinnego drinka”.
Alkohol
to nie tradycja ani relaks – to neurotoksyna, której kult budowały korporacje,
popkultura i przyzwolenie polityczne. Książka zmusza do pytania: czy sięgając
po kieliszek, dokonujemy wolnego wyboru, czy raczej ulegamy presji
społecznej? Wdrukowanego obowiązku…
Psychodeliki:
cudowny lek czy nowa iluzja?
W
tym samym czasie Netflix w serialu „Jak zmienić swój umysł” wychwala
psychodeliki – MDMA, psylocybinę, LSD – jako przełom w leczeniu depresji czy
traumy. Brzmi pięknie, ale czy nie ma w tym hipokryzji? Alkohol piętnujemy jako
neurotoksynę, która odbiera wolną wolę, ale MDMA, które także działa na
neuroprzekaźniki, jest nagle „przyszłością medycyny”?
Serial
jest tak skonstruowany, że pokazuje potencjał psychodelików w terapii. Mało
czasu poświęca jednak przemyśleniom nad skutkami długoterminowymi. Czy
promowanie psychodelików to krok ku zdrowiu, czy może sposób na przesunięcie
granic społecznego tabu? I kto na tym zyska – pacjenci czy Big Pharma, która
już szykuje się do komercjalizacji tych substancji?
Blisko,
coraz bliżej.
Na
naszych oczach codziennie odgrywany jest teatr, który ochoczo podchwytują
media, tymczasem po cichu, w tle trwa praca nad sztuczną inteligencją. Z tego,
co dociera od osób z branży: za rok AI dorówna profesorom matematyki. Za trzy
lata pojawi się super-AI, a za pięć? Coś, czego suma ludzkich umysłów
prawdopodobnie nie ogarnie. Korporacje już planują i liczą zyski: AI i roboty
zastąpią kierowców, lekarzy, prawników. WSZYSTKICH, których da się zastąpić.
20-30% kodu do rozwijania kolejnych wersji AI już dziś pisze sama AI! Także
programiści też "polecą". Pracownicy staną się „zbędni” na masową
skalę.
Co
wtedy? Bez pracy, która daje sens i strukturę życia, ludzie mogą się zbuntować.
Rozwiązanie? Wirtualne światy – gry, VR, symulacje, w których każdy będzie
królem. Życie, to będzie przechodzenie kolejnych poziomów. Dla bardziej
uduchowionych będzie inna droiga – psychodeliki, obiecujące „wewnętrzną podróż”
i „rozwijanie świadomości”. Brzmi jak science fiction, ale czy tylko ja widzę
ten plan?
Nowy
wspaniały świat 2030
Pamiętacie
hasło: „Nie będziesz mieć niczego, a będziesz szczęśliwy”? WEF rzuciło je około
2020 roku, a dziś brzmi jak zapowiedź świata, w którym AI i nowe „leki” będą
służyć do zarządzania masami. Alkohol jest zbyt demokratyczny – każdy może go
wyprodukować u siebie w domu. Psychodeliki, kontrolowane przez wielkie firmy
poprzez patenty, to idealne narzędzie do tworzenia euforii i iluzji sensu.
Czy
to przypadek, czy celowy plan? Nie wiem. Wiem, że czas się obudzić i zacząć
pytać: kto i dlaczego kształtuje naszą rzeczywistość? Na ile moja wolna wola,
jest jeszcze wolna, i na ile moja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz