czwartek, 4 października 2012

Czarne Chmury 2

Jeśli po wczorajszym wpisie ( http://njusacz.blogspot.com/2012/10/czarne-chmury.html ) nie szukałeś/łaś w panice pieluch w najbliższym sklepiku bo po cichu liczyłeś, że p. Premier ze swoją SZCZEPIONKĄ na KRYZYS w cudowny (jak na "cudotwórcę" przystało) sposób uratuje jednak gospodarkę, a wraz z nią Twoje miejsce pracy i dotychczasowy beztroski styl życia, to teraz dobrze się zastanów przed dalszym czytaniem!

Ostrzegam. Dziś na STRACHY obieram bardzo czuły punkt dla wielu rodaków. Nieruchomości!!!



"Moja racja mojsza"

Od kilku lat w blogosferze obserwuję walkę dwóch obozów. Pierwszy z nich to tzw. Landlordzi w większości na miniratce. Drugi, w kontrze, to Gołodupcy, którzy przegrali życie bo nie kupili mieszkania wtedy kiedy wszyscy to robili, a teraz sfrustrowani mieszkają kątem u mamusi ( bo niby gdzie!) i żyć kamienicznikom w spokoju nie dają tylko ujadają na spadki aby teraz, po latach narzekania, móc zakupić wreszcie wymarzone eM i tym samy dołączyć do elity z pierwszej grupy. Wzajemna zawiść, brak poszanowania godności, wypieranie argumentów drugiej strony i wyczekiwanie na ostateczny tryumf być może przewyższa nawet te bardziej plugawe epizody z wojny polsko-polskiej! Dlatego też nie rozwodząc się nad tym kto miał/ma lub będzie miał rację ( bo nie wiem!) od razu postaram się w BARDZO dużym skrócie napędzić Tobie stracha.


Zajawka

Gołodupcom (zaznaczam, że używane etykiety nie są mojego autorstwa),  po okresie nietrafionych prognoz z lat 2005-07, co najmniej dwukrotnie wydawało się już, że teraz to już "musi spadać, a rewanż za lata szyderstw i tym samym upokorzenie Landlordów wydawały się coraz pewniejsze. Pierwszy raz wiązał się oczywiście z bankructwem Lehmanów we wrześniu 2008r., drugi z aprecjacją wartości franka szwajcarskiego i notowania jego kursu po 4pln czyli nawet 100% więcej niż w szczycie bańki. Mimo takich pewniaków do wywołania paniki, wielkich spadków cen aż do 2012r. w zasadzie nie odnotowano nad Wisłą!

Jak to możliwe?  

Kamienicznicy otrzymali bowiem prezent, którym było połączenie sił Rządu RP, tutejszych banków oraz nazwijmy to ludzi mediów...Już wyjaśniam.

Premier Tusk razem z ministrem Rostowskim kiedy faktycznie było już niewesoło jesienią 2008r. nagle zaserwował ( jak to "cudotwórca" z "kucharzem") koncept Zielonej Wyspy i sprzedał wszystkim filozofię: tylko spokojnie, tutaj nawet kryzys się nie uda! Następnie w przeciągu 4 lat wpompował w kraj 300-400mld pln publicznych pieniędzy dzięki czemu gospodarka się "sama" kręciła, a nieruchomości trzymały się względnie mocno.

Banki ze swej strony dorzuciły kolejne 200mld w postaci kredytów o nazwie "hipoteczne", co w bardzo klarowny sposób przedstawił bloger: http://wykresygieldowe.bblog.pl


Wreszcie nie do przecenienia była rola 4 Władzy. Media zarówno te "odzyskane" jak i "zaprzyjaźnione" przez lata uspokajały sytuację, studziły rozgrzane teorią bąbli głowy i podrzucały opinie expertów, w głowach których co i rusz był "najlepszy moment do zakupów mieszkań". 


Co się zmieniło w 2012r.?

Wiele! Za wiele na jeden wpis. Jednak o NAJWAŻNIEJSZYM wspomnę - zmianie nastawienia gadających głów.

Już pod koniec zeszłego roku pojawiać zaczęły się pierwsze głosy w kontrze do głównego nurtu. Głosy nieśmiałe, szerzej nienagłaśniane takie jak np. ten:

"2012 będzie trudnym rokiem dla rynku nieruchomości. Należy spodziewać się, że dla sprzedających i pośredników w obrocie nieruchomościami będzie zdecydowanie gorszy niż 2011. Zjawiskiem, które zdominuje rynek będzie znaczne ograniczenie popytu i ilości zawieranych transakcji. Faktycznie niedostępne są już kredyty z rządowymi dopłatami, podobnie jak te we franku szwajcarskim. O korzystną ofertę kredytu w Euro również jest coraz trudniej, a dodatkowo od stycznia będą obowiązywać nowe, zaostrzone kryteria szacowania zdolności kredytowej. W rezultacie mieszkania będą nadal tanieć." ( warto zerknąc)



Jednak skala i nagłośnienie obecnego PRZEBUDZENIA daje dużo do myślenia. Ekonomia24 czyli w zasadzie Rzepa! podrzuca bowiem tego typu text:

Zdaniem Krzysztofa Oppenheima, prezesa agencji  Nieruchomości Boża Krówka, winę za utrzymującą się od trzech lat recesję na rynku nieruchomości  ponoszą sprzedający, którzy nie urealniają cen mieszkań. - W Warszawie sprzedaż ruszy,  jeśli ceny spadną. Kawalerki powinny kosztować ok. 150 tys. zł, a dwa pokoje ok. 200 tys. zł. Takie mieszkania, jeśli nie są przeszacowane w stosunku do jakości czy lokalizacji,  sprzedają się dziś niemal od ręki. W innym przypadku nie mamy co liczyć na wielu nabywców. Nic dziwnego, że segment większych mieszkań czy domów jednorodzinnych jest pogrążony w głębokiej stagnacji  - mówi Krzysztof Oppenheim.
Jego zdaniem w stolicy nie brak osiedli, w których mieszkania są wystawiane za 9 - 10 tys. zł za mkw., podczas gdy realnie powinny kosztować 5 - 6 tys. zł  za mkw. -  Na stołecznym rynku do wzięcia jest dziś ok. 20 tys. lokali od deweloperów. To zamrożona substancja o wartości 8 - 10 mld zł. Jeśli lokale te nie znajdą właściciela, za kilka lat będą w fatalnym stanie – prognozuje Oppenheim.

Strachy na Lachy
No tak pięknie ładnie bo ceny "się urealnią", popyt wtedy ruszy i wybudowane mieszkania "się sprzedadzą", i będą potrzebne nowe, więc rynek nieruchomości ruszy - w czym problem? 
Ano w tym, że Twój bank w chwilę po urealnieniu cen z automatu SKONTAKTUJE się z TOBĄ ( jeśli masz oczywiście kredyt tzw. hipoteczny) i grzecznie acz stanowczo poprosi o DODATKOWE ZABEZPIECZENIE...
Nie zadzwonią? JUŻ DZWONIĄ, a przynajmniej podają tego typu historie opiniotwórcze gazety:
Pani Małgorzata jest jedną z ponad 700 tys. osób spłacających kredyt hipoteczny we frankach. - Kredyt wzięłam w XXX ( Moja ingerencjanie chcę mieć problemów jak z pewnym deweloperem dlatego bez nazwy banku). Duży, bo dom był w całości budowany za kredyt. Ale raty płacę bez opóźnień. Kilka dni temu telefon z banku postawił mnie na równe nogi - opowiada. Pracownik XXX ( także Moja) oświadczył, że bank skorygował wartość rynkową jej domu i jest ona zbyt niska w stosunku do pozostałej do spłaty części długu. Zaproponował trzy rozwiązania: dodatkowe zabezpieczenie kredytu, spłatę jego części natychmiast lub ponowną weryfikację zdolności kredytowej pani Małgorzaty.
(...)
Takie telefony z banków to nowe zjawisko. Do tej pory ktoś, kto spłacał raty terminowo, mógł spać spokojnie. Klienci, których kredyt przekraczał 80?proc. wartości mieszkania kupionego za pieniądze banku, płacili najwyżej kilka tysięcy złotych ubezpieczenia, ale tylko raz na kilka lat. Co się teraz stało?
(...)
KNF oficjalnie nie potwierdza, by ciosał bankowcom kołki na głowie z powodu walutowych kredytów hipotecznych. (...) Przypomina jednak, że w zeszłym roku nadzór wprowadził rekomendacje, które zalecają bankom większą ostrożność w kredytach hipotecznych. Z niedawnego raportu nadzoru o sytuacji banków wynika, że aż 253tys. kredytów ma dziś wartość większą niż wartość mieszkań będących ich zabezpieczeniem. W miażdżącej części to kredyty frankowe. To znaczy, że gdyby klient przestał spłacać kredyt, a bank chciałby sprzedać mieszkanie, nie odzyskałby wszystkich pieniędzy.całośc)



Banki już zaczynają kupować pieluchy dla siebie w związku z ilustrowaną dynamiką z ostatnich 12m, którą sporządził bloger http://wykresygieldowe.bblog.pl




Jeśli z "czarnych chmur" lunie deszcz tak silny, że zatopi Zieloną Wyspę to bądź pewien, że zadzwonią i do Ciebie! Czy jesteś na tę rozmowę przygotowany?

Przypomnę, że jeśli nie dysponujesz:

- działką, drugim/trzecim mieszkaniem, domem, kamienicą, halą, etc czyli czymkolwiek co może być dodatkowym zabezpieczeniem;
- oszczędnościami aby spłacić część kredytu i tym samym uspokoić bank, że z Twej strony niespodzianka im nie zagraża;
- chęcią aby poddać się ponownemu procesowi badania zdolności kredytowej...bo już nie masz stałej/dobrze-płatnej pracy i będzie zonk!

To albo ryzykuj i zmieniaj pieluchy albo zacznij oszczędzać  Nie od jutra, czy od grudniowego popołudnia, tym bardziej od Nowego Roku, a od DZIŚ. Od momentu, w którym przeczytałeś te Strachy na Lachy możesz albo wzruszyć ramionami, splunąć przez lewe ramię, dwa razy pokręcić się na fotelu, kupić porszaka bo jak hulać to hulać albo... zrobić bilans/zestawienie swoich przychodów i rozchodów na przestrzeni dnia, tygodnia, miesiąca, i tam gdzie można już dziś odłożyć konsumpcję na później.


Ale to Twoje życie, Twój świat. Nie płacz tylko później, że nie masz za co kupić benzyny bo to takie...słabe

69 komentarzy:

  1. Hm....
    Musze przyznac, ze w ramach regulacji i prawa polskiego (w razie kredytu hipotecznego odpowiada sie CALYM majatkiem, a nie nieruchomoscia jak jest w wiekszosci stanow w USA) w Polsce NIGDY nie wzielabym kredytu hipotecznego.
    Plus to, ze oprocentowanie nie jest "fixed" tylko "adjustable". No i jeszcze branie kredytu w walucie, w ktorej sie nie zarabia....

    W perspektywie 30-40 lat (na tyle sie bierze kredyt) to jest po prostu przepis na kompletna ruine finansowa bo trudno zakladac, ze nie bedzie w tym czasie inflacji, zmiany kursu walut, ze nie straci sie pracy etc.

    Czy ludzie, ktorzy brali kredyty nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji jakie nastapia w razie, gdy przestana splacac raty w terminie tudziez wlasnie w razie zalamania cen na rynku?

    Ja sama tez wzielam kredyt hipoteczny, ale przed podpisaniem umowy upewnilam sie ze:
    - odpowiadam tylko nieruchomoscia, ktora nabylam (to reguluje prawo stanowe, w Kalifornii jest tak, ze o ile nie czerpie sie zyskow z tej nieruchomosci czyli np. jej odnajmuje tudziez nie wyciagnie kasy z istniejacej equity)
    - wplacilam gotowka 20% wartosci zeby uniknac ubezpieczenia kredytu
    - mam oprocentowanie fixed

    Jednego, czego nie przewidzialam, to ze kryzys odbije sie na rynku pracy tak, ze nie bede mogla znalezc nowej roboty przez ponad 4 miesiace.

    W efekcie bank zabral mi chalupe, ale nie ma prawa zajac mi dochodow/oszczednosci/konta bankowego - no i tego nie zrobil.

    Oczywiscie cisnienie ze strony mediow i ludzi z wypranymi mozgami szlo w jedna strone: MUSISZ za wszelka cene splacac raty, wypstrykac sie z calego majatku, oszczednosci, pensji, bo jesli nie to jestes zlodziej.
    To jest zdumiewajace. Przeciez bank podpisujac ze mna umowe kredytowa WIEDZIAL DOSKONALE czym ryzykuje w razie zaistnienia wyzej opisanej sytuacji.
    Ba. Wszystkie banki kupujac smieciowe obligacje czy dokonujac tradingu w koszmarnym zalewarowaniu WIEDZA czym sie skonczy taka dzialanosc - predzej czy pozniej. Potem maja jeszcze czelnosc wyciagac lapy po pieniadze podatnikow (tzw. bailout) pod pretekstem, ze ZBANKRUTUJA.
    A przeciez bankructwo jest wpisane w ryzyko dzialanosci biznesowej (no... bylo kiedys, hehehe).

    Pierwsza ofiara kryzysu padla Islandia, ktorej obywatele zdecydowali, ze nie bedzie zadnego bailoutu prywatnych bankow. Straszono ich sodomia i gomoria i zawaleniem swiata a tymczasem - gdzie jest Islandia dzis, a co dzieje sie w Grecji i Hiszpanii?
    Oczywiscie, Islandia nigdy nie byla w UE ani nie przyjela euro...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo pouczający wpis. Cieszę się, że to właśnie Ty, jako pierwsza skomentowałaś. Nie każdy ma czas i chęc na przekopywanie się przez komentarze, a tak na pierwszy z góry może więcej osób "rzuci okiem" i...skorzysta.

      Dzięki za wkład.

      Usuń
  2. ciekawa jest ta nagonka na deweloperów mieszkaniowych ...tylko że oni mają to w nosie ceny mieszkań nie spadają mówię o rynku warszawskim wystarczy podzwonić i przekonać się że od kilu lat są na poziomie 7500 m2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja np. nie naganiam "na" deweloperów. Wiedzą co robią - maksymalizują nadwyżkę producenta. Tak długo jak mogą niech to robią. To ich biznes, wolny kraj i nikt nikomu nie każe ani kupowac "za drogo", ani sprzedawac "za tanio".

      Z tego co się orientuję to w wawie jest 20tys wybudowanych mieszkań w puli u Dewów, które czekają na sprzedaż. Do tego w najbliższym czasie zaczną się nowe inwestycję na ok 6-10tys. dodatkowych. Czarne chmury na horyzoncie, rekomendacje KNFu wpływające na zdolnośc kredytową czyli możliwości popytowe...dopóki państwo za moje podatki nie będzie robiło akcji w stylu kroplówka dla upadającego dewelopera tak długo kązdy z dewów może dla mnie miec cenę nawet i po 20tys pln, wiem że i tak by sprzedał...coś bo wartośc to jest wielkośc subiektywna.

      Usuń
    2. 2 m-ce temu kupiłem córce mieszkanie na Saskiej Kempie (W-wa). Za 49m2 zapłaciłem 340tys, czyli niecałe 7tys/m2. Rozmawiałem ostatnio z jej sąsiadem zza ściany, młodym chłopakiem, który kupił tam mieszkanie w 2008r za 11tys/m2!
      Do tego wziął kredyt we frankach, gdy ten kosztował 2pln...

      Usuń
    3. Mimo wszystko to kurewsko smutna historia!!! Młody facet zamiast cieszyc sie z zycia porwał sie na spekulację na tylu zmiennych. Przez ile lat będzie wyłączony z rynku w znaczeniu może nie zmienic lokalu bo jest underwater chcoiaż wymagania ( żona, dzieci, nowe aspiracje) mu się zmienią...

      tutaj grafika, która podepną pod nowy wpis: http://wyborcza.pl/51,75478,12223597.html?i=1

      Oczywiście spadek kursu z 4 na 3 albo nawet 2.5, przy utrzymaniu przez jakiś czas prawie zerowego liboru diametralnie zmieni obraz całej sytuacji...tylko czy to jest realne?

      Usuń
  3. Straszycie cały czas straszycie , kupowac dolary , franki , bo gospodarka sie wali a wbrew temu wychodzimy zawsze na powierzchnie , a to do poczytania http://forsal.pl/artykuly/651783,nowak_przetargi_na_inwestycje_z_nowego_budzetu_ue_rusza_od_polo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jak jest...ktoś straszy aby ktoś mógł czuc sie bezpieczny.

      Dwa, to w tej chwili trwają pierwsze przymiarki do nowej perspektywy budżetowej. Zacznie się od 2014, pierwsza kaska spłynie szerszym strumieniem od 2015. Myślisz, że dlaczego KAczory nie budowąły autostrad? Nie chciały? Czy po porstu nie miały jeszcze kasy...z ue?

      Usuń
  4. Przeczytałem pierwszy akapit i nim przejdę do kolejnych mam małą uwagę. Zawężenie do dwóch obozów jest zbyt skromne, sam bowiem reprezentuję grupę (nie wiem jak liczną), do której zaliczają się osoby nie będące gołodupcami, bo mieszkanie WŁASNE posiadają, a i nie muszą się dręczyć myślami związanymi z comiesięcznymi ratami kredytu, bo takowy nad nimi nie wisi (już dawno spłacili). Obecne "zamieszanie" jest im jednak mocno na rękę, bo pozwala przymierzyć się w pewnej perspektywie do zmiany obecnego lokum na większe, wszak dzieci się swego czasu pojawiły, a i rosnąć nie przestają. Dla takich osób timing na zmianę nieruchomości nadchodzi zacny. Nie mówię, że to już dziś, i może nie jutro, ale cierpliwość popłaci ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w takim razie przynależę do jeszcze innej grupy czyli osób, które w każdej chwili mogą kupić prawie każdą nieruchomośc w wawie, z tego większość za tzw gotówkę i to od ręki. Ale z jakiś powodów tego nie robią.

      Podział wybrany zatem nieprzypadkowo, w zamyśle aby notka nabrała charakteru płaszcza i szpady, nie aspirowała do wyczerpania tematu. Dobrze, że skomentowałeś to doszły te doprecyzowania.
      pozdro,

      Usuń
  5. Hej, a gdzie część dla Gołodupców? Ja siedzę na kasie czekając na spadki i nie wiem czy się przypadkiem nie doczekam wcześniej inflacji, która zrobi ze mnie gołodupca z małej litery. Tak źle i tak niedobrze. Nic tylko się powiesić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie ( patrz odpowiedź do na-plusa). Z tego co się orientuję to całkiem liczny klub. Mam podobne dylematy i dlatego staram się byc poinformowany co i gdzie mogę szybko kupic tak aby na koniec byc jeszcze zadowolonym.

      Zarabianie/Szukanie okazji nie jest ani łatwe ani proste. Trzeba sporo się nagłówkowac, nachodzic, nadenerwowac...oj czas na mą pieluchę:)

      Powodzenia!

      Usuń
    2. Siedzenie na kasie nie oznacza kupy papieru pod łózkiem w pudełku po butach, dla niepoznaki nazywanych pieniadzem.-) Prawdziwy pieniądz w zasadzie jest jeden, i to się nie zmieniło od tysiecy lat.-)

      Usuń
    3. Masz na myśli kwintal zboża, Hans? Rynek „prawdziwych pieniędzy” ma to do siebie, że jest jak każdy inny rynek gdzie co jakiś czas organizuje się wyleszczanie, choć nawet bez niego gdybym zamienił rok temu papier na metal to jakby nie liczyć chwili obecnej byłbym do tyłu. Na starość to faktycznie można odkładać w „prawdziwszym”, w krótkiej perspektywie to czysta spekulacja, czyli ryzyko, a ja nie chcę ryzykować tylko zamienić swoje małe M w mieście na duży domek pod miastem :) Nie jestem optymistą jak Doxa, co to obstawiał cenę złota na 3000 – 5000$ pod koniec 2012 r. :)

      Usuń
    4. Hans, z tego co pamiętam to za czasów Republiki Weimarskiej za JEDNĄ jednostkę PRAWDZIWEGO PIENIĄDZA można była nabyć całą kamienicę tu i ówdzie za Odrą...jednak w tej chwili do hiperinflacji droga WYDAJE się byc jeszcze daleka. Liczę, że uda się rozmiękczyć dewa w 2013r.

      Zdecydowana większośc naszych rodaków nie ma pojęcia na co się zanosi. Swoją wiedzę czerpie z mediów i gimnazjów. MA ZAUFANIE graniczącą z WIARĄ w to, że rządzący kolejny raz ich uratują. Dziś rano miałem rozmowy z Chinczykami. Reprezentowałem bardzo bogatego gościa, który powiedział mi wporst abym nie dramatyzował bo będzie dobrze i tu...argumenty od Rostowskiego albo Tuska!!! Ci wszyscy ludzie nagle zostaną zmuszeni przez OKOLICZNOŚCI do otwarcia oczu...

      Usuń
    5. REWELACJA CIEK! Bo pamietam także jak na Ukrainie w latach 30tych nic nie przebijało tej wspomnianej pszenicy...a i obierki od ziemniaków chodziły w cenie imperiałów.

      Trudno jest prognozowac do przysżłości co już "odkrył" Niels Bohr jakiś czas temu. Pewności nie ma. Coś może pójśc nie tak, przekroczyć point of no return przez co nawet najbardziej subtelna strategia bierze w doopę. Pisałem o tym wczoraj w komentarzu do caramby chyba. Według mnie na "małe" niespodzianki możemy się przygotować tak aby przejśc przez nie obronną ręką/suchą nogą. Prawdziwe ZASKOCZKI jednak każdego mogą( prawie pewny jestem) zabolec...rozpadu systemu, końca resetu, rzucenia rękawicy Hegemonowi czy to oparciem waluty na złocie czy starciem w otwartym polu nie życzę ani nie rozpatruję...tuu macz for mi. Juz lepiej kupic zapas pieluch i siąść aby durno oglądac tvn.

      Usuń
    6. @Ciek
      Masz na myśli kwintal zboża
      To też.-) Nie zapomnij przy tym o enzymach do scukrzania, no i aparatura też zapewne się przyda. Przy okazji stwierdzenia, że nie jesteś optymistą jak Doxa, to przywołałbym ku rozwadze odpowiedź, którą otrzymał Juliusz Cezar - idy marcowe rozpoczete, ale jeszcze nie skończone.-)

      Usuń
  6. W 2009 r procentowy udział kredytów w PLN wynosił już 72% od tego momentu rośnie tylko w górę- wzmocniony przez Rodzina na Swoim.
    A teraz... wyraźnie widać że... bierzemy kurs na.. inflację (odbicie w gospodarce powinno być za około 1 rok...nie za duże..)
    http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy/rzad-nie-planuje-budzetu-oszczednosci/
    trochę bardziej hardcorowo :)
    http://kuzmiuk.blog.onet.pl/Wisimy-na-czerwonych-szelkach-,2,ID501033824,n

    Oświadczenia majątkowe polityków są gwarancją że upadnie wszystko tylko nie nieruchomości.
    Jak ktoś chce poprawić sobie humor to sprawdzać od "lewej strony" :)

    Wpis Njusacza ważny bo będzie trzeba przetrwać ten czas nie tracąc płynności potrzebnej do płacenia rat.
    W trudnych czasach wyjdą po swój żer poszukiwacze okazji na tym rynku.
    Raty w CHF to specjalna polityka Szwajcarii - będzie się osłabiał, ale tu za 2 lata zaczną się problemy.

    pipok
    =====================================================
    USA wyeksportowało miejsca pracy do Chin..następnie rozpętało olbrzymią akcję kredytową w USA. Jak logicznie wyjaśnić ten paradoks?
    To jest pytanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy komentarz. Zakłada bowiem, że 2013r. będzie najlepszym momentem na negocjacje z "pekającymi" deweloperami, którzy mieli dotychczas wszystkie żale/lamenty w nosie.

      Politycy to takie większe dzieci we mgle...i nie przywiązywałbym wielkiej wagi do ich analiz/inwestycji.

      CHF to bardzo ciekawa kwestia. Jak widac Helweci wytrzymali napór i albo CHF zaczął słabnąc albo EUR się wzmacnia. Jeśli tak to miliardy wydrukowanych papierków z napisem CHF będą wychodziły ze skarbców gdzie zachomiczono je na czarną godzinę w obawie przed rozpadem Strefy Euro. Jeśli wyjdą to...inflacja za pasem, czyli podwyżka stóp. Będzie nad Wisłą ciekawie!

      Co do płynności to ZAWSZE jakiś poziom trzeba miec czy to w kwestii indywidualnej czy gospodarczej. Tysiące zbankrutowały bo chociaż miały zyski na papierze to zero gotówki w kasie/portfelu.

      Co do ChiMeryki to jeszcze bardziej ciekawa kwestia:) W teorii spiskowej jest to zaplanowane działania...aby wykosic komuchów od władzy. W teorii akceptowanej bardziej powszechnie chodziło o maksymalizace zysków wobec niemożności znalezienia pracowników przy danej stawce wynagrodzenia.

      Usuń
    2. Off-Topic
      *****************************
      maksymalizace zysków wobec niemożności znalezienia
      pracowników przy danej stawce wynagrodzenia.

      W Ameryce, chyba nie trzeba by było dużo ludzi zwalniać w przemyśle gdyby jak grzyby po deszczu pojawił się pomysł na automatyczne fabryki produkujące roboty do automatycznych fabryk robotów. Tacy "robotnicy"
      "rodziliby" się w postępie geometrycznym.
      Przedsiębiorstwo FANUC Ltd. powstało w 1972 roku w Japonii. Zatrudnia ponad 4000 ludzi na całym świecie. Leżąca u stóp góry Fuji fabryka FANUC, używa ponad 1000 robotów do produkcji około 24.000 robotów rocznie na potrzeby światowego przemysłu czyli np 24.000 x 24=576000x24=13.824.000x24.....
      Mam przeczucie że coś tu słodko pachnie. Sorry za śmiecenie. Ale mnie ten temat intryguje.

      pipok

      Usuń
    3. Od tygodnia mniej więcej mam zaplanowany wpis o Robotach! Ale to przyszły tydzień. Bo wena mnie nawiedział i tematów MASA!!!

      Będzie z dedykacją dla Ciebie:)

      Usuń
    4. Co do nieruchomości będzie normalnie. Czyli Lokalizacja, Lokalizacja, Lokalizacja. Jedne będą w cenie nie pokrywającej wyburzenia drugie powiększą kapitał długoterminowo. Ważne żeby było coś co je oddala i odróżnia od plebsu.(sam jestem plebs!)
      Willa z ogrodem w... centrum...bezcenne. Wielka płyta na peryferiach hehe. Co do miast Wa-wy, Krakowy, Breslau-młodzież rozwój wzrost
      Wtopa to Katowice- mnóstwo samotnych! staruszków w mieszkaniach dzieci w Niemcach- mnóstwo patologi czyli demografia.
      =======================================================
      Dużo mieszkań jest przeszacowanych im nie pomoże NIC.
      Polska się podzieli. Ważne by mieszkać tam gdzie Ona nie będzie zdychać, penetrowana przez przestępczość, mafię, Ukraińców, Białorusinów(?)

      Usuń
    5. Co do nieruchomości będzie normalnie. Czyli Lokalizacja, Lokalizacja, Lokalizacja. Jedne będą w cenie nie pokrywającej wyburzenia drugie powiększą kapitał długoterminowo. Ważne żeby było coś co je oddala i odróżnia od plebsu.(sam jestem plebs!)
      Willa z ogrodem w... centrum...bezcenne. Wielka płyta na peryferiach hehe. Co do miast Wa-wy, Krakowy, Breslau-młodzież rozwój wzrost
      Wtopa to Katowice- mnóstwo samotnych! staruszków w mieszkaniach dzieci w Niemcach- mnóstwo patologi czyli demografia.
      =======================================================
      Dużo mieszkań jest przeszacowanych im nie pomoże NIC.
      Polska się podzieli. Ważne by mieszkać tam gdzie Ona nie będzie zdychać, penetrowana przez przestępczość, mafię, Ukraińców, Białorusinów(?)

      Usuń
    6. Niby truzim z ta lokalizacją ale to najprawdziwsza prawda. A wille z ogrodę to wezmę w ciemno "nawet" na Mokotowie, Zoliborzu czy Pradze...tylko gdyby nie te ceny:(

      Usuń
    7. @Pipok
      "USA wyeksportowało miejsca pracy do Chin..następnie rozpętało olbrzymią akcję kredytową w USA. Jak logicznie wyjaśnić ten paradoks?
      To jest pytanie..."

      Ja tu nie widze zadnego paradoksu. Corpo najpierw sobie wylobbowaly prawo pozwalajace im na przeniesienie produkcji do Chin, bo tam byla smiesznie tania sila robocza. Przy niskich kosztach transportu oceanicznego zaczely zgarniac krociowe zyski.
      Oczywiscie produkty wychodzace z tych fabryk szly na rynek USA - a wiec zeby podtrzymac konsumpcje (i krociowe zyski corpo...) przy spadku sensownie oplacanych miejsc pracy (praca w przemysle zawsze byla lepiej platna niz uslugi) rozwiazano worek z kredytami.
      Z nieruchomosciami podobnie: gdyby banki udzielaly kredytow w sposob konserwatywny (tak jak to robily np. 50 lat temu) z jednej strony, a z drugiej nie wpadly na pomysl przecudnych instrumentow pochodnych z ratingiem AAA rozchodzacych sie wsrod "inwestorow" jak cieple buleczki, to zadnej bani na nieruchomościach by w USA nie bylo.

      Usuń
    8. na wsparcie tego co napisała Futrzak: http://av.r.ftdata.co.uk/files/2012/10/RBC-e1349211860988.jpg dotyczy rynku ciężarówek/Vanów w USA

      Usuń
  7. http://www.bloomberg.com/quote/POGB2YR:IND
    a co tu sie dzieje:)
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżej, nie jestem dealerem stopy procentowej ani obligów. Pewności zatem nie mam. Dlatego sam będąc zdziwionym pozostanę z odpowiedziami tylko dla siebie aby nie wprowadzać zamieszania/w błąd. Jak ustalę u znajomych o co kaman to odpiszę, Jeśli sam w międzyczasie się dowiesz to daj znac. Zaskakująca obserwacja!!!

      Usuń
    2. Na obecną chwilę wobec podrabiania dolarów przez FED i sztab złota przez rząd USA imperatywem moralnym ;) dla innych jest fałszowanie walut, bilansów i kruszców. Dawniej niektóre kraje miały matryce do produkcji dolarów, ale teraz są chyba niepodrabialne.
      USA na pewno próbują namierzyć ,chociaż pośrednio ,strukturę rezerw chińskich i albo im wydrukować ten dług, albo zrobić squeeze na dolarze, gdyby się go CHRL pozbyła. Moim zdaniem druk jest lepszy , squeeze by nas wykończył. Jednym słowem niech nie przestają luzować po wieczne czasy.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Uczestniczyłem rok temu. Mam sporo materiału ku potomności na dysku. Jeśli wrócę z wojaży to z dużą pewnością wezmę udział i w tym roku. Jeśli pogoda będzie taka jak rok temu albo w dniu dzisiejszym to na 100%.

      Usuń
  9. Półtora-dwa lata temu wysłałem (mailowo) pewnemu warszawskiemu deweloperowi wstępną ofertę zakupu mieszkania w cenie 4.500 za metr. Otrzymałem odpowiedź z działu sprzedaży ale oczywiście cena dla tej inwestycji to było wtedy 6.500/m2 i absolutnie bez możliwości obniżenia ceny. Przez dłuższy czas wymieniałem kolejne maile z działem sprzedaży odnośnie moich oczekiwań co do lokalu i ceny. Po kolejnym mailu z ofertą która mi nie odpowiadała podziękowałem za kontakt. Oczywiście zostałem dodany na listę mailingową więc przynajmniej raz w tygodniu otrzymywałem od nich maile. Co się okazuje? Teraz są skłonni sprzedać mieszkanie za 4.500/m2 + garaż + komórka lokatorska gratis. Tylko, że przez te dwa lata kiedy moje oszczędności dynamicznie rosły bardzo dobrze przemyślałem wszystko i ta oferta dla tej inwestycji już nie jest akutalna, a deweloper pomimo mieszczenia się w RNS ma ponad 200 niesprzedanych mieszkań. Deweloper pewnie nie upadnie ponieważ do inwestycji została powołana spółka celowa z o.o. którą może poświęcić wraz z inwestycją. Czy w Warszawie dojdzie do takich rozwiązań jak w Łodzi (http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,12582595,Syndyk_na_targach_mieszkaniowych_z_loftami_Scheiblera.html)? To tak jak napisałeś się dopiero okaże. Pośpiech jest najgorszym doradcą. Moim zdaniem pierwsze kiełki w przyszłym roku pokaże koniec programu RNS. Natomiast naprawdę nie/ciekawie będzie w 2016 roku (prawdziwe rozkręcenie akcji RNS w 2007 roku + 8 lat dopłat + 1 rok na pokazanie skali problemu). Pamiętajmy, że na początku główną część raty stanowią odsetki których połowę pokrywają podatnicy w ramach RNS. Czyli po 8 latach nagle rata wzrośnie i to nawet o 50%. Ponieważ pensje w Polsce właściwie stoją w miejscu to jaki to będzie miało efekt przy kredycie pod korek i rosnących podatkach, cenach żywności, kosztach utrzymania? Można się domyślać albo przeczytać raport KNF o sytuacji kredytowej polaków za 2011 rok w którym sugerują bankom zabezpieczyć się na znaczną grupę RNSowców którzy stracą możliwość regulowania rat.

    Podsumowując każdy swój rozum ma i nikomu nie doradzam ani nie odradzam jak ma lokować swoje pieniądze. Wiadomo, że wszystko jest warte tyle ile kupujący chce i jest w stanie za to zapłacić więc jeżeli ktoś godzi się na taką cenę to wyłącznie jego sprawa. Widzę to np. po jednym z kolegów z pracy który nagle poczuł przymus kupna mieszkania ponieważ z końcem roku kończą się dopłaty do kredytów. No cóż. Ostatni kwartał może przynieść lekką poprawę jeżeli chodzi o liczbę umów kredytowych (z wartością pewnie nie będzie tak różowo) i chociaż w ostatnim kwartale RNS stanowił około 20% udzielonych kredytów to przecież nawet pan Bielecki pisał, że deweloperzy żegnają go bez żalu. Więc o co chodzi?
    http://www.totalmoney.pl/artykuly/35579,kredyty-hipoteczne,branza-mieszkaniowa-chcialaby-kolejnej-rodziny-na-swoim,1,1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż to się nadaje na WPIS!!!

      Ja dla sportu i potrenowania swoich zdolności negocjacyjnych coraz sprawdzam możliwości spadków.

      Na szeroko pojetym Mokotowie, chociaż i tak wiadomo, że koło Galerii:) podszedłem do negocjacji przy cenie wyjściowej 9500m2, oddzielnie garaż, komórka. Po tygodniu, jeszcze przed finalną dyskusją w oczy z dyrektorem finansowym, miałem 7150/m2. Zagrałem jednak o garaż. Rozstaliśmy sie wtenczas chyba obopólnie bez żalu. Zgadnij co się stało w ostatnim czasie?:) Nie podjąłem tematu bo Moja Kobieta jest chora teraz na Powiśle, a tam ceny jak za starych dobrych czasów do tego BARDZO DUŻY popyt. Dlatego teraz po lekturze textów Rafała Bauera zauroczyła mnie Praga...2 przystanki dłużej, a połowę taniej. Starczy zatem i na nieruchomośc i na poważne zakupy u Doxy:) i jeszcze na suszi...

      Usuń
    2. https://www.knf.gov.pl/Images/RAPORT_2011_tcm75-31319.pdf

      "Istotnym zagrożeniem jest też nadmierna koncentracja produktowa, wynikająca z wysokiego udziału kredytów mieszkaniowych w bilansach niektórych banków (w latach 2004-2011 udział kredytów mieszkaniowych w aktywach sektora bankowego wzrósł z 7% do 24%, a w kredytach dla sektora niefinansowego z 17% do 41%, przy czym w niektórych bankach relacje te były znacznie wyższe). W konsekwencji banki te uzależniły swoją przyszłą sytuację finansową od przyszłej jakości portfela kredytów mieszkaniowych i przyszłej sytuacji na rynku nieruchomości, przy czym ze względu na wysoki udział kredytów walutowych, silny wpływ będzie wywierała sytuacja na rynku walutowym i poziom stóp procentowych kształtowanych przez decyzje zagranicznych władz monetarnych.
      Ponadto ryzyko portfela kredytów mieszkaniowych związane jest z ograniczoną płynnością rynku, kredytami w ramach programu „Rodzina na swoim” (skokowy wzrost rat spłaty po 8 latach dopłat), silną koncentracją ubezpieczeń tych kredytów oraz z niezadowalającymi bazami danych o rynku nieruchomości."

      Usuń
    3. Fakt ale ja jeszcze wzmocnię to co napisałeś, o nieznane fakty ( nie rozsiewaj po świecie plis).

      Banki czując bagaż hipotek poszły w...infrastrukturę i...popłynęły na bankructwach ( upadek polimexu bez ostatniej kroplówki od rządu byłby too big!). Np. w związku z bnkrutcwem DSSu jeden z banków już sciął całe finansowanie exportu!!! Struktury bilansów mogą już pod koniec roku byc ZA BARDZO ryzykowne i zacznie się WYWALANIE HIPOTEK - PKCem...już jeden, taki bardziej cwańszy zrobił się windykatorem...ciekawy tajming prawda?

      Q1 - dobre, Q2 niezłe, choc zaskakująco "mało", q3 będzie w okolicy 2.0 chociaż ja widziałem już wersje na 1,7-1,9, a skrajnie 1,3...tyle to myślę, że jak będzie w q4 to będzie sukces...nierównowaga przyspiesza. jeszcze jest poker face i gaga ale nieługo pewnych faktów nie da się przemilczyc bo po porstu nie bedzie kasy w kasie...

      Ryzyk masa, do tego jeszcze te niepewności...pielucha mokra:)

      Usuń
  10. Przy rozpatrywaniu zakupu nieruchomości liczy się kilka rzeczy najważniejsze to cena, lokalizacja, usytuowanie, czas. Jeżeli te rzeczy uzna się za ważne i przestrzega się ich z każdej transakcji po jakimś czasie można wyjść przynajmniej na zero.

    Ważna uwaga dla sprzedających koniecznie trzeba być w czołówce z niską ceną nie ma że boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest subiektywne ( co nie znaczy ze kwestionuję co napisałeś).

      Ostatnio byłem na Powiślu u dewelopera na sparingu i zahaczyłem o pobliskie mieszkanie które naprawdę mi się marzy...wystawione 3 lata, moze 4 temu za 3mln i nic...stoi. Podobno z miesiąc temu trafił się klient - ladaco!!! i był już dogadany ze sprzedawcą i...ten następnego dnia przy notariuszu powiedział, że on chce jeszcze dopłaty za garaż i komórkę bo bez extra kasy za to nie sprzeda...klient wpadł w furię i wyszedł trzaskajac drzwiami.

      W tym samym miejscu inny kolezka wystwaił mieszkanie na wynajem..raptem 20tys na miesiac! Znalazl sie klient -expat z korpo na wysokim stołku - kontrakt zdaje sie 2 lub 3 letni i...wystawiajacy nie chciał zainwestowac ok 10-20tys aby "domeblowac" mieszkanie!!! Przypominam stoi puste, generuje koszty plus koszt alternatywny - a facet mając na reku kontrakt wieloletni odmówił włożenia niechby nawet 20tysiów...jak to nazwac?

      a takich historii mam na pęczki.

      Usuń
    2. Njusacz, teraz jest rynek kupującego/wynajmującego i sorki ale trzeba za przeproszeniem wejść w t.. klientowi, ja sprzedawałem mieszkanie klient przy podpisaniu zażyczył sobie żeby mu zostawić to i tamto oraz np karnisze bo mu się podobały, mówię ok i tyle, jeżeli próbujesz się kłócić jesteś na straconej pozycji a dziś klient z kasą to jakby spotkać złotą rybke.

      Usuń
    3. "z każdej transakcji po jakimś czasie można wyjść przynajmniej na zero" - a weź powiedz to Japończykom, hehehe.

      Usuń
    4. Demografia! Bąbel...Klasyka

      Usuń
  11. Wpadło w komentarzach u mnie, zapodaję dalej:

    Wiceprezes deweloperskiego GANT'a stwierdza właśnie w wywiadzie:

    "Sytuacja jest zła! Trzeba to wprost powiedzieć."

    Całość:

    http://www.sii.org.pl/6222/aktualnosci/podcast-echa-rynku/branza-deweloperska-pod-lupa.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś chyba jest na rzeczy, też to zauważyłem ostatnio:

    http://panika2008.blogspot.com/2012/09/co-sie-stanie-gdy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jak wiesz fanem Twojej "twórczości" ale nawet ja nie daję rady śledzić wszystkiego u wszystkich...dzięki za link! Faktycznie "coś" wisi w powietrzu nazywa się to w literaturze - negatywnym szokiem popytowym.

      Usuń
  13. @njusacz, 3 bańki na Powiślu? Ohujeli ci ludzie? Czy to może jakieś mieszkanko 150 m2? Ale mimo wszystko... dżiiiz... żeby jeszcze Warszawa to taki cud świata był. Za te pieniądze gdzie indziej... ech, szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego, na serio bardzo ładne i przyjemne mieszkanie w idealnym punkcie...ja zaproponowałem 1,4mln bo to według mnie bardzo uczciwa cena zresztą max na jaki moja psychika pójdzie. Ale jak widzisz miesiąc temu trafił się szaleniec na równe 3banki, a sprzedawca po tylu latach czekania zgrał jeszcze o garaż i...komórkę czyli o łącznie dodatkowe 100K i dziwi się że kupiec trzasnął drzwiami... Po tym co się dowiedzaiałem ( niedoszła sprzedaż, wynajem bez domeblowania) stwierdziłem, że muszą tam mieszkac ludzie oderwani od rzeczywistości i wymogłem na Mojej Kobiecie abyśmy dali sobie spokój na tę lokalizację. Nie chce miec ludzi z innej planety w sąsiedztwie...źle czułbym się. Obco.

      Czekam i szukam dalej. Mam teraz na oku moze mniej "fajne" ale gram na max. 700K plus 60 za garaż. NA razie pukają sie w czoło ale kto wie kontakt do mnie został jak ich przypili to ten garaż będzie gratis:)

      Do tego odkrywam Pragę bo się przeprowadziłem na wynajem za rewelacyjne 20zeta metr!!! Jestem panem kierownikiem dla miejscowych (ci co mnie widzieli w realu śmiac się musza do łez) a tutaj ceny są 6-7K za bardzo fajne mieszkania, a jak mówiłem raptem dwa przystanki od tych z powiśla. Jak przebiją się przez Wisłę to tylko jedna stacja metra...a sporo w kieszeni zostaje.

      Ci którzy wiedzą jak ciężko jest zarobic i zaoszczędzic nawet kilka złotych bardzo dobrze rozumieją moją niechęc do kupowania "po cenie dnia" albo "z karty".

      Z chęcia osiadłbym gdzieś indziej ale nie mogę gdzie indziej bo cała infrastruktura kończy się na obwodnicy mińska i nie dam rady skomunikowac się...a dobrze pamietam Twoje rady i wyliczenia na własny domek na wschodzie...zresztą na trasie do mnie. Zachód jest zakorkowany i drogi...

      Pozdro,

      Usuń
    2. Praga rules wiadomo, mieszkałem parę lat... najmilej wspominam chyba Grochów, ale Targowa też ma swój klimacik...

      Usuń
    3. Te ceny nadal są kompletnie pogrzane. W Buenos także trwa piękna bańka, ale jak porównuje skale, to tak jakby jej nie było. przecież 3 mln zł to prawie mln dolarów. za takie pieniądze można mieć 300-500 m2 w najbardziej "nadętych" dzielnicach Buenos Aires- no a sorry, ale nie porównujmy 13 mln miasta do Warszawy. Wynajem takiego to w okolicach 30 tys zł miesięcznie (znaczy to sa ceny ofertowe, takich relatywnie dużych stoją tu pustych stada, więc do sporej negocjacji)
      Zresztą, patrząc na w miarę normalne miejsca do mieszkania (do żeby siedzieć w takich dzielnicach to mi np. ktoś by musial dobrze dopłacić :) jest po prostu taniej niż w Warszawie- więc dopóki w PL ceny nie spadną jeszcze z dwukrotnie nawet o niczym bym nie myślał, choć jak autor sam sprawdza w rzeczywistości są już grubo poniżej ofertowych

      Usuń
    4. njusacz
      podbijam wyzwanie, ja wlasnie znalazlem 15 pln za metr ale to jest juz dom i juz troche pod wawa, ale do centrum bede mial porownywalnie ile ty z pragi
      kupowac dzis to kompletna glupota bo trend wreszcie wyraznie ruszyl, szukac wynajmu bo tak jak pokazuja nasze przykladay mozna znalesc takie oferty cenowe na wynajem ze glowa mala

      Usuń
    5. Hehehe - 15pln! Miałem propozycję segmentu koło nazwijmy to Warszawy Wschodniej właśnie za tego typu pieniądze. Ale zacząłem pytac znajomych, liczyc i wyszło mi, że dogrzanie ( akurat skrajnej części budynku) w zimie w porównaniu do C.O. w bloku to jednak inny rząd wielkości. To przeważyło nawet subiektywną miłośc do zielonej trawki ( "aż" całe 200metrów koło domu).

      Powiem Wam, że jako człowiek wschodu mam bardzo duży dyskomfort w Wawie.
      ----------

      Co do tego, że ceny właśnie ruszyły. To prawda. Trzeba miec jednak świadomośc, że niekoniecznie za 2 lata będzie realnie dużo taniej! Do tego jeśli się człowiek nie wstydzi upomniec o swoje, walczy, targuje, wskazuje na minusy nieruchomości aby "zbic" cenę to już teraz można coś fajnego w dobrych pieniądzach kupic.

      Wiele osób jest jednak zalęknionych, bez pewności siebie, daje się kupic na "cukierki".

      Pozdro Oko.

      Usuń
    6. no to ja przeciwny kierunek, zachod wiec po wlasciwej stronie wisly:-), z ogrzewaniem mialem podobne watpliwosci ale po rachunkach za ogrzewanie 100m w bloku jakie zebralem w tym roku stwierdzilem ze chromole, a roznica w komforcie zwlaszcza dla mlodego nieporownywalna (tak, tak sa ludzie w tym kraju ktorym na wynajetym sie dziecko urodzilo i mimo wszystko jakos zyja, nawet powiedzialbym calkiem dobrze biorac pod uwage standard wynajetego), wiec ewentualnie doplace wiecej za ogrzewanie, to jest i tak na poltora roku maks, jakby co wlasny bede stawial energooszczedny wiec tematu ogrzewania nie bedzie

      a poza tym jest kominek, bedzie wiec powod zeby troche 4 litery ruszyc i porabac drewna i ponakladac do pieca
      stwierdzilem ze robie probe generalna, jak sie okaze ze koszty za duze badz dom mnie wnerwia lub za daleko do centrum to za poltora roku koncze umowe i wracam do miasta, ciekawe czy ci ktorzy kupili tez maja ten komfort ze jak im sie nie spodoba to za rok praktycznie bezkosztowo sie z transakcji wycofaja?

      Usuń
  14. Mały OT >

    Turecki parlament zgodził się na prowadzenie działań wojennych ...
    Zapamiętajcie tą datę, 4 października 2012, początek III WW.

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12608670,Turecki_parlament_zgodzil_sie_na_prowadzenie_dzialan.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Turcja to dzicz i nic więcej. Gdzie są turyści jest względny spokój gdzie nie ma to się tłuką cały czas od niepamiętnych już czasów i chyba inaczej żyć nie potrafią. Podsumowując, wcale mnie ta decyzja nie dziwi. /dp

      Usuń
    2. To bardzo zła wiadomośc!

      Turcja jest na drodze do odrodzenia swej regionalnej potęgi w ramach nowego Imperium Osmana. Najważniejsze dwa czeynniki demografia i gospodarka ma po swej stronie. To nie jest dzicz, to bardzo groźny przeciwnik chociażby w zamówieniach meblarskich czy metalowych dla polskich przedsiębiorstw...jakośc od biedy znośna, a cena prawie chinska, a do tego dzięn drogi od rynków zbytu w Niemczech, Francji, Włoszech!!!

      Z racji położenia liczą się z nimi USA...płacą im za pomoc w IRAKU!!! ( nas wzieli nawet nie za czapkę gruszek czy też fajek!!!)

      Nie robią tego sami z siebie...posżło zielone światło czyli Obama musiał dostac hinta, że faktycznie przegrał debatę i przestałbyc pewniakiem do re-elekcji!!!

      Usuń
    3. Jak to zła wiadomość?
      Silna Turcja to dla nas idealny, naturalny sojusznik. Brakujący element, przeciwwaga dla ruskich!

      Usuń
    4. Nie myślałem o nich w tym kierunku!!! Pytanie czy jak zdefionowac polską racje stanu bo tylko wtedy możemy określic kto jest sojusznikiem i przeciwko komu/czemu budowac sojusze i z kim...kto ma ją zdefinowac? minister ktory sam siebie określa jako Radek?

      Usuń
    5. Njusacz, czy dzicz, czy nie dzicz to zależy od tego pod jakim względem na to patrzysz. Jeśli ja patrzę na mentalność mieszkańców, korupcję, ciągłe wewnętrzne konflikty to do krajów cywilizowanych brakuje lata świetlne. Na pewno mieszkać bym tam w żadnym wypadku nie chciał. Zresztą, zapytaj się jakiegoś Niemca o Turków, bo tam ich mnogo to nie sądzę żebyś znalazł zbyt wielu zwolenników tej narodowości.

      Jeśli natomiast patrzysz na Turcję pod względem partnera handlowego to już rzeczywiście sytuacja się zmienia. Co prawda nie jest już to co kiedyś, gdzie niejedna osoba w mojej okolicy dorobiła się majątku sprowadzając towary z Turcji ale do handlu partner zapewne atrakcyjny.

      Tak na marginesie. Jakby w Polsce drogi powstawały w takim tempie jak w Turcji to na Euro 2012 mielibyśmy zakończone wszystkie planowane autostrady i zapewne kilka dodatkowych bo czasu było dużo ;)Sami Turcy mówią, że dróg buduje się tyle, żeby ukryć gdzieś te wszystkie przekręty rządowe ale u nas przekręty też są a dróg brak. /dp

      Usuń
    6. Kiedyś kojarzyłem dla angielskich firm polskich producentów ( outsourcing produckji bo oni zamykali u siebie, sprzedawali maszyny, nieruchomości i z planami jeździli po kraju) i co i rusz jakaś "cholera" z Turcji przejmowała mi już prawie dograny kontrakt. Sam nic nie sprowadzałem z tego kierunku. Trudno sprzedac teraz cokolwiek bez wejścia do supermaketu budowlanego czy to dyskontu spożywczego...taki rynek dziwaczny!!!

      Co do dróg to na to co Ty wskazujesz zwracał uwagę i EL Profesore Rybiński. Może przekręcę ale chyba na fakt, że zazwyczaj firmy budowalne obficie korzystają z rządowych projektów infrastrukturalnych, a Polska to jedyny kraj gdzie: połowa budowniczych zbankurutje, nie udało się wszystkiego zbudowac co zaplanowano, a za wiele inwestycji zapłaci się podwójnie ( dwa razy) bo podwykonawcy zostali na lodzie, a pracę wykonali...dziwny kraj. Dziki?

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lazy, to Ty coś usunąłeś? Szkoda bo zazwyczaj piszesz BARDZO rozsądnie.

      Usuń
  16. Panie Kochany! Oszczędzać? Ale w co? W czym? Do Fronczewskiego banku mam się zgłosić? A może eurogedonu parę jednostek kupić? Sztabki już chyba wyszły z mody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze i najważniejsze - nie wkłądac wszystkiego do jednego "koszyczka".

      Po drugie - w zależności co jest CELEM? Jaki horyzont?

      Jeśli krótkoterminowo i np chcemy coś zabezpieczyć to raczej lokata.
      Jeśli możemy "stracić" to można spospekulowac w co? to już nie do mnie bo nie chce miec sprawy w sądzie za "doradztwo".


      Głowa na karku!

      Usuń
  17. ==================
    Tip 1:
    It's really awesome in this blog. Keep it up.

    Ten komentarz na górze to jest spam - do usunięcia (ktoś kliknie w adres autora i wirusa złapie).
    ==================
    Tip 2:
    Długi hipoteczne to niejedyne "związane z branżą". Wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie obsługują znaczne kwoty (także na zmienny procent) w związku z grubszymi remontami. W starszym budownictwie najczęściej była to termodernizacja. W większości zbędna:
    http://www.administrator24.info/artykul/id3712,audyty-energetyczne-wykonane-od-2009-roku-moga-byc-bledne
    Oprócz termodernizacji (rząd wielkości - kilkaset tysięcy)ludziska spłacają kredyty za:
    wymianę dachu (plus utylizacja eternitu) (też kilkaset tysięcy)
    modernizację instalacji centralnego ogrzewania (kilkadziesiąt tysięcy)
    modernizację instalacji elektrycznej (j.w.)
    ocieplenie dachu - wiadomo, że najwięcej ciepła górą uchodzi - ale przy termodernizacji (gdzie robi się tylko ściany) z reguły budowlańcy o tym nie mówią i tego nie proponują - bo mają potem większy zarobek (j.w.)

    W nowszym budownictwie - w związku z zasadą, iż współcześnie kredytujemy każdego kto się tylko da POD SAM DEKIEL - też się kombinuje ile wlezie. Jak ludziska sobie pozwolą - to zawsze mają wciskane:
    kolektory słoneczne,
    drogie oprawy oświetleniowe z matrycami LED (niewymienne) i czujnikami ruchu
    nowy plac zabaw
    wyciszenie budynku (poprawa akustyki)
    docieplenie ocieplonego budynku (tak, tak - już jest) - tym razem "pomarańczowym styropianem" ("z filtrem ochronnym UV" i "podwyższonym współczynnikiem ochrony cieplnej"...)
    nowe windy... i tak dalej...

    Także jak kto mieszka w bloku i nie upilnuje własnego interesu - to jest dojony nie tylko kredytem hipotecznym... Choć oczywiście kwota kredytu rozkłada się tutaj na N rodzin oraz wliczana jest w "fundusz remontowy" w związku z czym słabo ją widać...
    Przy czym oczywiście istnieją tzw "rządowe premie" do większości z wymienionych kredytów modernizacyjnych. Taki odpowiednik rodziny na swoim - tylko w odniesieniu do całego bloku lub osiedla mieszkaniowego.
    Ot - kolejny bonus dla branży budowlanej - nikt chyba jeszcze o tym nie pisał (a mnie się ani nie chciało ani nie chce).
    ==================
    Inne sprawy:
    1. Mieszkanie w bloku (a już w szczególności w blokowisku) to gówno. I dla własnego interesu lepiej od razu założyć, że w przypadku wyceny NIE DOTYCZY go prawidłowość "location, location, location".
    2. W PL już występuje i nasili się zjawisko nie znane nigdzie indziej - spłacania kredytów hipotecznych przez zadłużonych młodych ludzi, oraz pomagających im rodziców i czasem nawet dziadków.
    3. Chociaż może by wypadało - to już nie chce mi się pisać :-D
    4. Czekamy na 2016/2017.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za info!

      Ja dodam, że u nas na blisko wschodnim zaścianku spółdzielnia została z 10-15lat temu namówiona na instalację domofonów, z kodem, etc. Wciśnięto jej wymianę starych, nierzadko popsutych, na nówki sztuki z bajerami za free. Dopiero po pół roku okazało się, że ktoś tam nie przeczytał umowy i co półroku jest całkiem sowita opłata tytułem - utrzymania! - do tego okazało się, że ponieważ "za darmo" to znaczy bez przekazania własności i nikt nie może się brac za naprawy tylko "oni"...za kolejną sowitą opłatą. Ciekawe jak jest teraz? Zapytam mamy.

      Usuń
    2. Za spadkami cen przemawiają jeszcze
      -wzrost opłat za utylizację śmieci( w moim mieście mówią 400-500 %);
      -podatek CO2 ( gaz i en. elektr. w górę);
      -wzrost opłat za wodę- też straszą olbrzymimi podwyżkami;
      -kataster lub obecne podatki od nieruchomości zwłaszcza w bankrutujących samorządach;
      -wzrost bezrobocia-tańsze życie na wsi.

      Usuń
  18. Na świecie jest jedno miejsce gdzie banka nieruchomości nadal trwa na całego. Jaki to kraj? Australia. Pewnie jak się tam sypnie to będzie wiadomość dnia. Rynek jest to w sumie niewielki ale sypnąć się może tylko dlatego, ze Chiny się sypną... Oczywiście w międzyczasie jest wiele innych możliwych wydarzeń.

    I tu jest miejsce na Turcję. Mam znajomego Turka (dość ciekawa postać dla mnie, bo ze studencika na stypendium ekspresowo awansował do kręgów rządowych... no i wtedy sobie przypomniałem nasza rozmowę w drodze z akademika na uczelnie, ze idzie na rozmowę do Rotary, pomogą mu w karierze... no tak wszystko jasne zapisz się do masonerii i masz karierę w kieszeni) zagadnąłem go w sprawie obecnej sytuacji na co odpowiedział mi w sposób zaskakujący. Wygląda na to, ze oni tam już są w amoku nacjonalistyczno-imperialnym, kalifat, unia islamska, upadek Asada itd. Układanka robi się wyraźniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę mi się wierzyc aby tylko jedna Australia była już tylko na bańce nieruchomościowej...poszperam po archiwum i założę nowy wątek jako zajawkę i może ktoś podrzuci kilka danych to nam się wyjaśni.

      Co do masonów to tajne sprzysiężenia/stowarzyszenia od zawsze czemuś służyły. Nie zdziwię się jeśli pomogły w awansie jednostce nazwijmy to zaprzyjaźnionej, a do tego wykształconej, zdolnej(?).

      Usuń
    2. Kanada ma bardzo ładnie rowiniętą bańkę na nieruchach
      http://articles.businessinsider.com/2012-03-04/markets/31120658_1_listing-price-vancouver-real-estate-ireland

      Usuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń