Bo mogą!
Paweł Tkaczyk w swoim wpisie dotyczącym trendów w marketingu napisał:
„Połowa pieniędzy wydawanych na reklamę jest wyrzucana w błoto. Problem w tym, że nie wiem, która połowa.”
powiedział sto lat temu John Wanamaker. Wkurzało go, że nie potrafi
zmierzyć skuteczności swoich analogowych reklam. Dziś 40% marketerów
(szczególnie w małych i średnich firmach) nie mierzy, jak dobrze
działają ich reklamy. Pomimo tego, że spora część tych reklam jest
cyfrowa, zmierzyć da się dosłownie wszystko." (kliknij tu po całość)
W jaki sposób wyspecjalizowane firmy mogą zmierzyć już "dosłownie wszystko", to zapytajcie p. Pawła jeśli jesteście ciekawi. Na pytanie - dlaczego mogą - odpowiem Wam już dziś ja...bo mogą!
MediaCom chce śledzić mimikę internautów, by lepiej dopasować do nich reklamy.
Jak podają dziś w swym njusie Wirtualne Media:
"MediaCom podjął współpracę z firmą Realeyes, która specjalizuje się w
rozwiązaniach z dziedziny neuromarketingu. Metody opracowane przez
Realeyes polegają na rejestrowaniu takich parametrów jak ruchy gałek
ocznych i mimiki twarzy użytkowników po to, by odczytać ich emocje. Dane
przetwarzane są przez wyspecjalizowane oprogramowanie, a obraz
dostarczany jest za pośrednictwem kamery internetowej.
Teraz rozwiązania opracowane przez Realeyes chce wykorzystać
MediaCom. W założeniach chodzi o określenie emocji, które u odbiorców
wywołuje oglądanie na ekranie komputera określonych treści, na przykład
reklam lub materiałów z segmentu content marketingu. Po zebraniu tego
typu informacji marketerom z MediaCom będzie łatwiej dobrać indywidualny
przekaz dostosowany precyzyjnie do konkretnego odbiorcy." (kliknij tu po całość)
Przymusu na razie nie ma, rada jak w temacie.
--------------------------------
W trakcie pisania tej notki dostałem info, że Bruxela (Komisja Europejska) rozpoczyna wobec Polski procedurę ochrony państwa prawa, a jakby tego było mało (kpina zamierzona) Europejska Rada Nadawców zastanawia się, czy nie "wyrzucić" Polski z...Eurowizji. I już chciałem zmienić treść notki, gdy przypomniałem sobie Adama Małysza i sekret jego sukcesu: "robię swoje".